Artykuły

Tadeusz Łomnicki, czyli Król Lear zmarł w Poznaniu

Wczoraj minęły 24 lata od śmierci wybitnego aktora i reżysera Tadeusza Łomnickiego. Zmarł podczas próby do "Króla Leara" Williama Szekspira na deskach Teatru Nowego w Poznaniu. Wraz z jego odejściem dla polskiego teatru i kina zakończyła się pewna epoka.

Ówczesny dyrektor Teatru Nowego Eugeniusz Korin, tak wspominał tamten moment w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim": - Trudno zapomnieć. Myślę, że wszyscy, którzy byli wtedy obecni przy tym tragicznym zdarzeniu w Teatrze Nowym i widzieli moment zasłabnięcia Tadeusza Łomnickiego zapamiętali tę chwilę na całe życie.

Tadeusz Łomnicki grał jedną ze swoich najważniejszych scen w tym przedstawieniu: rozmowę obłąkanego Leara z oślepionym Gloucesterem. Pod koniec tej sceny Lear ucieka swoim prześladowcom.

- Tadeusz wybiegł za kulisy, i jak potem się okazało, usiadł w fotelu, który był przygotowany do następnej sceny z jego udziałem. Tam, w kulisie czekał na swoje wejście nieżyjący już dziś aktor Marek Obertyn i to on zobaczył, jak nagle Tadeusz spada z krzesła i opada na podłogę. Ja i kilku współpracowników, którzy oglądali próbę z widowni, usłyszeliśmy dziwny odgłos i krzyk, prawdopodobnie Marka. Pobiegliśmy za kulisy i zobaczyliśmy leżącego Tadeusza. Wszyscy myśleliśmy, że to jakieś zasłabnięcie, wiedzieliśmy też, że ma wstawiony rozrusznik serca. Szybko przyjechała karetka pogotowia i przewieziono go na OIOM. Razem z obecną na próbie jego żoną Marysią Bojarską czekaliśmy w szpitalu na wynik badania. Po kilkudziesięciu minutach dowiedzieliśmy się, że Tadeusza już nie ma z nami - wspominał Eugeniusz Korin.

Tadeusz Łomnicki był wybitnym, genialnym artystą, jakich bardzo rzadko natura wydaje na świat. Właśnie artystą, a nie tylko aktorem. Dlatego Łomnickiego-człowieka trudno było oddzielić od Łomnickego-artysty. Całe jego życie było dziełem sztuki.

- To jego rysowanie siebie, modelowanie się, było jednocześnie dziełem plastyka - mówił aktor Olgierd Łukaszewicz. Nie znaczy to, że w życiu grał - był tak wyjątkową osobowością, że każdy, kto posiadał choć trochę wrażliwości, odczuwał to w kontaktach z nim. - Jack Nicholson przyjeżdżał do Polski specjalnie dla niego, na jego przedstawienia, by obserwować jego grę, by się uczyć - wspominał aktor Emilian Kamiński.

Tadeusz Łomnicki urodził się 18 lipca 1927 w Podhajcach. Był nie tylko aktorem, teatralnym i filmowym, reżyserem i pedagogiem, ale także o czym mało kto pamięta dramaturgiem. Jego dorobek artystyczny składa się z 82 ról scenicznych, 51 ról filmowych, 26 ról w spektaklach Teatru Telewizji i 12 reżyserii teatralnych. Dwie spośród jego sztuk "Noe i jego menażeria" oraz "Kąkol i pszenica" doczekały się realizacji.

Łomnicki był aktorem o nieograniczonych możliwościach wyrazu i umiejętnościach przeistaczania się. Do historii teatru przeszły jego role Artura Ui w "Karierze Artura Ui" Brechta, Solonego w "Trzech siostrach" Czechowa, Kapitana Edgara w "Play Strindberg" Dürrenmatta w reżyserii Andrzeja Wajdy w Teatrze Współczesnym.

Wielu Polaków ceniło go za jego role filmowe. Zadebiutował jako Kuba w filmie "Dwie godziny" w reżyserii Stanisława Wohla. Oglądaliśmy go w "Pokoleniu", gdzie wcielił się w postać Stacha, w "Eroice", gdzie wcielił się w porucznika Zawistowskiego, ale w pamięci wielu widzów pozostał jako pułkownik Michał Jerzy Wołodyjowski w "Panu Wołodyjowskim" i w "Potopie".

Od roku 2002 roku imię Tadeusza Łomnickiego nosi poznański Teatr Nowy, na deskach którego zmarł.

Na zdjęciu: Tadeusz Łomnicki jako król Lear

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji