Dla Zbyszka
Kilka dni temu plac koło wrocławskiego Teatru Lalek zamienił się w objazdowe kino. Było bardzo zimno, ale pomimo tego publiczność - choć nieliczna - nie zawiodła. Inicjatorem wieczoru była redakcja dolnośląskiego oddziału ..Gazety Wyborczej". Na zawieszonym nad schodami papierowym ekranie, punktualnie o godz. 23.00 pojawiła się twarz ZBYSZKA CYBULSKIEGO i rozbrzmiał jego charakterystyczny śmiech.
Od tragedii na peronie dworca kolejowego we Wrocławiu minie niedługo 30 lat. Cybulski próbował wskoczyć do jadącego pociągu w styczniu 1967 roku. Ten niefortunny skok zakończył życie i karierę jednego i największych aktorów w historii powojennej polskiej kinematografii. Trudno dziś zaprzeczyć, iż rola Maćka Chełmickiego w filmie "Popiół i diament" w reżyserii Andrzeja Wajdy była Jego niepowtarzalną kreacją i od tego momentu stał się "własnością", nie tylko kinomanów. Wszyscy admiratorzy jego talentu wiedzą, ze nie był on aktorem jednej roli. I nie ma się tu nad czym zastanawiać. Zbyszek był po prostu Wielki.
Film, który zobaczyliśmy w sobotę, miał swoją premierę w roku 1969. Prace nad jego realizacją rozpoczęły się wkrótce po śmierci aktora. Jest on zlepkiem kliku fragmentów innych obrazów z udziałem Cybulskiego, m.in. "Salta", "Popiołu i diamentu", "Jowity", "Jak być kochaną", "Pociągu", "Pokolenia" i "Rozwodów nie będzie". Nosi tytuł "Zbyszek", a zrealizował go Jan Laskowski.
Dolnośląski oddział "Gazety Wyborczej" rozpoczął akcję zbierania pieniędzy na tablicę pamiątkową. W zbiórce uczestniczyć może każdy. Skarbonka na ten cel stoi obecnie w kinie "Śląsk" i prawdopodobnie niedługo zostanie przeniesiona do kina "Warszawa". Ufundowanie tablicy w 30. rocznicę, śmierci wielkiego aktora będzie symbolem naszej pamięci o Nim.
