Artykuły

W światku hipokrytów

ADAPTACJA scenicznej powie­ści Erskine'a Caldwella "Jenny" w przekładzie Krystyny Tarnowskiej dokonana przez Zofie Jaburkową, wystawiona w Teatrze Dramatycznym w reżyserii Witolda Skarucha i scenografii Andrzeja Cybulskiego podkreśla ot­wartą w dziele krytykę hipokryzji. W miasteczku na południu Stanów Zjednoczonych Ameryki ludzie z re­guły co innego głoszą, a do czego innego zmierzała. Sekciarski kazno­dzieja wyklina rozpustę, a sam nie oprze się pokusie, sędzia spędzający wieczór u sympatii ma zmowę ze służącym, który go odwołuje do do­mu, gdy pana już znużą karesy. Afiszujący się rasowi puryści dobie­rają się skrycie do mulatki, za­ostrzenie przepisów administracyj­nych następuje w celu wykupu terenów z licytacji itd. Kogo cieka­wi więcej szczegółów niech sobie przeczyta powieść. Jednak kontentujący się lektura nie będzie miał tych przeżyć, jakie daje kilka kreacji błyszczących na tle dobrego aktorsko przedstawie­nia. Więc przede wszystkim Irena Eichlerówna, występująca na sce­nie gościnnie, jest prawdziwie za­chwycająca w roli Jenny Royster, czyli tej osoby, która w owym małomiasteczkowym środowisku cho­robliwie zachwaszczonym konwenansami nie poddaje się ogólnej psychozie. Szydzenie z zakłamania i prawdziwa uczynność w ujęciu Eichlerówny wypadają tak przeko­nywająco, że temat utworu i losy bohaterki stają się nam bliższe, co ze względu na odległość prze­strzenną i obcość spraw bynajmniej nie jest samo przez się łatwe. Eichlerówna ma także na scenie doskonałych partnerów, z których należy na pierwszym miejscu wy­mienić Andrzeja Szczepkowskiego w roli Milo Rayneya - starego kawa­lera, który nie łamiąc swoich narowów stanie się w rezultacie opie­kunem szczerej i poczciwej Jenny. Szczepkowski doskonale nakreślił sylwetę człowieka chwiejnego, nie skłonnego do buntów przeciw kon­formizmowi, w miarę "drwiącego Piłata", ale w istocie sprawiedli­wego i z osobistą godnością. Irena Górska w roli Klary Crockmore, przewąchującej pod pozorem przyjaźni co by się dało z cudzych strat uszczknąć dla siebie, stworzy­ła również posiać bardzo przekony­wającą, podobnie jak Halina Dobro­wolska postać Lawany Neleigh - ambitnej, szlachetnej i dzielnej "ko­lorowej". Świetnie wycyzelował swój epizod w roli Clinta Huffmana Tadeusz Bartosik. Nie mogąc wymienić wszystkich ponad dwudziestu wykonawców wspomnę jeszcze o stosunkowo bar­dzo upamiętniających się Barbarze Klimkiewicz grającej na zmianę z Anna Wesołowska rolę Bettv, dziew­czyny która zeszła na ryzykowną drogę. Czesława Kalinowskiego w roli czarnoskórego lokaja i Bole­sława Płotnickiego w roli właściciela podejrzanego motelu. Dobre rozdanie ról im i pozosta­łym, oraz porządny poziom ogólny gry przynosi chwałę reżyserowi Wi­toldowi Skaruchowi, który wziął także na siebie mniej wdzięczną role ośmieszonego kaznodziei. Wielki udział w uroku przedstawienia ma scenografia Andrzeja Cy­bulskiego, przejrzyście zrozumiała i piękna malarsko, wywołująca wra­żenie portretowej ramy dla osób grających.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji