Artykuły

Nieproszony dobroczyńca

TEATR Dramatyczny zaprezento­wał nam w Sali Prób prapre­mierę sztuki "Drzewo" Jaroslava Langera, czechosłowackiego autora, którego łącza z naszym krajem liczne węzły przyjaźni, pokrewieństwa (żona Polka) i twórczo­ści (30 sztuk polskich od Fredry do Mrożka przełożył na język czeski).

"Drzewo" posłużyło już za mate­riał do widowiska w naszej tele­wizji, ale w pełnym kształcie scenicznym ukazało się dopiero teraz. Jest to opowiedziana w krótkich odsłonach historia mieszkańców sa­motnego domku w górach, zamiesz­kałego przez dwu braci i ich wychowanice, do których zabłąkał się nie­znany im turysta. Dzieje konfliktów z człowiekiem, który chce przepro­wadzić swe pomysły uszczęśliwiania otoczenia, a zamiast tego wziąwszy w ręce despotyczna władze, wpro­wadza do ich domu niepokój i groź­bę nieszczęścia. Autor mówiąc sam w programie o swej sztuce zastrzega się, że "Drzewo" "nie jest sztuka ani o wol­ności ani o dyktaturze. Nie jest obrachunkiem z kultem jednostki, nie jest polemiką ideologiczną z dogmatyzmem". (...) Ale przyznaje, że "to wszystko znajduje w sztuce swe od­bicie". Cóż można jeszcze dodać do wyz­nania samego autora? Chyba to, że owa sztuka,nad która góruje sym­bolicznie drzewo za oknem, zasła­niające widok na świat i skazane przez przybysza na ścięcie, przypo­mina utkana z przejrzystych metafor atmosferę sztuk Szaniawskiego, w których każde niemal słowo ma,swój podtekst, podkreślający filozo­fie autora. W pierwszej odsłonie oglądamy scenę, w której gospodarz daje do naprawienia gościowi zepsuta strzel­bę. Od tej chwili,zgodnie ze słyn­ną teorią Czechowa, czekamy, by strzelba ta w akcie ostatnim sztuki wypaliła. Oczekiwanie spełnia się, ale tylko częściowo: rozlega się wy­strzał, ale nie trafia. Niepożądany niebezpieczny gość zostaje wypę­dzony, nie uszczęśliwiwszy miesz­kańców małego domku, ale też nie wyrządziwszy im krzywdy. Akcja sztuki, zgodnie z zamiarem autora, ukazana została na scenie w sposób realistyczny i grana bez żadnych udziwnień z maksymalna prostota. Ten styl gry cechował wszystkich aktorów. Gospodarza małego domku, uczo­nego Alberta, kalekę, oddanego cał­kowicie pisaniu swej pracy nauko­wej, grał z dyskrecja i jak gdyby przyciszeniem Mieczysław Milecki,jego starszym bratem Janem był bardziej od niego dynamiczny Jarosław Skulski, a naczelna role przybysza Stepharda, który z dobroczyńcy przemienia się w dokuczliwego i niebezpiecznego natręta, odtwarzał, Zygmunt Kęstowicz, zręcznie omijając duże trudności tej roli. Jedyną kobiecą rolę wychowanicy Ani, zagrała z wdziękiem Janina Traczy­kówna, rolę młodego Dereka, wła­ściciela ciężarówki, która mimo przeszkód dociera do zawianego śniegiem domku, grał Jerzy Karaszkiewicz.

Reżyser Lech Wojciechowski potrafił zachować jednolitość akcji, mi­mo iż składała się z licznych krót­kich odsłon. Obecnego na premierze Jaroslava Langera z zapałem wywoływano. Zjawił sie na scenie wi­tany gorącymi oklaskami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji