Artykuły

Pan artysta zaszczyca

"Komediant" Thomasa Bernharda w reż. Agnieszki Olsten w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Okrutna komedia z gorzkim przesłaniem. W Teatrze Jaracza w Łodzi Agnieszka Olsten wystawiła "Komedianta" Thomasa Bernharda.

Słowo "komediant" niesie w sobie zarówno pogardę, jak i staroświecką patynę, choć oryginalne "Der Theatermacher" oddaje rzecz jeszcze lepiej, iście po niemiecku, konkretnie. Bruscon, bohater sztuki, to macher od teatru, zmęczony wyrobnik objeżdżający austriackie wioski i miasteczka z mizernym show o wielkich ambicjach. Jego trupa składa się z niego samego, żony i dwójki dzieci, które zamęcza swoją manią wielkości i agresją.

"Komedianta" jako pierwszy reżyserował w Polsce w 1990 r. Erwin Axer (główną rolę grał Tadeusz Łomnicki). Było to ledwie dwa lata po śmierci Bernharda i ogłoszeniu jego testamentu zabraniającego wystawiania sztuk pisarza w rodzinnej Austrii. Bernhard nienawidził jej m.in. dlatego, że nigdy nie rozliczyła się z nazizmem. Gdzieś w kącie rudery, w której ma wystawić swoją sztukę Bruscon, wisi portret Hitlera. Nikomu nie przeszkadza, zresztą jest przecież tak obfajdany, że ledwie znać, że to Hitler.

Kasłanie nieistniejącym językiem

Jeśli Bernhard w teatrze kojarzył wam się dotąd z subtelnymi teatralnymi podróżami Krystiana Lupy, będziecie zaskoczeni. Olsten zaczyna spektakl grubą kreską. W końcu jesteśmy w baraku z blachy falistej w prowincjonalnym Utzbach.

Zagoszczą tu Napoleon, Stalin, kanclerz Metternich, lady Churchill, Maria Curie. Wszystko to osoby autorskiego dramatu Bruscona, do którego wystawienia przygotowuje się przez cały spektakl. Poznajemy ledwie skrawki jego "Koła historii" - już one zdradzają pretensje do totalizującego zamknięcia całej rzeczywistości w jakiejś Wielkiej Opowieści. Aktor dyktatorskie zapędy przejawia nie tylko w domu.

"Komediant" to tragikomiczny popis Agnieszki Kwietniewskiej. Tak, męczącego żonę frustrata gra (gościnnie) kobieta. Jej Bruscon to plujący jadem kabotyn krzywdzący najbliższych, przekonany o własnym geniuszu. Kwietniewskiej udaje się go jednak zagrać na granicy wulgarnej dosadności i momentów wyciszenia, na pograniczu wariactwa i przekonania, że może jednak Bruscon ma rację, dysponuje boleśnie celnym rozpoznaniem, którego rozpełzająca się w rękach materia przedstawienia nie pozwala mu wyrazić.

W małżonkę aktora wciela się Urszula Gryczewska - jej formalna, prawie niema rola powiatowej diwy to kontrapunkt dla szarży Kwietniewskiej. Irytujący męża kaszel ze sztuki Bernharda Gryczewska brawurowo przekłada na rytmiczny monolog pisany słowami nieistniejącego języka.

Pan artysta zaszczyca

Wreszcie - niespodzianka. Witającego widzów Właściciela Zajazdu, drobnomieszczanina z aspiracjami, który czapkuje przed "zaszczycającym" go artystą, zagrał Sebastian Majewski, dramaturg i nowy szef artystyczny Teatru Jaracza.

Z pierwszego wykształcenia kaowiec, z drugiego - lalkarz, kierował wcześniej najgorętszymi teatrami w Polsce: Dramatycznym w Wałbrzychu (jako następca Piotra Kruszczyńskiego) i Starym w Krakowie (jako zastępca Jana Klaty). Dziś firmuje swoją twarzą nowe oblicze łódzkiego teatru.

Aktorom Olsten udaje się wytworzyć specyficzny klimat. Widzowie siedzą na rozstawionych w nieładzie krzesłach. Na początku obawiają się bezpośredniego kontaktu z wykonawcami - wiadomo, mało kto to lubi. Później coś puszcza, pęka: widzom udziela się atmosfera zarazem przaśna i intymna, angażują się, zaczynają wychodzić z roli grzecznej publiczności, niektórzy zagadują do aktorów.

W typowo Bernhardowskim monologu Bruscon rzuca: "Będąc szczerym, trzeba powiedzieć, że w ogóle teatr to absurd, ale będąc szczerym, nie można uprawiać teatru (...) będąc szczerym, w ogóle nie można nic zrobić, najwyżej się zabić. Ale ponieważ się nie zabijamy (...) próbujemy nadal zajmować się teatrem".

Po "Komediancie" można oczywiście powiedzieć wiele banałów o tym, jak to niespełniony aktorzyna w szopie ukazuje istotę misterium teatru. Można też narzekać na narcyzm teatru zajmującego się własnym niespełnieniem i niemocą. Ale ten spektakl działa, cynicznie odsłaniając na scenie własny cynizm. Widać wciąż tęsknimy za perwersją teatralnego samobiczowania.

"Komediant" Thomasa Bernharda. Przekład: Jacek S. Buras. Reżyseria: Agnieszka Olsten. Scenografia: Joanna Kaczyńska. Występują m.in.: Marcin Korcz, Agnieszka Więdłocha, Dorota Kiełkowicz, Linda Rojewska. Teatr Jaracza w Łodzi; premiera 15 stycznia 2016

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji