Opowieść o Modrzejewskiej
T0 był bardzo ładny pomysł wyzyskania dla sceny dziejów życia królowej sceny - Heleny Modrzejewskiej. Życia tej wielkiej aktorki, która imię Polski rozsławiła po całym świecie, była jedną z największych sław aktorskich swojej epoki, a jednocześnie przeżyła wiele zawodów, goryczy, zwątpień i tęsknoty. Autorka tej opowieści scenicznej Ewa Otwinowska oparła relację wygłaszaną przez dwie osoby - Modrzejewską i męża jej Karola Chłapowskiego - na autentycznych dokumentach, przede wszystkim na korespondencji tych dwojga, a także na "Wspomnieniach i wrażeniach" pamiętniku Modrzejewskiej oraz na prasie polskiej i amerykańskiej tej epoki, w której aktorka grała na scenach polskich i zagranicznych. W ten to sposób narodziła się historia prosta i wzruszająca, oddająca prawdziwie fakty i uczucia.
Słuchając tej opowieści, przeniosłam się myślą do nowojorskiego Muzeum Heleny Modrzejewskiej, bogatego w pamiętniki i dokumenty, pozostałe po jej życiu i sztuce. W spektaklu, jaki oglądamy w Sali Prób Teatru Dramatycznego widzimy jak gdyby konspekt owych pamiątek i co najważniejsza bez zagubienia tego, co w całym życiu Modrzejewskiej było najistotniejsze: miłości do teatru, marzenia o sławie, ambicji artystycznej i wreszcie krzywd, jakich doznawała od ludzi tego właśnie teatru, który tak bardzo ukochała.
Helenę Modrzejewską uosabiała Barbara Horawianka z dużą prostotą, naturalnością i wielkim podkładem emocjonalnym.
Mieczysław Voit jako jej mąż Karol Chłapowski i komentator wypadków podawał tekst w sposób dyskretny z dużym zrozumień i om i chwilami poczuciem humoru.
Piękny to był wieczór, zwłaszcza dla tych, którzy kochają się w realiach przeszłości. A takich mamy u nas wielu.