Teatralny rok 1970 (fragm.)
Czas w teatrze mierzyć można na godziny lub na dziesięciolecia. Godziny wykreślają granice przeżyć, jakie widz odczuwa podczas spektaklu: dziesięciolecia znaczą początki poetykom i prądom. Termin "rok" nie jest modny w teatralnym kalendarzu, teatr wymyślił dlań nawet nazwę zastępczą: sezon. Czy znaczy to, iż roku teatralnego oceniać nie warto? Tak ile nie jest, zwłaszcza iż ten konkretny rok 1970 przyniósł wydarzeń sporo, a niektóre z nich na pamięć i analizę w pełni zasłużyły.>>>
<<<...nie było natomiast jeszcze okazji,by pomówić o jubileuszowej "Zemście" w Teatrze Dramatycznym. Reżyser Gustaw Holoubek spróbował bardziej drapieżnych metod analizy Fredrowskiego tekstu, zaostrzył sytuację i dialogi,podbarwił charakterystyczność postaci. Zamiar sprawdził się, gdy znalazł pełne podparcie w aktorskiej dyscyplinie estetycznej: Jan Świderski stworzył pyszną, soczystą sylwetkę Cześnika Raptusiewicza, Wiesław Gołas nie uląkł się w roli Papkina, zadań stojących na krawędzi błazenady; mniej barwnie niż zazwyczaj wypadła natomiast Podstolina - Katarzyna Łaniewska. W sumie przecież ta "Zemsta" żyje na scenie, mieni się zmiennym rytmem aktorskiej zabawy, stanowi piękny akcent zamykający XV-lecie sceny, która w życiu teatralnym Warszawy znaczyła i znaczy wiele. Stąd słyszeliśmy piękny wiersz "Wesela" (teatr nosił wówczas nazwę Teatru Domu Wojska Polskiego), tutaj tworzył swe pamiętne przedstawienia Ludwik René, że przypomnimy "Wizytę starszej pani", "Anabaptystów", "Życie jest snem", "Kroniki królewskie", tu rodziły się wielkie kreacje aktorskie: Wanda Łuczycka jako Klara Zachanassian. Jan Świderski jako Romulus Wielki, Gustaw Holoubek w "Panu Bogu i diable". Halina Mikołajska i Aleksander Dzwonkowski w "Dobrym człowieku z Seczuanu", Wiesław Gołas w "Czarnej komedii" Shaffera. A były tam jeszcze spektakle takie, jak "Optymistyczna tragedia", Wiszniewskiego w reżyserii Lidii Zamków, "Parady" Potockiego w reżyserii Ewy Bonackiej, był przezabawny kabaret aktorski "Koń".<<<