Artykuły

Kraków. Dzisiaj Klata, jutro PISF?

Prawica rozpoczyna akcję odbijania instytucji kultury. Jako pierwszy na celowniku znalazł się Jan Klata, dyrektor Starego Teatru w Krakowie. Prawicowi działacze zbierają podpisy pod petycją o jego odwołanie. Publicysta Janusz Majcherek przewiduje, że to początek skoku prawicy na instytucje kultury, a następną będzie Polski Instytut Sztuki Filmowej - piszą Łukasz Grzesiczak i Gabriela Cagiel w Gazecie Wyborczej - Kraków.

"Od poniedziałku ruszy akcja wywalania Klaty z dyrektorowania Teatrowi Staremu w Krakowie. Poprowadzi Staszek Markowski. Nowy minister dostanie petycję obywateli. Dość zboczeń na narodowej scenie!" - obwieścił na swoim facebookowym profilu Witold Gadowski, prawicowy dziennikarz.

Przerwali spektakl "Do Damaszku" w Starym

Podpisy pod petycją o odwołanie dyrektora Starego Teatru w Krakowie zbiera grupa prawicowych działaczy ze Stanisławem Markowskim na czele. To krakowski fotograf. Był w grupie widzów, która w 2013 r., krzycząc: "Hańba!" i "Wstyd!", próbowała przerwać spektakl "Do Damaszku" w reżyserii Klaty w proteście przeciwko ich zdaniem obscenicznym scenom seksu. Prawica blokowała też rok temu wejście do teatru w dniu pokazu wideo spektaklu "Golgota Picnic".

W piątek w rozmowie z "Wyborczą" Markowski stwierdził, że w kulturze panuje totalna nierównowaga. Jana Klatę nazwał "funkcjonariuszem rewolucji kulturalnej", którą według niego nowy rząd powinien zatrzymać. Markowski mówi, że zmiany w kulturze muszą się odbyć i po wyborach, które wygrał PiS, wszyscy się ich spodziewają.

Na oficjalny komentarz dla "Wyborczej" się nie zgodził. - Musimy zająć się tymi fałszywymi autorytetami. Od tego trzeba zacząć przemianę postaw w społeczeństwie - kreślił za to swoją wizję portalowi Polonia Christiana.

- Nasze środowisko popiera tę akcję. Stary Teatr podupadł w czasie bytności Jana Klaty w tej instytucji. Ten pan robi dziwne rzeczy i wydaje miliony z publicznych pieniędzy - twierdzi Ryszard Kapuściński, krakowski radny PiS i prezes Klubu "Gazety Polskiej". - Stary Teatr jest tak zasłużoną instytucją, że powinien pojawić się ktoś, kto zmieni jego oblicze. Ostatnie pomysły Jana Klaty nam się nie podobały. Po prostu są pewne rzeczy, których się nie robi. I tyle - przekonuje Kapuściński. Uważa, że należy się zastanowić nad zmianami w całej polskiej kulturze.

Co zrobi Piotr Gliński, przyszły minister kultury?

Piotr Gliński, przyszły minister kultury w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, nie chciał komentować akcji prawicy przeciwko dyrektorowi Starego Teatru. - Nie znam sprawy, nie mam opinii w tej kwestii. To za wcześnie, by o niej rozmawiać. Nie jestem jeszcze ministrem - oświadczył "Wyborczej" Gliński.

- Ten moment jest dla mnie zdumiewający z punktu widzenia osiągnięć teatru. Minęły dwa lata, sprzedaliśmy 100 tys. biletów, zdobyliśmy kilkadziesiąt nagród, zagraliśmy kilkadziesiąt spektakli wyjazdowych i festiwalowych. Mamy wreszcie przymierze z fantastyczną widownią, która chodzi do nas częściej niż raz na dwa lata, żeby sobie pogwizdać - mówi dyrektor Starego Teatru.

W samym październiku teatr zagrał ponad 40 spektakli przy frekwencji wynoszącej 96 proc. W ostatnich miesiącach "Król Lear" w reżyserii Klaty zdobył Złotego Yorricka na Festiwalu Szekspirowskim, z kolei na Festiwalu Nowego Teatru nagrody za role w spektaklu "nie-boska komedia. WSZYSTKO POWIEM BOGU!" otrzymały aktorki Starego: Marta Nieradkiewicz i Dorota Pomykała, a Juliusz Chrząstowski za rolę "Orcia" zdobył Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza dla najlepszego aktora.

Klata: W Krakowie jak w Moskwie

Jan Klata akcję prawicy łączy wyłącznie z sytuacją polityczną. Przypomina, że podobna sytuacja zdarzyła się w Moskwie. Protesty spotkały reżysera Konstantina Bogomołowa, który w Moskiewskim Teatrze Artystycznym im. A. Czechowa przygotowywał "Braci Karamazow". - W Rosji "spontanicznie" organizujący się obywatele przerywali spektakle, usiłowali niszczyć scenografię - w ten sposób protestowali przeciw rzekomej obrazie ich uczuć religijnych. Nie wiem, czy to wzorce, po które należałoby sięgać w Polsce. Byłoby smutno żyć w kraju, w którym każda zmiana władzy wiązałaby się ze zmianami w instytucjach kultury w połowie kadencji. Zastanawiałbym się wtedy, czy nie znalazłem się w kraju, o którym opowiadali mi moi rodzice, czyli w PRL - ocenia Klata.

- To próba ingerencji, która graniczy z cenzurą sztuki - mówi wprost o akcji prawicy Jerzy Fedorowicz, krakowski senator Platformy Obywatelskiej. - Nie widzę żadnego powodu do takich działań. Dyrektor ma do wypełnienia kontrakt i powinien go zrealizować. Jestem zdziwiony tą sytuacją. Cała sprawa będzie testem dla ministra Piotra Glińskiego - uważa Fedorowicz.

Majcherek: Następny będzie Polski Instytut Sztuki Filmowej

- Wniosek o odwołanie dyrektora Klaty jest kolejnym epizodem w trwającej już od pewnego czasu kampanii wpływania przez środowiska prawicowe na działalność artystyczną i kulturalną różnych instytucji publicznych. To przejaw nasilania się tej kampanii, która po przejęciu władzy przez prawicę będzie coraz intensywniejsza - uważa prof. Janusz A. Majcherek, filozof polityki.

Zaznacza, że środowiska artystyczne, kulturalne i opiniotwórcze powinny się tym działaniom energicznie przeciwstawiać. - Inaczej pośrednio zgodzimy się na cenzurę i doprowadzimy do tego, że o obsadzaniu stanowisk i kształtowaniu repertuaru decydować będą nie wartości artystyczne, ale ideologiczna poprawność - komentuje Majcherek.

Przewiduje, że to początek skoku prawicy na instytucje kultury, a następną będzie Polski Instytut Sztuki Filmowej. Później przyjdzie czas na kolejne sceny i muzea. Według Majcherka prawica przyjrzy się też systemowi dotacji dla czasopism literackich, artystycznych i kulturalnych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji