Artykuły

Życie jest snem

Don Pedro Calderone de la Barca Henao de la Barreda y Riano urodził się w roku 1600 w Madrycie. Żył 81 lat i napisał ponad 300 utworów. Był genial­nym poetą i wyrafinowa­nym intelektualistą. Pi­sał dramaty religijne, hi­storyczne, obyczajowe. Honor, miłość, niena­wiść, zazdrość, krwawa zemsta, awanturniczo-fantastyczne przygody - oto sprawy wypełniające te dzieła. Przetłumaczono je na wszystkie języki świata. Do największych arcydzieł tego pisarza za­licza się: "Czarnoksiężni­ka" (którego Marks w liś­cie do Engelsa nazwał "katolickim Faustem"), "Księcia Niezłomnego" (przyswojonego literatu­rze polskiej przez Juliu­sza Słowackiego) i "Życie jest snem".

Ten ostatni utwór nie miał w Polsce szczęś­cia do tłumaczy (Edward Dembowski, Edward Boyé). Dopiero teraz do­czekał się przekładu - adaptacji godnej rzeczy­wistej wartości oryginału. Dokonał tego Jarosław Marek Rymkiewicz. Uno­wocześnił on język Cal­derona, stonował barokowe wybujałości stylu, nasycając tekst dzisiejszą wrażliwością poetycką.

W ten sposób poeta polski nie tylko przybli­żył nam w czasie wiel­kiego poetę hiszpańskie­go, lecz również narzu­cił utworowi nowy styl dramaturgiczny (niemal współczesnego moralite­tu), w którym kostium historyczny jest tylko przebraniem. Było to ko­nieczne chociażby dla­tego, iż rzecz dzieje się w królestwie Polonia... le­żącym nad brzegiem Morza Śródziemnego. Dotychczasowe niepowo­dzenie tej sztuki wy­nikało prawdopodob­nie z traktowania zbyt serio owej fantastycznej Polonii, niecierpliwiącej widza galimatiasem nie­ścisłości historycznych. Teraz i widzowie, i ak­torzy otrzymali utwór (w stylu niemal Ionesco), przemawiający kodem dwudziestowiecznej poe­tyki. Utwór nasycony iro­nią i dwuznacznością, w którym wszystko jest prawdą i nieprawdą. Utwór o losie ludzkim uwikłanym, w sprzecznoś­ciach, gdzie każda sprawa ma ważkość relatywną, a najbardziej względne jest wyobrażenie nasze o nas samych. Bohaterem dramatu jest książę Segismundo, którego przyjście na świat gwiazdy określiły jako narodziny krwawe­go tyrana. A więc w tro­sce o dobro królestwa skazany jest na życie w ciemnicy, na łańcuchu, jak zwierz. Kolejno przy­padki losu wynoszą go na tron i znów wtrącają do więzienia. W końcu kładąc się do snu przestaje już wiedzieć, czy obudzi się władcą, czy więźniem. Życie jest snem...

Księcia Segismunda kreuje Gustaw Holoubek. Jest to wspaniała rola, nowy, wielki tryumf tego aktora, który posiada rzadki talent nawiązy­wania z widownią bli­skiego, niemal intymnego kontaktu. Jest na prze­mian głęboko tragiczny (jako więzień), demoniczny i okrutny (jako tyran), ironiczny - kiedy zdobędzie wiedzę, że ży­cie ludzkie jest pułapką. Starają się dotrzymać mu kroku: Zbigniew Zapasiewicz jako Clotaldo (wierny królowi i honoro­wi), Witold Skaruch jako Clarin - melancholijny błazen (bardzo intere­sująco pomyślana rola), Mieczysław Voit, król Basilio (jakby wyjęty z ram starego obrazu), Zygmunt Kęstowicz, Astolfo (bar­dziej z Dumasa niż Cal­derona), Katarzyna Łaniewska, infantka Estrella, i Magdalena Zawadzka, Rosaura (ta, "która nie jest, kim jest") bar­dzo wdzięczna w stroju chłopięcym i ginąca cał­kowicie w stylowych sukniach. Pyszną oprawę sceno­graficzną dał spektaklowi niezawodny Jan Kosiń­ski, przy pomocy niewie­lu elementów wyczaro­wując kolejno pałac kró­lewski, wieżę więzienną, pejzaż hiszpański. Śli­czne kostiumy zaprojektował Ali Bunsch, a muzyka Tadeusza Bai­rda oparta na motywach barokowych podkreślała nastrój poetyckości. Ludwik René nie re­zygnując z jaskrawości kolorytu hiszpańskiego słusznie położył nacisk na wydobycie z utworu re­fleksyjności filozoficznej. W sumie otrzymaliśmy bardzo piękne przedsta­wienie, w którym wielka poezja i wielki teatr osiągnęły imponującą jed­ność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji