Artykuły

Iskrą tylko...

W Sali Prób Teatru Dra­matycznego w Warszawie grana jest od dwóch mie­sięcy sztuka ZBIGNIEWA JERZYNY "Iskrą tylko.-". Jerzyna, trzydziestodwuletni poeta i krytyk literacki, debiutuje tym utworem jako dramaturg, debiutan­tem jest również reżyser przedstawienia MACIEJ ENGLERT. "Iskrą tylko..." jest poe­matem dramatycznym, poe­tycką ewokacją czterech postaci dwudziestoletnich pisarzy, spośród dziesiąt­ków, jakie pochłonęła hekatomba wojenna. Krzysz­tof Kamil Baczyński, Andrzej Trzebiński, Ta­deusz Gajcy, Wacław Bo­jarski. Należeli do pokole­nia, które debiutowało w latach wojny. Do tragicz­nego pokolenia, które histo­ria postawiła wobec wybo­rów najtrudniejszych. W 1943 r. Andrzej Trze­biński, na parę miesięcy przed tym, zanim został ujęty w łapance i rozstrze­lany z zagipsowanymi usta­mi na Krakowskim Przed­mieściu, tak pisał: "Po­chłonie nas historia. Mło­dych, dwudziestoletnich chłopców. Nie będziemy Mochnackimi, Mickiewicza­mi, Norwidami swojej epo­ki. Moglibyśmy być Rim­baudami. Ale odrzuciliśmy to, bo szliśmy gdzie indziej. Rozumieliśmy siebie do­brze, bardzo dobrze. Myśla­łeś o sobie jako o postaci historycznej. Ja także. Nie byliśmy specjalnie do histo­rii - upozowani, nie, przecież nasz gest miał powstać naturalnie, prosto, jako cień naszego działania".

Po Trzebińskim pozostał tom wierszy,*) dramat "Aby podnieść różę", i tom dzien­ników, zapisków, esejów. Bojarski drukował w re­dagowanym przez siebie konspiracyjnym piśmie lu­ty 42, maj 43 r.) "Sztuka i Naród" wiele utworów, z których liryki prozą "Zie­lony pomnik" i "Ranny ró­żą" zostały nagrodzone w konkursie podziemnym. Zmarł wskutek ran odnie­sionych w akcji składania kwiatów pod pomnikiem Kopernika w czerwcu 1943 r.

Tadeusz Gajcy (poległ 14 sierpnia 1944 r.) i Krzysztof Kamil Baczyński (poległ 4 sierpnia 1944 r.) weszli na stałe do almanachu wiel­kich nazwisk naszej poezji. Przez lata całe skazani na zapomnienie, nie wydawa­ni, nie notowani przez ofi­cjalną krytykę - przetrwa­li przecież. Ich poezja nie­jako sama torowała sobie drogę do świadomości od­biorców. To o Baczyńskim, którego wielki talent przy­równywany jest do talen­tu Słowackiego. Stanisław Pigoń powiedział: "Cóż, na­leżymy do narodu, którego losem jest strzelać do wro­ga z brylantów". A Jaro­sław Iwaszkiewicz po uka­zaniu się "Utworów zebra­nych" Baczyńskiego pisał:

"Podziw nasz wzbudza roz­miar tego dzieła i jego doj­rzałość. Wiele razy przeko­nywaliśmy się, że żywoty, które mają się urwać przedwcześnie i gwałtow­nie, zapełnione są tak in­tensywną pracą, tak szyb­kim rozwojem - że, zda­wałoby się, w ciągu krót­kiego czasu zdolne są stworzyć dzieło zupełnie skończone... Wszystko w dziele tego młodego, nie­zwykle utalentowanego pi­sarza zdaje się być dopro­wadzone do ostatecznej mety".

W poemacie scenicznym Jerzyny występują ci czte­rej pisarze, Matka oraz trzy dziewczyny. Nie jest to sztuka sensu stricte. Jerzy­na buduje utwór z luźnych scen. Polegli pisarze mówią jego poetyckim językiem. Sporo w tym patosu, dra­matycznego gestu. Na do­miar złego reżyser pró­bując luźny tekst zmon­tować w jednolitą ca­łość, posłużył się środkami aż nadto ekspresyjno-symbolicznymi. Rzecz zaczyna się współcześnie, dzisiejsi dwudziestolatkowie słucha­ją muzyki; jeden z nich czyta ze zniecierpliwieniem gazetę. Reżyser sugeruje nam, że niecierpliwi go, iż tak wiele miejsca poświęca się historii lat wojny. I to współcześni dwudziesto­latkowie sięgają po mło­dość swoich ojców. Światło wydobywa z mroku po­wstańczy hełm, symbol lat walki. Krótkie błyski świa­tła, jak błysk flesza wydobywają z ciemności coś na kształt starych fotografii. Ci sami młodzi, wcześniejsi o lat trzydzieści, zastygli w geście rzutu granatem, uciekają, chowają się, niosą rannego. Ta zasada, jak­by ożywiania starych wy­blakłych fotografii, zasto­sowana zbyt rygorystycz­nie, w pełnym świetle, w czasie trwania akcji sce­nicznej, nie daje dobrych efektów. Przedstawienie ma zresztą sporo nieporadnoś­ci. Człowiek się zżyma i na autora, i na reżysera.

A jednak! Sama byłam za­skoczona tym, że mimo wszelkie opory przedsta­wienie mnie wzięło. Była­bym skłonna przypisać to wzruszenie własnym wspo­mnieniom z tamtych lat, wciąż jeszcze ponawiające­mu się skurczowi serca, ile­kroć wracam myślą do cza­su, kiedy ginęła Warszawa, kiedy my ginęliśmy. Ale na sali była młodzież i ona reagowała podobnie. Przy­padkiem zupełnie trafiłam na przedstawienie przezna­czone dla młodzieżowego klubu przyjaciół teatru po­wstającego w trzech war­szawskich szkołach: Czac­kiego, Poniatowskiego i Żmichowskiej. W długiej dyskusji z dyrekcją teatru i twórcami spektaklu - trwającej dwie i pół godzi­ny, co jak na inaugurację jest wcale niemało - mło­dzi ludzie dawali wyraz swoim wrażeniom. Może nie zawsze zręcznie udawało się im wyrazić to, co od­czuli, wyraźne było jednak, że przedstawienie poruszyło w nich jakieś struny. Że oto uświadomili sobie coś, co dotąd trwało w nich ja­ko zbiór cytatów z "Uni­wersału połanieckiego", z "Kordiana", z "Dziadów". Przedstawienie po prostu zmusiło ich do tego, by na chwilę utożsamili się z po­koleniem własnych ojców. I jeszcze jedno - docenili potrzebę, nieodzowność, nieuniknioność dokonywa­nia wyboru. Nawet jeśli jest on najtrudniejszy. Wy­boru w imię własnej god­ności. I jeśli ta sztuka, to przed­stawienie jest w stanie tyle zdziałać - to już wystar­czy. Na zakończenie kilka słów o wykonawcach. Prócz RYSZARDY HANIN, gra­jącej Matkę, reszta akto­rów niezupełnie swobodnie się czuje mając za zadanie przekazanie symboli raczej niż pokazanie żywych lu­dzi. Ale są młodzi i pełni zapału. I pociągają wi­downię. Krzysztofa gra - OLGIERD ŁUKASZE­WICZ, Andrzeja - JERZY ZELNIK, Wacława - WOJCIECH DURYASZ, Ka­rola (Gajcy używał pseudo­nimu Karol Topornicki) - MACIEJ DAMIĘCKI. Ich dziewczyny grają - MA­GDALENA ZAWADZKA (Barbara, żona Baczyń­skiego), MIROSŁAWA KRAJEWSKA - KOZAK (Anna). MAŁGORZATA NIEMIRSKA (Natalia).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji