Artykuły

List z Warszawy ANDERSON, NIEMEN i KIESZONKOWCE (fragm.)

Kiedyś - przed wielu laty - Teatr Dramatyczny należał do czołówki stołecznych teatrów, potem przyszły złe czasy,różne zmiany na dyrektorskich fotelach i nie najlepiej się tam działo, a oto w bieżącym sezonie teatr ten wy­stąpił z trzecią , interesującą i wysoko ocenianą premierą. Tym razem jest to "Sceneria zimowa" Andersona - dramaturga piszącego dla amerykań­skiego teatru, którego sztuki cieszyły się na Broadwayu ogromnym powo­dzeniem, a ta, pochodząca z połowy lat trzydziestych naszego wieku, w poetykę dramatu gangsterskiego wpi­saną ma treść społeczną zawsze aktu­alną, mobilizującą i ważną. Mowa więc tu jest o sprawiedliwości i prawdzie, o przekupstwie i honorze, przy czym autor gorzko stwierdza, że życie to­czy się wśród kłamstw, że prawdy nie ma, że nie można się jej dokopać na­wet łopatą. A sprawiedliwość? Właśnie o poszu­kiwaniu sprawiedliwości jest to sztu­ka i szukają jej: syn straconego przed laty na skutek pomyłki sądowej i ów sędzia, który wyrok wydał. Szukają jej wśród zaułków New Yorku i mu­szą bez przerwy odpowiadać na pyta­nia zasadnicze, bez których wiara w życie traci swój sens. I co ma zrobić ów sędzia - wyśmienicie grany przez Gogolewskiego - który po latach od­krył pomyłkę i miota się między dwie­ma okrutnymi racjami, w końcu ule­ga, próbuje znaleźć motywy by usprawiedliwić dobro publiczne wystę­pujące przeciw prawdzie. A po jego znakomitym monologu w drugim akcie rozumiemy ile męki kryje się w roz­paczliwym wołaniu, gdy z klęczek rzu­ca w twarz pośredniej ofierze swojej pomyłki: "Abyś był sędzią kiedyś i zrozumiał przez ile nocy szukałem prawdy...".

Naprawdę warto iść do Dramatycz­nego na tę sztukę podejmującą temat odważnie i nie bez goryczy, warto zo­baczyć przedstawienie wyreżyserowa­ne przez Bratkowskiego, w którym znów zabłysnął Gogolewski w roli sę­dziego, a reszta zespołu, z Zapasiewiczem na czele, godnie mu sekunduje. W ostatnich "Kulisach" Gogolewski w rozmowie z Radomińską przyznaje, że grając rolę sędziego-paranoika - odkrył u siebie pewne patologiczne skłonności. Na sztuce Andersona ciąży obsesja sędziego, Gogolewski przyzna­je się do obsesji aktora. Obsesyjny czy nie obsesyjny jest ten Gogolew­ski, ale daje nam znakomite kreacje i to jest najważniejsze.>>>

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji