Artykuły

Magdalena Zawadzka: Jeszcze chce mi się chcieć

- My, aktorzy, pracujemy tak długo, na jak długo pozwalają nam psychofizyczne warunki i jak długo jesteśmy chciani przez publiczność. Natomiast wiek emerytalny ustalany przez państwo to zupełnie inna sprawa - mówi Magdalena Zawadzka, aktorka Teatru Ateneum w Warszawie.

Internet nie ma przed nią tajemnic. Otwiera za to nowe możliwości.

Od kogo dostała Pani komputer i kto nauczył Panią obsługi Facebooka?

- Komputer dostałam kilka lat temu od syna, był to prezent urodzinowy. W pewnym sensie zostałam przymuszona, by wejść w świat elektroniki. Obsługi Facebooka również nauczył mnie syn, choć czasami tracił cierpliwość, bo uważał, że to jest bardzo łatwe, i nie rozumiał, dlaczego ja mam zawsze tak wiele pytań. Muszę przyznać, że komputer wciąga i jest większym złodziejem czasu niż telewizja.

Pytam o to, bo strona internetowa prowadzona przez Panią jest bardzo ciekawa. To nie jest strona, na której gwiazda chwali się sukcesami i tym, jak wygląda.

- Miło mi to słyszeć. Dla mnie Facebook nie jest po to, by się na nim promować, jest to inna forma dotarcia do ludzi, możliwość wymiany myśli, wrażeń i informacji, poszerzenie kontaktów międzyludzkich, wykraczające poza grono dotychczasowych znajomości.

Mimo to znalazła Pani czas, żeby zagrać w trzech serialach i kilku teatrach. Znane są Pani liczby, na przykład, ile razy w tym roku wyjeżdżała Pani w Polskę ze spektaklami?

- Nie robiłam dokładnych podliczeń, ale myślę, że kilkadziesiąt razy wyjeżdżałam ze spektaklami, na spotkania z publicznością, promocję moich książek czy w celach charytatywnych. Ale pracuję główne w Warszawie, tutaj jest całe moje życie, tutaj jest moja rodzina, moje sprawy, przyjemności i kłopoty, z którymi muszę sobie dać radę. Mimo wielu zajęć kradnę każdą chwilę na podróże w świat, bo są one moją wielką pasją i przyjemnością.

Dlaczego Pani się chce?

- Tak zostałam wychowana. Tacy byli moi dziadkowie, tacy byli moi rodzice i mój mąż. Im się chciało chcieć. Oczywiście proszę nie traktować tego jako deklaracji na sto procent, bo często też mi się nie chce i im się też nie chciało, ale rzecz w tym, żeby nie zgnuśnieć, nie zagłębiać się w tym niechceniu.

Pewien demograf mówi, że Polacy, tak naprawdę, zaczynają myśleć o emeryturze już po 40. Pani, gdyby tylko chciała, już dawno mogłaby odpoczywać?

- Dostatek to sprawa względna, ale znam ludzi, którym zawsze wszystkiego jest za mało. Może mają go gwiazdy w Hollywood. Chodzi raczej o stosunek do siebie i do życia. Gdy byłam bardzo młoda, nie myślałam o emeryturze, a gdy miałam 40 lat, nie przeszło mi nawet przez myśl, że kiedyś w przyszłości mogę przestać pracować. Jest to kwestia nie tylko wychowania, ale i charakteru. Są ludzie, którzy rodzą się leniami, i jest im z tym dobrze. Przyznaję, że też lubię czasem poleniuchować.

Toczy się ogólnokrajowa dyskusja, kiedy powinniśmy przechodzić na emeryturę. Pani zdaniem, ile Polak powinien mieć lat, by przejść w stan spoczynku?

- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie jestem w tej sprawie kompetentna. Zawody artystyczne rządzą się innymi prawami. Na przykład my, aktorzy, pracujemy tak długo, na jak długo pozwalają nam psychofizyczne warunki i jak długo jesteśmy chciani przez publiczność. Natomiast wiek emerytalny ustalany przez państwo to zupełnie inna sprawa. Ogromny postęp medycyny i zdrowszy styl życia sprawiły, że żyjemy dłużej. Jednak nie każdy przekroczywszy 60. ma zdrowie i siłę do dalszej pracy. Ludzie chcą mieć nareszcie czas dla siebie, dla rodziny, dla swoich zainteresowań. Chcą mieć czas na samo życie. Ale są też tacy, którzy chcą i powinni pracować jak najdłużej, bo są wspaniali i niezastąpieni.

Czy chciałaby Pani, żeby wnuczka Helenka była aktorką?

- Chciałbym, żeby moja wnuczka była zdrowa i szczęśliwa. Teraz jest jeszcze maleństwem, ale jak już będzie na tyle duża, że będzie wiedziała, czego chce, sama powinna podejmować decyzje. Moi rodzice nie przeszkadzali mi, nie zabraniali, nie odciągali mnie od moich pomysłów i wyszło mi to na dobre.

Jest rola, której Pani się wstydzi?

- Nie, dlatego, że wszystkie zagrałam po podjęciu świadomej decyzji, że chcę je zagrać, i zrobiłam wszystko, żeby je zagrać jak najlepiej.

Jakie jest Pani marzenie?

- Chciałabym być zdrowa i żeby ci, których kocham, też byli zdrowi i ze mną szczęśliwi, a ja razem z nimi.

***

Magdalena Zawadzka personalia

Urodzona: 29 października 1944 roku w Filipowicach. Kariera: Absolwentka PWST w Warszawie (1966). Debiutowała w wieku 18 lat w filmie Jana Rybkowskiego pt. "Spotkanie w Bajce". Na swoim koncie ma wiele ról teatralnych, filmowych i serialowych (m.in. w "Panu Wołodyjowskim", "Nocach i dniach" oraz "Magdzie M.").

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji