Artykuły

Dostawiane krzesło. A u nas co?

Przedstawienie zaczyna się po trze­cim dzwonku. Pamiątkowe fotografie są z reguły nie ostre. Tej nie można postawić wspomnianego zarzutu. Z całą pasją satyryka Jurandot rozprawia się z przeszłością. Zarówno przeszłą - jak minioną.

Najwartościowszym elementem ko­medii jest ukazanie mechanizmu, a ściślej mitu protekcji. Intryga sekre­tarki sprawia, że grywający ogony ak­tor zaczyna się liczyć. Teatr obiega wieść, iż za nim stoi Czerniawa. Woj­skowy. Z Pierwszej Brygady. Fisza. Ten wątek jest bardzo zabawny. Współczesny, czy może raczej klasycz­ny. Widziało się już sporo podobnie animowanych karier, opartych na domyślę: za nim Ktoś stoi. No, a jeżeli nie stoi, to jeszcze gorzej. Widać fa­cet jest tak mocny, że nie potrzebuje protektorów. Sam sobie wystarczy. Pamiątkowe fotografie wywołuje się w ciemni. Tę (podobnie jak autora na premierze) wywołuje się na naszych oczach. Stały motyw muzyczny - "Walczyk Warszawy" - przypomina, iż mamy do czynienia z fachowcem. Trochę szkoda, że tym razem Juran­dota znęciła łezka. Osobiście wolę go jako satyryka - atakującego narodo­wą tromtadrację i frazesowe załganie. Tezę, iż slogany brane zbyt dosłow­nie mają moc zabijania - ilustruje postać porucznika ułanów, świetnie za­grana przez Gołasa. Chłopak wierzył w misje dziejowe i mocarstwowe posłannictwa. We wrześniu trzydziestego dziewiątego roku palnął sobie w łeb. Nie należy winić komediopisarza, iż chwilami komedia ociera się o dramat. To już nie są autorskie pointy i przy­pomnienia...

Aktorsko spektakl przedstawia się okazale. Przyczynia się do tego obec­ność aż dwóch dyrektorów: dyrektora Teatru Niezależnego i dyrektora Tea­tru Dramatycznego. Z tym jednakże, iż p. Szczepkowskiemu nie wierzymy ani przez chwilę, że za sanacji gry­wałby wyłącznie epizody. W scenie kłótni - panie Szaflarska i Winnicka uroczo pokazywały złe miny do do­brej gry. Natomiast p. Koczanowicz przesłodził postać Szwarcglasa. To już nie teatralny dostawca, lecz anioł. Nie dziw więc, że tak szlachetny czło­wiek wszystko stracił. Nawet akcent. Scenografia dowcipna. Na szczegól­ną uwagę zasługuje witryna przedwo­jennego baru mlecznego kategorii S.(Sygalin).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji