Artykuły

Marian Żak: Krokiem tancerza przez życie i świat - czyli krakowianin w Nowym Jorku

- Dla mnie Boże Narodzenie w Krakowie to zmierzch tuż przed Wigilią, ostatni przechodnie pospiesznie maszerujący przez Rynek i ta nieuchwytna, niemożliwa do odtworzenia odświętność otulająca wszystko dookoła - mówi Marian Żak, niegdyś pierwszy tancerz i choreograf Opery Krakowskiej, obecnie nowojorski nauczyciel tańca i działacz społeczny.

- Święta w Nowym Jorku to zupełnie inny rodzaj doznań - kontynuuje. - Kolędy na ulicach, dzwonki Armii Zbawienia, pośpiech, tysiące światełek, ludzie wracający z firmowych imprez w czerwonych czapkach. W wielkim apartamentowcu, w którym mieszkała niegdyś moja córka, i w tysiącach innych nowojorskich budynków w okresie świątecznym wywiesza się życzenia szczęśliwego Bożego Narodzenia, Szczęśliwej Chanuki i radosnej Kwanzaa [święto afrykańskie - przyp. red.]. Lobby dekoruje się koszami owoców, menorami, oczywiście nie brakuje ubranej choinki i nieodłącznego Santa Claus, czyli Mikołaja. A oprócz tego każdy z lokatorów zdobi drzwi swojego mieszkania dodatkową dekoracją. W ogródkach prywatnych domów gonią się zaprzęgi reniferów.

- Nie da się tych doznań porównać, tak bardzo są różne, więc jestem szczęśliwy, że mogłem zaznać obydwu. Tak samo, jak jestem szczęśliwy z faktu, że zająłem się sztuką, a nie polityką. Czasy są, jakie są, kolejne kryzysy, terroryzm. W takich czasach to sztuka daje ludziom odpocząć i pozwala ufać, że ludzkość jakoś wybrnie z problemów - dzieli się refleksją krakowski artysta w Nowym Jorku.

Z Polski na Broadway

Gdy przyjechał do Stanów, miał 39 lat. - Ciężki wiek dla tancerza, ale ja jestem twarda sztuka - śmieje się.

Szczęśliwie zabrał ze sobą nagrania wideo z przedstawień baletowych Teatru Tańca "Silva Rerum", który niegdyś założył i prowadził w Krakowie. Nowoczesna, śmiała choreografia do muzyki Wojciecha Kilara i Krzysztofa Pendereckiego zrobiła tak duże wrażenie na właścicielach New Dance Group Studio na Broadwayu, że natychmiast krakowianina zatrudnili. Wtedy jeszcze nie wiedział, że to jedno z najbardziej prestiżowych miejsc tego typu w mieście. Wypromowali wielu słynnych tancerzy i choreografów. Po dwóch latach pracy został tam dyrektorem.

Z czasem do studiów w Polsce - skończył Politechnikę Krakowską i szkołę baletową w Warszawie - dołączył studia na Uniwersytecie Nowojorskim (NYU). W czasach polskich zdarzało się, że z zajęć na Politechnice gnał na występy, teraz jednocześnie studiował i na tym samym uniwersytecie uczył. Zresztą bez nauczania - jak twierdzi - nie wyobraża sobie życia. Ciągle jest nauczycielem.

- Tak, teraz uczę matematyki i tańca w Repertory Company High School na Manhattanie. Program obejmuje zarówno taniec klasyczny, nowoczesny, jak i hip-hop, dzięki czemu, chcę czy nie, jestem w formie. Choć od dawna już nie występuję, regularnie ćwiczę, wymyślam choreografie dla moich uczniów. Uwielbiam patrzeć na ich zadziwienie, bo zazwyczaj przychodzą na pierwsze lekcje z przeświadczeniem, że tylko oni daną rzecz potrafią - śmieje się Marian Żak.

Taniec, jak podkreśla, to nie tylko ruch, sztuka, muzyka. Tańczenie w zespole uczy dyscypliny, pokazuje, jak ważna jest współpraca i że sukces jest możliwy właśnie wtedy, gdy robi się coś wspólnie i każdy stara się swoją część wykonać jak najlepiej. - Słabszym trzeba pomóc, na najlepszych się wzorować. To wchodzi w krew i rzutuje na całe życie - twierdzi. - Dlatego tak bardzo się cieszę, że czwórka moich wnucząt ma baletowe zacięcie.

Wrośnięci w Nowy Jork

Sama praca, nawet wykonywana z pasją, nigdy mu nie wystarczała. Do spółki z profesor Suzanne K. Walther, krytyczką tańca z NYU, założyli organizację non profit New York Dance&Arts Innovations.

- Natychmiast zaczęła pomagać mi żona Małgosia, a potem, gdy dorosły, także Agnieszka i Ania, nasze dwie córki. Z czasem dołączył zięć Przemysław Moskal, zresztą też artysta. Bardzo pomogli w rozwoju organizacji Sendzimirowie - rodzina amerykańskich Polonusów. Przede wszystkim zaangażował się Mikę Sendzimir, który już nie żyje, ale pałeczkę po nim przejęła jego córka Arri i to mi daje takie poczucie, że wspólnie udało nam się jakby tunel w przyszłość ostemplować. Mamy już kolejną generację artystów i widzów - opisuje Żak.

W dorobku grupa ma m.in. popularny i już od lat wpisany w kulturalną mapę Nowego Jorku festiwal "Chopin i Przyjaciele".

- Zdarzało się, że mieliśmy nawet i 200 artystów z różnych miejsc świata - wylicza założyciel New York Dance&Arts Innovations. - Zawsze też mamy gości z Krakowa. W tym roku, na 17. już z rzędu festiwalu, gościliśmy na przykład dwie znakomite krakowskie aktorki mieszkające obecnie w Toronto. Maria Nowotarska grała kiedyś w Teatrze im. J. Słowackiego, a jej córka Agata Pilitowska także w Teatrze Starym. Nowojorczykom przywiozły przedstawienie "Dobry wieczór, monsieur Chopin".

Wystąpił też ostatnio na nowojorskim festiwalu Łukasz Zięba, młody, obiecujący tancerz, który niegdyś studiował w Krakowskiej Akademii Tańca, zajął drugie miejsce w polskiej edycji programu "You Can Dance", tańczył w nowojorskiej Metropolitan Opera, a obecnie wyjechał na kontrakt do Kolorado.

Prawie jak w Krakowie

Jednak za swoje najciekawsze osiągnięcie Marian Żak uważa organizowane w Klubie Europa na Greenpoincie przez siedem lat i sześć miesięcy wieczory artystyczne i wydawanie luksusowego "Magazin.Art". Udało się tam w pewnym sensie odtworzyć atmosferę Piwnicy pod Baranami i klubu Pod Jaszczurami

- Przetańczyłem całe życie i dziś mogę powiedzieć, że Kraków mi to ułatwił. Ludzie stamtąd, wielcy muzycy, jak Kilar, Penderecki i wielu innych, zaufali moim umiejętnościom i pomogli je doskonalić, choć jako tańczący inżynier na pewno nie byłem typowym materiałem na zawodowego tancerza i choreografa. Pamiętam o tym nieustająco - podsumowuje Marian Żak.

Marian Żak

Marian Żak, rocznik 1949, zodiakalna Waga, absolwent Politechniki Krakowskiej, szkoły baletowej w Warszawie i Uniwersytetu Nowojorskiego w Nowym Jorku. Pierwszy tancerz Opery Krakowskiej, założyciel i dyrektor artystyczny Teatru Tańca "Silva Rerum" w Krakowie. Stworzył choreografię między innymi do "Muzeum Człowieka" z muzyką Krzysztofa Pendereckiego i do "Exodusu" Wojciecha Kilara. Wiceprezes liczącego 40. tys. członków Centrum Polsko-Słowiańskiego w Nowym Jorku. W tym roku powołany w skład Rady Polonii, działającej przy Konsulacie RP w Nowym Jorku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji