Teatr Calderona
Zazdroszczę teatrowi jego długiej historii, i że ma tak rozległe powiązania, i że nie wszystko o nim wiadomo, i że trzeba się domyślać. "Zycie jest snem" Pedra Calderona, jednego z najświetniejszych pisarzy Hiszpanii. Sztukę tę gra warszawski Teatr Dramatyczny. Jest to historia nieszczęśliwego dziedzica abstrakcyjnego królestwa Polonii, bardziej abstrakcyjnego niż Dania w "Hamlecie", królewicza-więźnia, królewicza przeklętego przez gwiazdy. W tej sztuce zachowały się ponoć motywy indyjskie: król, bojąc się, że spełnią się złe wyroki, królewicza "odcina od świata". Jest także motyw Edypa. Jest, jak w starej nowelistyce,tajemnica: królewicz długo nie wie o swoim pochodzeniu. Jest bajkowy motyw niespodzianki i kariery: królewicz-prostak, tytułem próby, zostaje przeniesiony na monarszy dwór. Są intrygi rodem z dramatu historycznego, komediowe przebierańce i nieporozumienia. Słowem, tradycja obficie czerpana ze starożytności i średniowiecza.
Ale to wszystko obrósł barok hiszpański. "Życie jest snem" mieni się zaskakującymi układami. To późny owoc epoki,której sztuka bardzo przypomina naszą. Calderon miesza tonacje i gatunki, prawdą i nieprawdę, i pyta, gdzie prawda? Jego myśl jest wzburzona. Późny barok nazywają manieryzmem. Język Calderona. Ten język ma za sobą też długą drogę: hiszpańsko-arabsko-żydowską, jeszcze wcześniej - łacińską. Mądrość wieków i kilku narodów osiadła w tym języku, trochę znużonym, ale za to zdolnym do kunsztownych rozwiązań. Współcześnie Calderonem żyje przecież Gongora, tworzy styl pełen metafor, latynizmów, pyszny i skomplikowany jak hiszpańskie ołtarze. Ale tak trochę i my dziś piszemy. "Posłuchajmy skargi uwięzionego Segismunda - powiada Stefan Treugutt w programie przedstawienia. - Można ją by przetłumaczyć na język dowolnego dzisiejszego utworu awangardowego, byle takiego, w którym serio, nie na niby, postawiony jest problem doli człowieczej...". Oto zaś fragment skargi:
powiedz mi niebo
dlaczego mnie więzisz
jakie przestępstwo popełniłem
przeciw tobie niebo
milczysz
rozumiem ciebie niebo
masz swoje powody
popełniłem przestępstwo
rodząc się
ale przecież każdy
rodzi się a więc każdy jest
przestępcą...
Znajome tony. Oto Józef K. z "Procesu" Kafki, Wergili ze "Śmierci Wergilego" Brocha, bohaterowie Camusa,
Przekładu dokonał Jarosław Marek Rymkiewicz (dlaczego nazwał go "imitacją", kiedy "przekład" to przecież tak dużo?). Jest w nim styl współczesnego baroku, który się karmi barokiem klasycznym. Jakie piękno! Wystarczy tekst Rymkiewicza porównać z dawniejszymi przekładami. Jeszcze jeden fragment z cytowanego monologu:
ptak rodzi się
i porzuca ciepłe gniazdo
milknące
wzlatuje i trzepocze
w rozrzedzonym powietrzu
patrz
ten pierzasty kwiat
ten uskrzydlony bukiet
jest wolny...
Sztukę reżyserował Ludwik René. To niezwykły stop, ten spektakl. Parodia życia i teatru, i parodia parodii. Zarazem najprawdziwszy dramat. Dramat bohatera i dramat sceniczny. Ale też błazenada, komedia i tragedia, oraz tragiczne zakończenie komedii. Wszystko u René niby pozostaje odrębne: Segismundo nieszczęśliwy w wieży; Segismundo w pałacu - prostak zbuntowany, Lafcadio; po owym "śnie" znów w wieży jako - powiedzmy - sceptyczny filozof; ostatnia przemiana: kiedy staje się, jak deus ex machina, dobrym władcą.
Segismunda gra Gustaw Holoubek. To jego najlepsza rola po "Trądzie w Pałacu Sprawiedliwości" i "Ryszardzie II". Łączy on oddzielne partie, wcielenia, "role" bohatera. Odgrywa je i pokazuje, że odgrywa. To on głównie, parodiując teatr, zarazem teatr stwarza. Grając kawałki komedii, stwarza dramat nadrzędny. Oto ostatni człon monologu o wolności:
kto się ośmiela
odbierać człowiekowi to czym Bóg obdarzył
wszystkie ptaki i ryby
i wszystkie strumienie
gdzie jest ten kodeks
który to paragraf...
Czy ma Calderon związek z filmem? Nie ma żadnego. Pewne dzieła są nieprzetłumaczalne na język innych sztuk. Pozostają szczelnie zamknięte w swojej materii. Może to są właśnie arcydzieła? W każdym razie warto o tym pamiętać w dobie żarłoczności kina.