Artykuły

Kraj. Na filmowego Kantora poczekamy do jesieni

Nie będzie w kwietniu w Krakowie premiery filmu o Tadeuszu Kantorze. Planowana była w 101. rocznicę urodzin tego twórcy. Ale zdjęcia trzeba było przerwać z powodu opóźnień. Filmowcy wrócą na plan w lutym.

Przerwa spowodowana jest zobowiązaniami odtwarzającego główną rolę Borysa Szyca, który musiał przenieść się na plan filmu Agnieszki Holland "Pokot", powstającego według powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych". Dodajmy, że główną rolę w tym obrazie reżyserka powierzyła krakowskiej aktorce Agnieszce Mandat.

Do tej roli Borys Szyc musiał znowu powrócić do swej normalnej sylwetki, bo na potrzeby filmu Hryniaka aktor bardzo się odchudził. Jak powiedział nam reżyser filmu o Kantorze, do tej pory nakręcono mniej więcej 75 proc. materiału. Pozostało dziesięć dni zdjęciowych w kraju i tyle samo za granicą. W Krakowie filmowcy będą kręcić jeszcze sekwencje przywołujące powstawanie słynnych spektakli: "Umarła klasa", "Wielopole, Wielopole", "Niech sczezną artyści". Wtedy to wejdą do krakowskich teatrów - Juliusza Słowackiego, Groteski, Bagateli, a także do Krzysztoforów.

Czeka też ekipę podróż w lutym do Nowego Jorku, gdzie Kantor odniósł ogromny sukces, prezentując w Teatrze La MaMa, w czasie gdy w Polsce był stan wojenny, "Wielopole, Wielopole". - Lepiej jechać tam zimą, niż płacić za zaśnieżanie nowojorskich ulic - dodaje Jan Hryniak. Wiosną twórcy filmu udadzą się z kolei na ostatnie zdjęcia do Paryża. Końcowe klapsy padną w maju nad polskim morzem, gdzie przypomniany zostanie słynny happening, zorganizowany w Łazach w sierpniu 1967 r.

Kiedy zatem premiera filmu? To pytanie, na które Jan Hryniak nie chce odpowiadać wiążąco. - Może zdążymy na Festiwal Filmowy w Gdyni. Ale nie mam terminu, którego bym się twardo trzymał. Bardziej zależy mi na efekcie końcowym - mówi Jan Hryniak.

Film nie ma m.in. jeszcze muzyki, którą skomponuje Włodek Pawlik, polski laureat jazzowego Grammy. Będzie on również grał ze swoim zespołem w Krzysztoforach. Oczywiście jazz tamtych lat. - Właśnie jadę do niego, by o tej muzyce podyskutować - mówił nam wczoraj reżyser.

Przypomnijmy, że scenografię filmu przygotował krakowianin Ryszard Melliwa. Scenariusz filmu - pod roboczym tytułem "Nigdy tu już nie powrócę" - napisał Łukasz M. Maciejewski (scenarzysta "Czerwonego pająka").

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji