Artykuły

O Studio ludzie listy piszą

We wtorek w skonfliktowanej wewnętrznie instytucji pojawiła się druga wicedyrektor - powołana przez Osadnika Aldona Machnowska-Góra. By ją powołać, Osadnik miał obowiązek skonsultować się z prezydent miasta - o sytuacji w Teatrze Studio pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Wicedyrektor ds. artystycznych i reżyserka Agnieszka Glińska [na zdjęciu] obawia się przekształcenia Teatru Studio w komercyjny dom produkcyjny. Dyrektor naczelny Roman Osadnik uspokaja, że zamierza nadal robić teatr repertuarowy z zespołem aktorskim.

We wtorek w skonfliktowanej wewnętrznie instytucji pojawiła się druga wicedyrektor - powołana przez Osadnika Aldona Machnowska-Góra. By ją powołać, Osadnik miał obowiązek skonsultować się z prezydent miasta. Wczoraj na zebraniu z zespołem powiedział, że zgodę otrzymał miesiąc temu - dowiedziała się "Stołeczna".

Nowa wicedyrektor ma "zająć się nadzorem nad pozateatralnymi projektami artystycznymi realizowanymi w Teatrze". Dotąd prowadziła niepubliczny Teatr WARSawy w dawnym kinie Wars przy Rynku Nowego Miasta. Od lat tworzy także stowarzyszenie Teatr Konsekwentny. Z powodów przekształceń własnościowych dalsze istnienie Teatru WARSawy jest zagrożone. Machnowska-Góra, podobnie jak Osadnik, zasiada w działającym przy ratuszu Zespole Sterującym Programu Rozwoju Kultury. Jako producentka współtworzyła kilka odcinków popularnego warszawskiego kabaretu Pożar w Burdelu.

Funkcję dyrektora artystycznego w dalszym ciągu sprawować będzie Glińska. W związku z przedłużającym się zwolnieniem lekarskim na czas jej nieobecności "jej obowiązki Dyrektor naczelny Teatru Studio Roman Osadnik przejmie Dyrektor Naczelny Teatru" - głosi oficjalny komunikat.

Glińska: Dyrektor mnie izolował

Reżyserka komentuje: - To kolejny ruch dyrektora Osadnika radykalnie redukujący i praktycznie eliminujący rolę dyrektora artystycznego. Drugi zastępca dyrektora ma być odpowiedzialny m.in. za Galerię Studio, Scenę Tańca, Plac Defilad i edukację. Nie wyobrażam sobie pełnienia mojej funkcji bez możliwości kształtowania programu teatru, jego linii repertuarowej, horyzontu wszystkich wydarzeń artystycznych i bez wpływu na wizerunek tego miejsca. Ani współpracy z dyrektorem Osadnikiem, który od dawna nie respektował moich obowiązków określonych w umowie o pracę i uporczywie ignorował moje próby sformułowania jasnego podziału kompetencji, izolował mnie od pełnej wiedzy o finansach teatru.

Co może najemca Baru

"Pozateatralne projekty artystyczne", którymi ma zająć się Machnowska-Góra, wciąż powracają podczas konfliktu w Studio. Glińska i aktorzy uważają, że ich praca zostanie im podporządkowana. Przez teatr realizowany jest m.in. popularny miejski projekt Plac Defilad - koncerty, spotkania, projekcje i występy w przestrzeni publicznej. Do konfliktu odniósł się szef działającej przy teatrze klubokawiarni Bar Studio Grzegorz Lewandowski, współodpowiedzialny za Plac Defilad animator kultury, wcześniej twórca Chłodnej 25. Broni Osadnika i ocenia go jako dobrego menedżera kultury. "Nie mogę pojąć, jak można go dziś atakować w sposób, w jaki robią to członkowie zespołu aktorskiego i aktorskie związki zawodowe. Jak można, patrząc (na trzeźwo) na to, w jakiej formie jest dziś Studio, zarzucać dyrektorowi, że chce likwidować Teatr i zespół" - napisał Lewandowski na Facebooku.

Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. "Jeżeli zarządca - dzierżawca Baru Studio - wypowiada się w kwestiach artystycznych, a nawet administracyjnych dotyczących tego miejsca, to jaka jest jego rola i kompetencje do podejmowania takiej rozmowy?" - odpisali w kolejnym oświadczeniu aktorzy. - "Dlaczego najemca Baru ma mieć decydujący wpływ na decyzje dyrektora Teatru? Kto jest dla kogo? Bar działający na terenie Teatru powinien pracować na rzecz Teatru, a nie miejskiego projektu "Plac Defilad". Miasto ma wyspecjalizowane agendy, które zajmują się produkcją wydarzeń, festiwali i pojedynczych miejskich pomysłów - np. Stołeczną Estradę".

Dlaczego Plac Defilad produkowany jest akurat przez Studio? Tomasz Thun-Janowski, dyrektor Biura Kultury: - Inicjatywa wyszła od teatru. Trudno powiedzieć, kto bezpośrednio wyszedł z tym pomysłem. Nie pamiętam, czy bardziej Agnieszka Glińska czy Roman Osadnik. Na pewno będzie to działać na ich korzyść, przyciągając więcej ludzi w miejsce, które już jest popularne.

W sprawie konfliktu zabrali dotąd głos m.in. prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz, Maciej Englert z Unii Teatrów Polskich oraz dyrekcja Instytutu Teatralnego.

W opracowanej na zlecenie dyrektora przez naukowców z SGH "Metodyce zarządzania projektami" widzą oni ryzyko komercjalizacji teatru. "To nieporozumienie" - odpowiedział Osadnik, tłumacząc, że instytucja artystyczna też może i powinna być sprawnie zarządzana. Wymienia przykłady teatrów, m.in. z Wielkiej Brytanii i Słowacji. - Dyrektor Roman Osadnik, zamiast zamawiać pomoc naukową w SGH, powinien być wysłany na staż zarządzania teatrem do zagranicznej instytucji odpowiadającej charakterem i wielkością oraz podległością organizacyjno-finansową Teatrowi Studio. Takimi instytucjami nie są te, które wymienia - komentuje Dorota Buchwald, dyrektor Instytutu Teatralnego.

Znani i zaniepokojeni

Zaniepokojenie sytuacją w Studio wyrazili w liście otwartym m.in.: Maria Janion, Monika Płatek, Magdalena Środa, wielu aktorów, w tym Jerzy Radziwiłowicz i Wojciech Malajkat, Katarzyna Figura i Adam Woronowicz, reżyserki Monika Strzępka i Agata Duda-Gracz, wokalistka Kora, szef festiwalu Nowe Horyzonty Roman Gutek, liderka TR Barbara Nowacka i wiceprzewodnicząca SLD Paulina Piechna-Więckiewicz. Odezwała się też Krystyna Janda, właścicielka prywatnego Teatru

Polonia, poprzedniego pracodawcy Osadnika. "Czas mojego konfliktu z tym panem, wówczas menedżerem naszych teatrów, był jednym z najtrudniejszych dla mnie okresów i jednym z najboleśniejszych doświadczeń ludzkich i zawodowych" - napisała Janda na blogu, opisując odejście Osadnika podczas zleconego przez nią audytu. Podkreśliła, że nie chce się wdawać w szczegóły.

Osadnik: Czekam na powrót Glińskiej

Osadnik broni się i w długim liście otwartym pisze m.in. o planach reaktywacji: "idei Centrum Sztuki Studio. Ideę tę stworzył Waldemar Dąbrowski, który był dyrektorem Teatru w latach 1982-1990 i pracował nad rozbudową teatru i wzmocnieniem jego pozycji jako miejsca interdyscyplinarnego, które kreuje sztukę na najwyższym poziomie". Osadnik deklaruje, że będzie prowadził teatr repertuarowy, ale obok innych działań, jak również, że czeka na powrót Glińskiej ze zwolnienia lekarskiego i dalszą współpracę. Jak pisze, pod jej kierunkiem "tworzone są spektakle najwyższej próby".

Reżyserka: - W kontekście kroków, jakie Osadnik podejmuje, to puste słowa i zasłona dymna dla kolejnych działań wykluczających mnie i zespół artystyczny, zmierzających do przekształcenia Teatru Studio w przedsiębiorstwo eventowe i kompromitujących ideę teatru publicznego.

Biuro Kultury m.st. Warszawy zaproponowało teatrowi mediacje. Czeka na powrót Glińskiej ze zwolnienia lekarskiego. - Nie wiem, kiedy wrócę do pracy - mówi reżyserka.

Pogrążony w konflikcie teatr ciągle gra spektakle. Po odwołaniu przez Osadnika koprodukowanej przez festiwal Boska Komedia grudniowej premiery "Cwaniar" Sylwii Chutnik w reż. Glińskiej najbliższa to zaplanowany na 11 lutego "Wyznawca" Natalii Korczakowskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji