Artykuły

"Nasza klasa" ciężka od konfliktów

Inscenizując w teatrze w Helsingborgu głośną sztukę Tadeusza Słobodzianka "Nasza klasa" reżyserka wszystkie konflikty podkręca do oporu. Jest to bardzo spójne, ale recenzentce Svenska Dagbladet, Teresie Benér, brakuje odcieni szarości.

W XXI wieku nowa polska dramaturgia intensywnie zajęła się mitami narodowymi i sprzecznymi narracjami historycznymi, analizując, w jaki sposób dzisiejsza Polska może mieścić w sobie odmienne religijne, polityczne i seksualne identyfikacje. Jedną ze sztuk, najbardziej znanych poza Polską, jest "Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka, wychwalana po inscenizacji w Teatrze Galeasen w Sztokholmie a teraz wystawiona w Helsingborgu przez serbską reżyserkę Anję Sušę.

Tadeusz Słobodzianek genialnie przedstawia w "Naszej klasie" Polskę od lat dwudziestych ubiegłego wieku do dnia dzisiejszego poprzez opisania losów i wyborów życiowych dziesiątki kolegów z jednej klasy. Ich losy przeplatają się w zależności od zmieniających się z czasem ich wzajemnych stosunków i rozstań. Nie można pominąć wspólnoty ich doświadczeń, jeśli nawet działają stosując różne strategie, kłamstwa i usprawiedliwienia - zgodnie z historyczną koniunkturą.

Anja Suša i dramaturg Tom W-O Silkeberg bardzo znacznie odchudzili tekst sztuki a scenografka Helga Bumsch stworzyła na scenie salę muzealną - eksponaty w szklanych gablotach biorą udział w dramatycznych scenach. Pod każdą gablotą znajduje się tabliczka z nazwą miejsca nowoczesnego ludobójstwa: Auschwitz, Plac Niebiańskiego Spokoju, Hiroszima, Gaza, Jedwabne...

Anja Suša wyodrębnia i intensyfikuje występujące w sztuce konflikty. Gra aktorska jest od pierwszej do ostatniej chwili głośna, fizyczna i sugestywna z inteligentnym użyciem teatralnych przedmiotów i gestów. Wszyscy aktorzy są precyzyjnie dostrojeni w rytmicznym współ- lub przeciwgraniu.

Tragiczna kulminacja następuje w czasie straszliwego pogromu z 1941 roku, gdy wszyscy Żydzi z miasteczka Jedwabne zostają przez sąsiadów spaleni w stodole. Wtedy w gablocie staje Dora (grana przez Kajsę Ericsson) z małym dzieckiem. Razem z już wcześniej zabitym Jakubem (Tobias Borvin) wali nieprzytomnie w szklaną ścianę, podczas gdy Cecilia Borssén, jako współczesna odwiedzająca muzeum, przechodząc przez salę patrzy ciekawie na gablotę: aha, jeszcze jedno ludobójstwo, tylu i tylu zabitych.

W tym momencie lodowata, rozdzierająca muzyka Igora Gostuskiego zostaje podkręcona do nieznośnego poziomu. W interpretacji Anji Sušy nie ma żadnych wątpliwości: historia Polski - i Europy? - to walka między niedającymi się pogodzić przekonaniami, jak nacjonalizm versus etniczna i kulturalna rozmaitość, albo totalitaryzm versus idywidualna wolność.

Jeśli nawet inscenizacja jest spójna to uważam, iż częściowo gubi ona przesłanie Słobodzianka, że, mianowicie, tragedie historii nie wypływają w tak dużym stopniu z oczywistych konfliktów między wyraźnymi przeciwieństwami lecz raczej z naszych wątpliwości i niepewności, podwójnej lojalności, dzięki której żyjemy w społecznej szarej strefie, gdzie unikamy zajęcia stanowiska. "Nasza klasa" odwzorowuje nieliniowy proces, w jakim ludzie, mimo woli, wpadają w sytuacje, w których popełniają wobec siebie niegodziwości. Ten niuans znajduje się w cieniu nastawionego na poszukiwanie konfliktów spojrzenia Anji Sušy.

Teatr Miejski w Helsingborgu, Tadeusz Słobodzianek "Nasza klasa", przekład Jarema Bielawski, reż. Anja Suša, scenografia i kostiumy: Helga Bumsch.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji