Artykuły

Premiery warszawskie (fragm.)

>>> Problematyka religijna jest silnie za­korzeniona w literaturze światowej. W formie bardziej lub mniej bezpośred­niej mówi o naszej rzeczywistości ja­ko o chwili zaangażowanej w wiecz­ność. Czasami jednak temat religijny bywa tylko pretekstem, maską do roz­ważania problematyki społecznej, politycznej, erotycznej, psychologicznej. Autorzy dramatów lubią też niekiedy posługiwać się Kościołem, w którym, bez ucieczki w historię, znajdują wiele efektów teatralizacji, w jego obrzędo­wości, zachowanym jeszcze z dawnej tradycji hieratycznym ceremoniale. Sztuka współczesnego angielskiego pisarza Peter Luke (oparta na auto­biograficznej książce Fredericka Willia­ma Rolfe z r. 1904) "Hadrian VII", któ­rej prapremiera odbyła się w 1967 ro­ku w Birmingham, a która do dziś cieszy się powodzeniem na różnych scenach świata, zawiera w sobie te różnorodne elementy. Watykan, kon­klawe, koronacja nowego papieża, au­diencje i wizyty kardynałów, uroczysty pogrzeb stwarzają okazję do roztocze­nia większego lub mniejszego przepy­chu efektów wizualnych i dźwiękowych. Biedne, nie opłacone poddasze, zagu­biony życiowo pechowiec, odtrącony przez władze kościelne eks kleryk, nie­zaspokojony w swym powołaniu do sta­nu duchownego i w swych wielkich ambicjach reformatorskich i artystycz­nych - to znowu możliwość pokaza­nia psychiki i reakcji jednostki odtrąconej przez społeczność, nieprzysto­sowanej, z całym piekłem wewnętrz­nym pychy, nienawiści do innych, chę­ci odwetu i upokorzenia możnych, a równocześnie głęboko ukrytej tęsknoty do prawdziwej własnej pokory, szlachet­ności. Równocześnie dochodzi tu wyraź­nie do głosu trzeci aspekt: intrygująca, niepokojąca świat obecność Kościoła. Kościoła przedstawionego tu przez auto­ra nie jako duchowa wspólnota wier­nych, ale jako instytucja ziemska. Ziem­ska, ale powołana do realizacji celów wyższych na pewno ją przerastających. Stąd bunt przeciwko zbyt mocnemu osaczeniu Kościoła przez sprawy do­czesne, świeckie, jak zmaterializowa­nie, nadmierna troska o władzę, brak pokory, autentyzmu wiary; pragnienie powrotu do źródeł ewangelicznych, do czystych źródeł pierwotnego, żarliwego chrześcijaństwa, które chce służyć Bo­gu i człowiekowi - nie władać. (Uwy­puklona tu potrzeba wewnętrznych reform w Kościele w dobie pisania książki mogłaby wielu szokować; w czasie pisania i wystawienia dramatu, już po epoce Jana XXIII i Soboru, jest oczywista dla wszystkich.) Nie dopuszczony do święceń kapłań­skich, zapoznany jako artysta, głodu­jący, bez przyjaciół, zdziwaczały i osamotniony William Rolfe ucieka od prozy swego bytowania, komorników, zabieranych książek i obrazów w ma­rzenia, w fantazję poety-kleryka. I oto rozpoczyna się realizować na scenie rekompensata wszystkich braków jego życia. Biskup i kardynał w pokorze przyznają się do błędu i uznają jego powołanie. Rolfe zostaje wybrany papieżem, przyjmuje imię Hadriana VII i zaskakuje wszystkich przeprowadzając radykalne zmiany w Kościele. Stop­niowo staje się naprawdę żarliwym ka­tolikiem, szlachetnym człowiekiem. Ginie wreszcie wymarzoną śmiercią męczeńską. Prawda realnej rzeczywis­tości i prawda tęsknoty i marzenia - oto podstawowa konstrukcja omawia­nej sztuki.

Gustaw Holoubek ma na swoim kon­cie znowu jedną z ról z cyklu: życie snem. Jego Rolfe jest człowiekiem prze­pełnionym trucizną goryczy i zawodu. Czuje się poniżony, równocześnie zarozumiale wyższy ponad otoczenie. W ma­rzeniach bierze odwet, bije wszystkich swą wzgardą i ukazaniem swej wielkości. Inteligencja, prawdziwe cierpienie splata się tu z małością i ograniczonymi pychą horyzontami. Cechy te rysuje aktor wyraziście ale dyskretnie. Pozornie spokojny, zdradza burzę swego wnętrza naglą zmianą intonacji, urwa­niem głosu, gestem, błyskiem oka. Część druga spektaklu przynosi zawód tym, którzy nastawieni na "dobrą zabawę" czekali na kpinę, dalsze odgrywanie się na Kościele tego dziwnego niewydarzeńca. Reżyser tymczasem, znajdując do tego upoważnienie w tekście, po­traktował poważnie tkwiącą w człowie­ku potrzebę do urastania, do tworze­nia dobra - chociażby tylko w marzeniach. Hadrian VII Holoubka - to sto­pniowe dojrzewanie, narodziny nowego człowieka poprzez autentyczne przyjęcie ostatecznych konsekwencji zajmo­wanego, najwyższego w Kościele stano­wiska. To było jeszcze trudniejsze do przekazania. Holoubek postawił tu na prostotę, powściągliwość, naturalność, i szczupła sylwetka papieża ma w sobie coś prawdziwego, pod białą sutanną wyczuwamy człowieka. Reżyser prowa­dząc całość przedstawienia dbał o zachowanie proporcji, aby widowiskowe efekty ceremoniału nie zagłuszyły sprawy ludzkiej i problematyki utworu. Scenografia bardzo funkcjonalna, współorganizująca spektakl, dopoma­gała do łatwego przechodzenia z kręgu wąskiej rzeczywistości w rozległe ob­szary fantazji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji