Pochód Ducha Wielu Wyznań
Przejście przez miasto z Duchem Wielu Wyznań traktuję jako wyraz mojej postawy życiowej - Bartosz Porczyk i inni o pochodzie inaugurującym Weekend Otwarcia ESK 2016 we Wrocławiu.
Paweł Wróblewski, przewodniczący Sejmiku Dolnośląskiego
- Myślałem, że po "Śmierci i dziewczynie" w Teatrze Polskim nie będzie już po co chodzić do teatru, a po obejrzeniu "Muzeum Marzeń" widzę, że w sztuce dramatycznej wciąż drzemie moc.
Osiem wspaniałych spektakli, choć nie trwały długo, pozostanie trwale w mej pamięci.
Kultura ma sens, pokazuje, że mogą w jednym tyglu zmieścić się tak różne wypowiedzi, jak wzmacniają się dyscypliny. Byłem wzruszony i poruszony. Piękny czas, który potwierdza, że wiele można sobie obiecywać po Europejskiej Stolicy Kultury. To szansa dla Wrocławia, by wypłynąć na szerokie europejskie wody, i szansa dla Europy, by poznała nasze możliwości.
Dorota Hartwich, wydawca, krytyk sztuki
Szłam w pochodzie Ducha Wielu Wyznań. Tłumy na ulicach świadczą o tym, że udało się obudzić energię wrocławian.
Wydaje mi się, że sytuacja polityczna jest tu nie bez znaczenia. Miasto wyszło na ulice, widać w ludziach potrzebę współuczestnictwa, bycia razem, chociaż nie do końca wiadomo, w jakiej sprawie ten pochód się odbywa. Nie ma tu atmosfery karnawału, jest oczekiwanie święta, które nie do końca zostało spełnione, bo platforma z duchem jest maleńka i kompletnie niknie w tym tłumie.
Mariusz Kiljan, aktor Teatru Polskiego we Wrocławiu
Przejście przez miasto z Duchem Wielu Wyznań traktuję jako wyraz mojej postawy życiowej. I mam wrażenie, że zwłaszcza dziś taki manifest jest bardzo potrzebny. Jest to jedyna możliwa forma pokazania, po której stronie stoję w tym podzielonym świecie.
Ducha Wielu Wyznań wybrałem nieprzypadkowo - przez swoją nazwę jest mi niesłychanie bliski. Nie pochodzę z Wrocławia, ale z Dębicy, którajest małym miasteczkiem, i wiem doskonale, czym jest prześladowanie ludzi, którzy myślą inaczej lub wierzą w coś innego niż większość. Wrocław, który wybrałem na miejsce do życia, był zawsze miastem otwartym i chciałbym, żeby taki pozostał. Chcę też, żebyśmy mogli się szczycić tą otwartością i żeby nagonki wobec uchodźców czy innowierców, jakie pojawiają się zarówno w Europie, jak i w Polsce, omijały nasze miasto. Żeby było tak, jak o tym śpiewał Kazik Staszewski - że Wrocław zawsze poddaje się ostatni.