Białystok. Opera Podlaska w przedwyborczych pytaniach
Na co Opera wydaje przekazywane jej pieniądze? Dlaczego miasto dokłada się do premier? Wreszcie - do kogo należą prawa autorskie za produkcję ostatniej opery - "Carmen"? Pytania te zadawali w czwartek przed budynkiem przy Odeskiej 1 radni PiS.
Dyrektor Damian Tanajewski właściwie na bieżąco odpowiadał dziennikarzom na poruszane kwestie.
Radni miejscy oraz sejmiku samorządowego należący do Prawa i Sprawiedliwości postanowili wspólnie zadać kilka pytań związanych z działalnością Opery i Filharmonii Podlaskiej. Cóż zaprząta im głowy? Aspektów jest kilka. Jak mówił przewodniczący komisji kultury i promocji miasta radny Krzysztof Stawnicki, ciekawi go np., kto tak naprawdę posiada prawa autorskie do produkcji opery "Carmen". Jako producent figuruje bowiem Damian Tanajewski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej. Jego zdaniem w kraju zazwyczaj jest tak, że przedstawienia produkują nie osoby fizyczne, ale instytucje. Odpada wówczas kwestia np. sporów o prawa autorskie. Pytał też o gażę, jaką Tanajewski zainkasował.
Radni interpelują...
Radny sejmiku Łukasz Siekierko zapowiedział, że do zarządu województwa skieruje interpelację, w której poprosi o wyjaśnienia nie tylko tych kwestii. Dodatkowo chce wiedzieć, na co idzie 13 mln zł, jakie przekazuje Operze i Filharmonii Podlaskiej zarząd województwa (do tego dochodzą jeszcze pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz białostockiego magistratu a także wpływy własne OiFP).
- Chcę wiedzieć, czy zarząd porównywał koszty z podobnymi jednostkami w kraju - pytał Siekierko.
- Proszę nie zakładać, że szukamy haka. Pojawiły się wątpliwości i chcemy je wyjaśnić - dodawał radny miejski Paweł Myszkowski.
Jeszcze jedną kwestią poruszaną przez przedstawicieli partii Jarosława Kaczyńskiego było finansowanie Opery i Filharmonii Podlaskiej z pieniędzy miejskich. Już podczas premiery "Carmen" Tadeusz Truskolaski zapowiedział, że w przyszłym roku miasto może wesprzeć kolejną planowaną premierę, a także następną edycję doskonale przyjmowanego festiwalu Halfway.
- Na razie nie wpłynęła żadna propozycja od Opery na przyszły rok - dodawał Stawnicki.
Szef rady miasta a jednocześnie klubu radnych PiS Mariusz Gromko przypominał, że miasto kupuje od Opery konkretne usługi. Tymczasem dziś, gdy montowany jest budżet, nie wiadomo, jakie miałyby to być usługi.
... dyrektor (i prezydent) odpowiadają
Na odpowiedzi Damiana Tanajewskiego, dyrektora Opery i Filharmonii Podlaskiej dziennikarze, którzy pojawili się na briefingu PiS, nie musieli długo czekać. Dyrektor odpowiedział właściwie na bieżąco, zapraszając do swego gabinetu. Pytania go zaskoczyły.
- Te 13 milionów złotych to dotacja przedmiotowa na bieżące funkcjonowanie Opery - odpowiadał. Pytany o zadłużenie, mówił, że na dziś wynosi około 1 mln zł.
Od razu też odpowiadał na pytania o prawa autorskie do "Carmen". Ma je nie dyrektor, ale Opera i Filharmonia Podlaska. Tanajewski za produkcję otrzymał gażę w wysokości 27 tys. zł. Dla porównania, w innych placówkach koszt produkcji to 50-60 tys. zł.
Pytany o współpracę z miastem przy przyszłorocznych produkcjach, odpowiadał, że to miasto zazwyczaj kierowało do niego pismo z pytaniem o plany artystyczne. Te nie są tajemnicą - w grudniu przyszłego roku planowana jest premiera "Zemsty nietoperza", ma się odbyć kolejna edycja festiwalu Halfway, produkowane mają być też dwie bajki muzyczne. Kwoty? Odpowiednio 1,375 mln zł, około 400 tys. zł i dwa razy po 100 tys. zł.
- Jeśli miasto oczekuje od nas informacji, dopełnimy tego w dniu dzisiejszym.
Okazuje się jednak, że nie jest to potrzebne. Prezydent Tadeusz Truskolaski mówi, że zna plany Opery. Przypomina też o swej deklaracji z premiery "Carmen": - W mojej propozycji budżetu miasta na rok 2016 będzie wpisana kwota 1,8 mln zł na jedną premierę w Operze oraz festiwal Halfway - zapowiada prezydent.
Dla porównania, w tym roku była to kwota 1,775 mln zł.
