Artykuły

Wrocław. Krzysztof Mieszkowski: Teatr Polski to ja

Krzysztof Mieszkowski nie wystartuje w konkursie na dyrektora Teatru Polskiego. - Oczekuję, że władze województwa przedłużą mi kontrakt. Jeżeli nie, będzie ostry sprzeciw załogi - zapowiada. Marszałek Tadeusz Samborski ugiąć się nie zamierza: - Konkurs daje szansę każdemu, kto spełnia kryteria.

Władze województwa, któremu podlega Teatr Polski, poszukiwania nowego dyrektora placówki mają rozpocząć jeszcze w lutym. O tym terminie poinformował Tadeusz Samborski, członek zarządu odpowiedzialny za kulturę w regionie. Krzysztof Mieszkowski kieruje Teatrem Polskim od 2006 r. Kontrakt ma ważny do końca sierpnia. - Oczekuję, że władze województwa mi go przedłużą - podkreśla dyrektor Mieszkowski. - W konkursie nie wystartuję. Jeżeli zostanie on ogłoszony, to spotka się z ostrym sprzeciwem załogi teatru. Ludzie mogą odejść razem ze mną - przestrzega.

Zdaniem dyrektora staną za nim nie tylko aktorzy. Także reżyser Krystian Lupa, który odwoła premierę "Procesu" w Teatrze Polskim, co będzie ciosem w wizerunek Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury.

Krzysztof Mieszkowski uważa, że ogłoszenie konkursu na dyrektora teatru to odwet za to, że od władz Dolnego Śląska domagał się zwiększenia finansowania teatru. Dodaje, że oznacza to zniszczenie najlepszej placówki w kraju.

- W podsumowaniach z 2015 r. nasze dokonania docenili krytycy w miesięczniku "Teatr", ogólnopolskie dzienniki, tygodnik "Polityka" oraz serwisy internetowe Culture.pl i KulturaOnline.pl - wylicza Krzysztof Mieszkowski i przekonuje, że to właśnie on powinien w kolejnych latach rządzić Teatrem Polskim. - Mamy sukcesy i one bronią się same - podkreśla.

Aktorzy Polskiego stoją za Mieszkowskim. Są zdeterminowani, żeby go bronić, gotowi do protestu. I zdecydowanie przeciwni organizacji konkursu na to stanowisko. Marzena Sadocha, dramaturg Teatru Polskiego, tłumaczy: - Decyzja marszałka, która lekceważy opinie zespołu i Rady Artystycznej, jest zamachem na te instytucje. Nie można decydować o losach teatru bez ludzi, którzy go tworzą. A zmiana dyrektora, który wypracował taki sukces, to już po prostu gest niszczycielski, który nie ma nic wspólnego z dbaniem o sztukę, poziom artystyczny. Wstyd mi za władzę, która nie docenia naszej pracy - tłumaczy.

Czy rzeczywiście członkowie zespołu są gotowi rzucić pracę, gdyby miało dojść do zmiany dyrektora?

- Nie słyszałem, żeby ktokolwiek z moich kolegów był gotów zrezygnować z pracy w jego obronie - mówi jeden z aktorów, proszący o anonimowość. - Na pewno są artyści formatu Krystiana Lupy, którzy mogą sobie pozwolić na demonstrację i odejść z teatru. Jeśli nie będzie tu Mieszkowskiego, premiera "Procesu" w Polskim się nie odbędzie. Ale ilu z nas może sobie pozwolić na to, żeby z dnia na dzień odejść z teatru?

Teatr Polski we Wrocławiu jest jednym z największych pracodawców wśród wrocławskich instytucji kultury. Na etatach jest tu około 50 aktorów. Wszystkich pracowników - blisko 200.

Niechęci Krzysztofa Mieszkowskiego i jego zespołu do ogłoszenia konkursu nie podzielają radni z komisji kultury, nauki i edukacji.

Marszałek Tadeusz Samborski z Polskiego Stronnictwa Ludowego ugiąć się nie zamierza.

- Przeprowadzenie konkursów na stanowiska dyrektorów instytucji kultury zarząd województwa przyjął jako zasadę, która daje gwarancję sprawiedliwej oceny merytorycznej i artystycznej. Jest ona jednocześnie symptomem przejrzystości działań samorządu. Konkurs daje szansę każdemu, kto spełnia kryteria, a te dobrane zostaną w taki sposób, aby kandydaci mogli wyeksponować swoje formalne przygotowanie i możliwości twórcze - podkreśla.

W podobny sposób wypowiadają się przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. Marek Obrębalski, radny PO, oczekiwania dyrektora Mieszkowskiego komentuje krótko: - Ma oryginalne pomysły. Dlaczego w szczególny sposób mamy go wyróżnić? Konkursy przecież organizujemy w innych podległych marszałkowi instytucjach, choćby w Operze Wrocławskiej.

***

KOMENTARZ MAGDY PIEKARSKIEJ

Marszałek, wprowadzając przyspieszoną konkursową procedurę dotyczącą wyboru nowego dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, działa pochopnie - wcześniejsze doświadczenia z tą sceną pokazały, że jest to rozwiązanie obarczone sporym ryzykiem. Ale dyrektor Krzysztof Mieszkowski popełnia jeszcze większy błąd. W obronie własnego stanowiska nie powinien szafować losem blisko dwóch setek ludzi, którzy pracują w teatrze, tylko stanąć do ogłoszonego przez marszałka konkursu.

Z perspektywy marszałka sprawa jest prosta: jest dyrektor instytucji kultury, z którym są wieczne problemy. A to dyscypliny budżetowej nie przestrzega, a to wywołuje głośne na całą Polskę skandale. Jest okazja - w sierpniu wygasa mu kontrakt - najwyższy czas się rozstać. W cywilizowany sposób, pozwalając dyrektorowi prowadzić teatr do wygaśnięcia umowy. A jego następcę wyłonić w konkursie.

Z perspektywy widza to oczywiste: Teatr Polski od dekad nie był w tak dobrej kondycji. Na spektaklach pełne sale, nagrody na festiwalach, znakomite recenzje. Taką renomę buduje się latami, a zburzyć jest ją łatwo. Biorąc pod uwagę zmianę dyrektora, trzeba działać z rozwagą.

Z perspektywy dyrektora teatru to jasne: chcecie mieć teatr? Tylko ze mną na pokładzie. A jak nie, to zabieram moje zabawki, czyli zespół, i idę do domu. Bo Polski to ja.

Mieszkowski nie ma racji. Owszem, to on jest ojcem sukcesu wrocławskiej sceny w ostatnich latach. To pod jego kierownictwem Polski rozkwitł, stając się jedną z najważniejszych scen w kraju. Ale choć obecnemu dyrektorowi nikt zasług nie odbierze, to powinien pamiętać, że nie jest właścicielem Polskiego. Teatr to nie tylko dyrektor. To ludzie, którzy tam pracują. To publiczność. Historia jest bezlitosna wobec takich uniesień urażonej ambicji. Dyrektorzy i reżyserzy przychodzą i odchodzą. Teatr trwa.

Możliwe, że nie ma dziś lepszego kandydata na szefa Polskiego niż Mieszkowski. Jeśli tak, jest okazja, żeby to udowodnić, stając do konkursu. Jego opór jest kompletnie niezrozumiały. I stawia pod znakiem zapytania to, czego tak naprawdę broni - teatru czy własnego stanowiska.

---

Na zdjęciu: Krzysztof Mieszkowski, poseł Nowoczesnej, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu , podczas sejmowej debaty nad złożonym przez klub Kukiz'15 projektem zmian w konstytucji, 10 lutego br.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji