Każdy musi kiedyś umrzeć Porcelanko...
Rozpoznawalny charakter pisma Agaty Dudy-Gracz zaczyna stawać się konwencją, zbyt łatwo dającą się powielać.
Po raz kolejny obserwujemy więc pokraczne ludzkie postaci, tym razem obarczone rolą mitycznych Bohaterów. Mimo przydomków "boski", "młodzieńczy", "powabna" - ich ciała są stare, a oczy zmęczone, zaś przekonanie o istnieniu fatum odbiera im wolę i moc. Wojna trojańska trwa od lat, tak długo, że pod mury Troi przywozi się turystów, żeby mogli obejrzeć prawdziwego Hektora czy Achillesa, ale zarówno oblężeni, jak oblegający zdążyli się postarzeć i zgubić sens walki. Są głupi, podatni na popędy, o słabej woli, ale za wszelką cenę nie dopuszczają do rozejmu, broniąc tzw. najwyższych wartości - miłości, honoru, a właściwie wiary w ich istnienie. Bez tego okazałoby się, że przez lata przelewano krew za dziwkę i rogacza; zresztą ten i inne interpretacyjne tropy, zarysowane w "Szekspirze współczesnym" przez Jana Kotta, przewijają się przez cały spektakl.
Na przeciwległym biegunie inspiracji Dudy-Gracz stoi kinowy hit z Bradem Pittem w roli głównej - z "Troi" zaczerpnięte są choreografie walk i popkulturowe, kampowe opracowanie mitu. Między tymi punktami rozpięto mnóstwo wpływów i nawiązań, świadczących zarówno o głębokim przygotowaniu intelektualnym reżyserki, jak i o nieumiejętności selekcji materiału. Kompozycja spektaklu jest chaotyczna, przesadnie gęsta od nie zawsze wykończonych pomysłów, nie pozwala skupić się na żadnym z wątków. Dlatego w pamięci zostają tylko najbardziej błyskotliwe momenty, jak pojedynek na pieśni, łączący wzniosły lament z barbarzyńskimi bębnami, sceny domowe Hektora, zdołowanego przez ciągłe narzekanie Andromachy i Kasandry, czy zdobycie Troi przez tysiąc bufonowatych Ajaksów z obnażonymi genitaliami.
Estetyka Dudy-Gracz jest jednak tak niepowtarzalna i przejmująca, że mimo pewnych ułomności spektakl jest ważnym przedsięwzięciem w repertuarze Teatru Słowackiego i Małopolskiego Ogrodu Sztuki. Potwierdza to przyznanie mu Złotego Yoricka za sezon 2012/2013.