Artykuły

Polski Teatr Tańca - kto powinien tu rządzić, jak znaleźć dyrektora?

Kilka tygodni temu Ewa Wycichowska ogłosiła publicznie, że jest to jej ostatni sezon na stanowisku dyrektora Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu. Swoją misję zakończy 31 sierpnia 2016 roku. Aby uniknąć przypadkowego i pospiesznego wyboru nowego dyrektora PTT, zaprosiliśmy autorytety w dziedzinie teatru tańca, baletu, teatru i muzyki do wzięcia udziału w dyskusji, którą zatytułowaliśmy: "Kto po Conradzie Drzewieckim i Ewie Wycichowskiej powinien kierować Polskim Teatrem Tańca?" - pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Polski Teatr Tańca, który powstał w 1973 roku, od początku był dziełem autorskim. Jego twórca - Conrad Drzewiecki - niechętnie zapraszał innych choreografów, ponieważ dbał o "charakter pisma" zespołu. Ewa Wycichowska [na zdjęciu] poszła inną drogą: wyznaczając pewne ramy poszukiwań artystycznych, starannie dobierała choreografów, którzy uruchamiali wyobraźnię tancerzy. Drzewiecki nie chciał kontynuacji po odejściu z teatru. Wycichowska odwrotnie, zależy jej, aby przekazać ster w odpowiednie ręce. Żaden z nich nie "wychował" następcy. Ewa Wycichowska wręcz mówi, że nikogo nie wskaże, sugerując jednocześnie, że powinien to być artysta mający wyobraźnię menedżera.

Aby uniknąć przypadkowego i pospiesznego wyboru, zaprosiliśmy autorytety w dziedzinie teatru tańca, baletu, teatru i muzyki do wzięcia udziału w dyskusji, którą zatytułowaliśmy: "Kto po Conradzie Drzewieckim i Ewie Wycichowskiej powinien kierować Polskim Teatrem Tańca?" Wszystkim uczestnikom ankiety zadaliśmy trzy pytania:

1. Kim powinien być przyszły dyrektor Polskiego Teatru Tańca?

2. Jaką drogą powinien być wyłoniony?

3. Proszę wskazać nazwisko tego, kto powinien być następcą Conrada Drzewieckiego i Ewy Wycichowskiej?

***

Prof. dr bab. Anna Kuligowska-Korzeniewska, teatrolog. Akademia Teatralna w Warszawie:

1. Przyszłość Polskiego Teatru Tańca - jak przyszłość sztuki w Polsce - leży mi naprawdę na sercu. Wielokrotnie bywałam w Poznaniu i mogłam stwierdzić - z ogromną satysfakcją! - jak dalece osobowość Ewy Wycichowskiej odciskała się na charakterze prowadzonego przez nią zespołu. Była godnym swego wielkiego poprzednika Conrada Drzewieckiego następcą! Jej spektakle, do których czerpała inspiracje ze świata literatury, plastyki i muzyki, zachwycały oryginalną choreografią i znakomitym wykonaniem. Nie mam wątpliwości, że po jej odejściu Polski Teatr Tańca powinien kroczyć podobną drogą. "Podobną" - to znaczy zyskać kierownika, który byłby - jak pani Ewa - wybitnym choreografem i tancerzem.

2. Przyszły dyrektor powinien być wyłoniony - z całą odpowiedzialnością - w wyniku negocjacji z polskim środowiskiem baletowym, które w ostatnim czasie zyskało wielu utalentowanych artystów. A więc nie menedżer, choćby najsprawniejszy, zapewni rozwój i rangę Poznańskiego Teatru Tańca. Powtarzam: tylko wybitny, rozpoznawalny w świecie sztuki tanecznej artysta, który zechce podjąć się kierownictwa Polskiego Teatru Tańca, przyciągnie uwagę publiczności i krytyki. Współczesny taniec ma dzisiaj wiele odmian, które obserwuję z zainteresowaniem. Chciałabym, aby poznańscy tancerze - gdziekolwiek wystąpią - byli rozpoznawalni od przysłowiowego pierwszego "pas"!

***

Dr Joanna Szymajda, zastępca dyrektora Instytutu Muzyki i Tańca w Warszawie:

1. Dyrektorem artystycznym zespołu tańca powinien być artysta z doświadczeniem scenicznym, najlepiej oczywiście również z choreograficznym, co nie oznacza wyłączności na tworzenie spektakli. PTT od dawna pracuje z różnymi choreografami i taką ścieżkę uważam za wartą kontynuacji. Oddzielną sprawą są kwestie administracyjno-menedżerskie, myślę, że bardzo dobrym rozwiązaniem byłby duet dyrektor artystyczny i zarządzający, z jasnym podziałem obowiązków i kompetencji.

2. Konkurs otwarty, również na poziomie międzynarodowym.

3. Nie czuję się upoważniona do wskazywania personalnie kogokolwiek, tym bardziej że, mam nadzieję, konkurs będzie rzeczywistym otwarciem na kandydatury być może zupełnie nieoczekiwanej. Na pewno osoba z odpowiednim doświadczeniem i charyzmą, która wie, jak funkcjonuje dziś rynek taneczny. Osobiście bardzo ucieszyłabym się, gdyby to była kobieta, bo kobiety w sztuce nadal za rzadko znajdują się na kierowniczych stanowiskach.

***

Dr Barbara Sier-Janik, przewodnicząca Sekcji Baletu ZASP, była solistka Teatru Wielkiego w Warszawie:

1. Przyszły dyrektor PTT powinien być choreografem.

2. Dyrektor powinien być wyłoniony drogą konkursu.

3. Jeśli opowiadam się za konkursem i będzie on ogłoszony, to prawdopodobnie moi kandydaci do niego przystąpią.

***

Krzysztof Pastor - dyrektor Polskiego Baletu Narodowego w Warszawie, solista w Polskim Teatrze Tańca za dyrekcji Conrada Drzewieckiego:

1. Zdecydowanie choreografem ze zmysłem menedżerskim.

2. Wysłanie propozycji określonej, wyselekcjonowanej grupie osób, przesłuchanie tych osób i wybór. Wybierać powinna komisja złożona z kilku osób. Przedstawiciel miasta, marszałka, dwie, trzy osoby z branży etc.

3. Robert Bondara, Jacek Przybyłowicz, Jacek Tyski.

***

Sławomir Pietras, zastępca Conrada Drzewieckiego w Polskim Teatrze Tańca i były dyrektor teatrów operowych w Warszawie, Poznaniu. Łodzi i Wrocławiu:

1. Są dwie drogi wyjścia. Jeśli dałoby się podtrzymać istnienie tego teatru, to bardziej pewna byłaby dyktatura utalentowanego menedżera, który umiałby pracować na dobro upatrzonego artysty. Najlepiej, aby był to artysta, którego kariera jest pewną perspektywą. Nie ukrywam, że myślę o takim człowieku, jak ja przed laty, który pracował na rzecz Conrada Drzewieckiego, mimo że byłem tylko jego zastępcą. Drugie wyjście jest takie, że można by powtórzyć eksperyment z Conradem Drzewieckim, który wcale nie był eksperymentem, bo Conrad Drzewiecki był już wybitnym choreografem. Tego typu teatry na świecie mają się dobrze, ale, niestety, nie znam przypadku, aby utrzymywało je państwo. Byłaby to droga organizacyjnie kłopotliwa.

2. Nie wyobrażam sobie parodii w postaci konkursu na następcę Conrada Drzewieckiego i Ewy Wycichowskiej. Moim zdaniem konkursy na stanowiska dyrektorów teatrów nie mają żadnego sensu, co udowadnia praktyka tych, którzy je wygrywają. Należy prześledzić losy kultury narodowej bez względu na zmieniające się warunki ustrojowe, począwszy od czasów stalinowskich, przez Polskę ludową, skończywszy na transformacji ustrojowej. Takich osób należy szukać za pieniądze, które płaci się leniom urzędnikom, którzy mają w tytułach określenie "kultury". Oni powinni mieć rozeznanie, powinni być języczkiem u wagi i dokonywać selekcji pojawiających się ciągle utalentowanych ludzi. Taką osobę można by znaleźć.

3. Czy jest taki artysta, któremu można by powierzyć Polski Teatr Tańca z taką historia, którą kształtowali Conrad Drzewiecki i Ewa Wycichowska, miałbym kłopot. Mógłbym wskazać kilka nazwisk, ale nie mam ochoty wyręczać urzędników, bo to kosztuje. Nie o pieniądze mi idzie, ale uczciwy stosunek do osoby, od której takiej wiedzy się potrzebuje.

***

Krzysztof Raczkowski, były solista Polskiego Teatru Tańca i w zespole Johanna Kresnika w Berlinie:

1. Czy teatr obejmie choreograf, czy menadżer, to nie ma znaczenia. Musi to być ktoś z oryginalnym pomysłem na teatr tańca. Może być tak, że powstanie nowy teatr autorski, a może być też inaczej, że instytucję poprowadzi świetny i wpływowy menadżer, który zapraszać będzie sprawdzonych i oryginalnych choreografów czy reżyserów. Zorganizuje środki na realizację i finansowanie gościnnych twórców. Skoncentruje się na jakości, a nie ilości powstających w sezonie produkcji. Powinien przeorganizować dotychczasowy system. Zredukować koszty utrzymania i administrację do minimum. Dotyczy to również artystów. Zespół powinien być wyłoniony z 12, max 15 tancerzy. Można wtedy łatwiej kogoś gościnnie zaprosić. Zastępca dyrektora powinien pełnić funkcje administracyjne i menedżerskie równolegle. Całą resztę zwolnić. Nie znam teatru w Niemczech, gdzie w impresariacie pracuje tylu ludzi na tak mały teatr. W Volksbühne, gdzie pracowałem, a jest to wielka instytucja, jest jeden menedżer w impresariacie. Wystarczy. A teatr jeździ po całym świecie i bierze udział w prestiżowych festiwalach teatralnych.

Finanse, księgowość zlecić firmie. Skupić się na pracy twórczej. Dać sobie spokój z warsztatami i zajęciami otwartymi. Ten cały zgiełk rozprasza i blokuje energię. Za Drzewieckiego nie było tego całego zamieszania. Nikt się obcy nie kręcił po teatrze. Powstawała jedna, dwie premiery w roku i było spoko. Graliśmy wtedy gościnnie na wielkich scenach średnio 3 dni spektaklowe. TW w Warszawie, Łodzi, w teatrach dramatycznych Krakowa, Opola, w Trójmieście. Teraz gra się po domach kultury na "zadupiach".

2. Przyszłość Polskiego Teatru Tańca spoczywa w rękach urzędników. Jeśli zdecydują, że egzystencja teatru ma sens dla regionu, zdobędą na to sensowne środki finansowe itd., to można myśleć dalej. Jeśli decyzja o konkursie na dyrektora naczelnego PTT będzie narzucona z góry, to należy przyjąć ją i rozpisać konkurs.

3. Trudno mi powiedzieć, kto jest dziś gotowy na to stanowisko. Nie mieszkam w Polsce od 18 lat i nie jestem na bieżąco, co się dzieje w środowisku.

***

Przedstawienie pożegnalne

Za tydzień przedstawienie pożegnalne: ostatnia premiera Ewy Wycichowskiej jako dyrektora Polskiego Teatru Tańca - "Lament" - inspirowana poezją Tadeusza Różewicza.

***

Zapraszamy do dyskusji

Tym tekstem rozpoczynamy publiczną debatę na temat przyszłości Polskiego Teatru Tańca, która zależeć będzie od następcy Conrada Drzewieckiego i Ewy Wycichowskiej. Zachęcamy do dyskusji na stronie www.gloswielkopolski.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji