Poznań. O wojnie wg Eurypidesa, Aleksijewicz i Sartre'a w Polskim
- Myślę przede wszystkim o niezgodzie na to, że historia tak bardzo lubi się powtarzać. Człowiek niczego się nie uczy. Nie mija sto lat od największej tragedii XX wieku, a zanosi się na podobną eskalację ludzkiego okrucieństwa - uważa Kamila Michalak, reżyserka "Trojanek" Eurypidesa. Premiera - w piątek o godz. 19 na Dużej Scenie Teatru Polskiego.
Klasyczna grecka tragedia, napisana w V w. p.n.e., opowiada o momencie, w którym Troja została zdobyta przez najeźdźców, a przy życiu zostały już tylko kobiety, opłakujące swoich zmarłych. Dla twórców spektaklu ważny jest także współczesny kontekst - motyw wojny, który nigdy się nie kończy i perspektywa kobiet, które na kartach "wielkiej historii" są często pomijane.
Barbara Klicka, dramaturg spektaklu: - Wojna nie ma w sobie nic z kobiety, ale kobieta - być może w sposób szczególny - nosi w sobie wojnę. Jej lament - skutecznie zagłuszany przez narracje o męstwie, przez kolejne newsy - zawsze towarzyszy śmierci. To ona staje przed wyzwaniem, czy i jak żyć dalej.
"Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" to tytuł książki Swietłany Aleksijewicz, nagrodzonej w ubiegłym roku Noblem w dziedzinie literatury. To m.in. lektura tej książki towarzyszyła twórcom "Trojanek" podczas pracy. W spektaklu wykorzystano również fragmenty "Trojanek według Eurypidesa" Jeana Paula Sartre'a w przekładzie Jerzego Lisowskiego.
Kolejne pokazy w Teatrze Polskim - w sobotę i w niedzielę oraz od wtorku do czwartku.