Artykuły

Gdynia. Stefan Iżyłowski nie żyje

Dzisiaj, 25 marca 2016 roku, o godzinie 13.42, po długiej i ciężkiej chorobie zmarł wielki aktor i wspaniały człowiek.

W latach 1959-60 występował w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, w latach 1960-67 w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym im. Słowackiego w Koszalinie - Słupsku, w latach 1967-70 w Teatrze Rozmaitości w Krakowie, w latach 1970-74 w Teatrze Ziemi Gdańskiej w Gdyni, w latach 1974-91 w Teatrze Dramatycznym w Gdyni, w latach 1991-2003 w Teatrze Miejskim w Gdyni. Miał 81 lat.

Stefan Iżyłowski (15.06.1935 - 25.03.2016) był absolwentem warszawskiej PWST (1959). Tuż przed dyplomem zadebiutował, w prowadzonym przez Zygmunta Hübnera Teatrze Wybrzeże rolą Krawca w "Poskromieniu złośnicy" Szekspira. Inne ważniejsze role z tego okresu to m.in.: Fortynbras w "Hamlecie" Szekspira, Willi w "Zabawie jak nigdy" Saroyana, Bogusław w "Kuglarzach" Skowrońskiego, Wojtek w "Weselu" Wyspiańskiego. Na siedem sezonów opuścił Wybrzeże, by w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym, na scenach Koszalina i Słupska grać m.in.: Artura w "Tangu" Mrożka, Arnolfa w "Szkole żon" Moliera, Zygmunta Augusta w "Barbarze Radziwiłłównie" Felińskiego, Fircyka w "Fircyku w zalotach" Zabłockiego. Kolejne doświadczenia aktorskie zdobywał przez trzy sezony w krakowskim Teatrze Rozmaitości. Ważniejsze role z tego okresu to Cyd w "Cydzie" Corneille`a, Juryś w "Niemcach" Kruczkowskiego, Nepcio w "Krewniakach" Bałuckiego. We wrześniu 1970 roku, w ówczesnym Teatrze Ziemi Gdańskiej (dziś Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza w Gdyni) zagrał Horacego w "Szkole żon" Moliera. Od tego czasu stworzył na gdyńskiej scenie ponad sto kreacji. Grał m.in.: Don Manuela w "Niewidzialnej kochance" Calderona, Fiodora Kułygina w "Trzech siostrach" Czechowa, Dona w sztuce "Motyle są wolne" Gershe`go, Edypa w "Królu Edypie" Sofoklesa, Torwalda Helmera w "Domu lalki" Ibsena, Mistrza Piotra Pathelina, Cyngę w "Bezimiennym dziele" Witkacego, Antenora w "Odprawie posłów greckich" Kochanowskiego, Osła w "Brytanie Brysiu" Fredry, Spodka w "Śnie nocy letniej" Szekspira, Antoniego Kosseckiego w "Popiele i diamencie" Andrzejewskiego, Majora w "Damach i huzarach" Fredry, Stalina w "Kursie mistrzowskim" Pownalla, Heroda w "Pastorałce" Schillera, Izydora Friedmana w "Księdze bałwochwalczej", Pana Jourdain w "Mieszczaninie szlachcicem" Moliera, Rejenta w "Zemście" Fredry, Pimkę w "Ferdydurke" Gombrowicza, Teobalda Rio Bambę w "Sonacie Belzebuba" Witkacego, Oronta w "Mizantropie" Moliera, Pustelnika w "Balladynie" Słowackiego, Doktora Castela w "Dżumie" Camusa, Kreona w "Antygonie" Sofoklesa, Króla Ignacego w "Iwonie, księżniczce Burgunda" Gombrowicza.

"Stefan Iżyłowski, jako Król Ignacy, starannie unika głupich gierek; Gombrowiczowskie żarty puszcza mimochodem, samemu pozostając całkowicie serio. I oto walka spsiałego dworaka o odzyskanie, zakłóconej przez jakąś Cimcirymci, elementarnej równowagi psychicznej, walka rysująca się na twarzy spoważniałego nagle komika, zyskuje niesamowitą moc perswazyjną. Tak wyglądają prawdziwe zwycięstwa" - pisał w "Polityce" Jacek Sieradzki po obejrzeniu spektaklu. Inne ważne role, zagrane w Teatrze Miejskim to m.in.: Prospero w "Burzy" Szekspira, Piotr Sorin w "Mewie" Czechowa", Gonzalo w "Trans-Atlantyku" Gombrowicza, Alfred Ill w "Wizycie starszej pani" Dürrenmatta. Role telewizyjne: Tadeusz Wenda w "Narodzinach miasta" - Teatr Telewizji 1980, Radca Perkowski w "Ostatnich tygodniach" - Teatr Telewizji 1981, Ursus w "Człowieku śmiechu" - Teatr Telewizji 1987. Jest laureatem nagród jury i publiczności podczas XIII OPZTMF w Szczecinie za rolę w monodramie "Konarmia" wg Izaaka Babla (1978), dwukrotnie otrzymał Nagrodę Artystyczną Prezydenta Miasta Gdyni (1998, 2000) oraz Nagrodę Prezydenta Gdyni za role Gonzala i Alfreda Illa (2005).

"Polak z krwi i kości, z golonką i schabowym, z kieliszkiem mrożonej czystej, z piwkiem w lodówce, warszawiak, który serce oddał Gdyni - Pan Stefan. Na scenie toczy się jego drugie życie. Tam porusza się pewnie, tworzy innego człowieka jakby bez wysiłku, w bogactwie barw charakteru, w bezbłędności odkrywania tajemnic duszy. Tam na scenicznych deskach, kiedy nie ma barier, ten bezmierny temperament spala się, a prawdziwość i autentyczność jego postaci daje nam wzruszenia niepomierne" - o Stefanie Iżyłowskim Małgorzata Talarczyk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji