Artykuły

Rzeszów. Szajna Galeria może odżyć w nowym otoczeniu

Szajna Galeria trwa w marazmie na strychu teatru, coraz mniej tam dzieł, prawie żadnych zwiedzających. Ale już za siedem lat kolekcja Józefa Szajny będzie mogła się stamtąd wyprowadzić. To może być szansa na nowe jej odkrycie w nowoczesnej aranżacji. Czy znajdzie się na to odpowiednie miejsce w Rzeszowie?

Właścicielem kolekcji dzieł Józefa Szajny jest wojewoda podkarpacki. Szajna podarował ponad 40 swoich prac na rzecz skarbu państwa w 1997 r., bo chciał zostawić je w swoim rodzinnym mieście. W akcie darowizny zapisano, że dzieła są przekazane z przeznaczeniem do stałej ekspozycji w Szajna Galerii w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Dyrektor generalny UW, zgodnie z tą dyspozycją, przekazał kolekcję teatrowi do bezpłatnego używania na okres 25 lat.

Ten czas mija już za siedem lat. Co stanie się potem z jedyną na świecie stałą ekspozycją prac profesora Szajny, jednego z najważniejszych artystów XX wieku? Zapewne będzie możliwość przedłużenia umowy o bezpłatnym używaniu, tylko czy to ma sens w sytuacji, kiedy dla teatru ta kolekcja jest jak piąte koło u wozu?

Jan Nowara, dyrektor teatru, nie kryje, że miałby wobec strychu, na którym mieści się Szajna Galeria, całkiem inne plany. Widziałby tam raczej nową przestrzeń dla spektakli. Zresztą Szajna Galeria była już wykorzystywana w ten sposób, odbywały się tu także spotkania autorskie czy panele dyskusyjne. Nawet teraz, w ramach Festiwalu Nowego Teatru, odbywa się tam wystawa dokumentująca artystyczną działalność Christopha Schlingensiefa. W piątek w Szajna Galerii miały odbyć się performance oraz nocny maraton z teatrem Schlingensiefa. Na dzieła Szajny nie ma wtedy w Szajna Galerii miejsca, czekają w magazynie.

Szef rzeszowskiego teatru przyznaje również otwarcie, że nie ma odpowiednich warunków technicznych ani środków finansowych, aby stworzyć na teatralnym strychu nowoczesną, spełniającą wszelkie wymogi ekspozycję. Podejmowane kilkakrotnie starania o dotacje spełzły na niczym. W dodatku ewentualni zwiedzający to dla teatru tylko dodatkowy organizacyjny kłopot, bo poza spektaklami teatr jest zamknięty.

Z opieki nad kolekcją nie jest zadowolony syn Józefa Szajny, Łukasz, m.in. kurator wystaw, który zażądał od teatru wydania prac ojca przekazanych teatrowi jedynie w depozyt. Jak informuje teatr, w grę wchodzi osiem dzieł, które stanowią część obecnej ekspozycji.

- Kolekcja powinna znaleźć się w innym miejscu - przyznaje dyrektor Nowara. Siedem lat do końca trwania umowy z urzędem wojewódzkim to czas wystarczający, żeby zadecydować o przyszłości kolekcji dzieł Szajny, o tym, jak możemy o nią jeszcze lepiej zadbać, w jaki sposób, a przede wszystkim gdzie ją eksponować, żeby była dla miasta prawdziwym powodem do dumy, atrakcją turystyczną, a nie tematem wstydliwym.

Nie da się ukryć faktu, że prof. Józef Szajna, który jeździł ze swoimi spektaklami po całym świecie i był obsypywany zaszczytami, po śmierci w 2008 r. zaskakująco szybko stał się artystą, który co prawda zapisał się w podręcznikach historii awangardy teatralnej i plastycznej XX wieku, ale jego sztuka, wywołująca przecież żywe i bardzo silne emocje, popada w zapomnienie.

Twórczość inspirowana przeżyciami wojennymi staje się coraz bardziej odległa zainteresowaniom odbiorców, przeszła do historii sztuki. Dla nowych pokoleń sztuka Szajny nie jest dziś już czymś żywym, kontrowersyjnym. Rzeszów mógłby to zmienić, przywrócić pamięć o sztuce Szajny. Jak? Mamy mocny filar w postaci kolekcji dzieł sztuki darowanej przez artystę. Jednak aby ją eksponować w sposób, który gwarantowałby jej emocjonalny odbiór, potrzeba by dziś użycia multimediów i nowoczesnych środków wyrazu do stworzenia całego kontekstu sztuki Szajny, która w sposób niezwykle emocjonalny przypominała o strasznych doświadczeniach wojny i obozu koncentracyjnego.

Przy zaangażowaniu dużych środków finansowych można by urządzić na nowo Szajna Galerię na strychu teatru, choć przestrzeń jest tam mocno ograniczona. Łatwiej jednak wyobrazić sobie taką wielowymiarową, multimedialną wystawę, urządzoną w oparciu na kolekcji dzieł sztuki, w całkiem innym, większym i łatwiej dostępnym miejscu. W Rzeszowie powinna znaleźć się nowa przestrzeń, która umożliwiałaby takie eksponowanie dzieł profesora, ale także zapewniłaby im bezpieczeństwo, odpowiednie światło, temperaturę i wilgotność w pomieszczeniach. - Chcemy jak najlepiej zadbać o to, by kolekcja była udostępniana jak najszerzej - słyszymy deklaracje w urzędzie marszałkowskim, ale tak naprawdę ani tam, ani w urzędzie wojewódzkim, który jest właścicielem kolekcji, nikt na razie o tym poważnie nie myśli, nie powstają żadne dalekosiężne plany dotyczące kolekcji dzieł Szajny.

Miasto chętnie przygarnęłoby kolekcję i od razu wie gdzie, ale będzie to możliwe dopiero za co najmniej kilka lat - i to jest bardzo optymistyczna wersja. - Na dziś nie mamy żadnych wolnych powierzchni na taką ekspozycję. Ale jest jeszcze czas, mamy siedem lat. Idealnym miejscem na ekspozycję dzieł Józefa Szajny byłby zamek Lubomirskich, w którym mieści się dziś sąd okręgowy. Miasto od lat stara się o jego przejęcie od Ministerstwa Sprawiedliwości i wykorzystanie na potrzeby kultury - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. - Pod rozwagę można wziąć także Centrum Sztuki Współczesnej, które planujemy wybudować w miejscu spalonego budynku koszar wojskowych w pobliżu Ogrodu Miejskiego im. Solidarności - dodaje rzecznik.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji