Artykuły

Wizjoner, który stworzył legendę

Henryk Tomaszewski był choreografem, reżyserem, tancerzem, założycielem i dyrektorem Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Urodził się w Poznaniu, ale na zawsze związał z Wrocławiem.

- W witrynie mojego zakładu fotograficznego na Łokietka wisiały zdjęcia. Nagle wchodzi facet z ulicy i pyta, czy zrobię zdjęcie w ruchu. Robiłem wtedy dla przedsiębiorstwa "Ruch" pocztówki. Patrzę więc nieco zaskoczony, a on wykręca piruet! - opowiadał kiedyś wybitny polski fotografik Stefan Arczyński o pierwszym spotkaniu z późniejszym wielkim mimem Henrykiem Tomaszewskim.

O wyglądzie cherubina

Był młodym, energicznym tancerzem o blond kręconych włosach i twarzy aniołka, gdy 4 listopada 1956 roku założył Studio Pantomimy przy Teatrach Dramatycznych (dzisiejszy Teatr Polski). W chwilę potem jeden z premierowych mimodramdów, w nowej inscenizacji - "Płaszcz" według Gogola, z Tomaszewskim w głównej roli - wygrał Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów w Moskwie. Był rok 1957 i zaczął się marsz ku światowej sławie. Pięć lat później Wrocławski Teatr Pantomimy uznany został za wydarzenie roku na paryskim Festiwalu Teatrów Narodów.

- Gdy pojawił się Tomaszewski, ludzie znali pantomimę jarmarczną, spodziewali się humorystycznego przedstawienia mimicznego, bicia się po pysku i koziołków - wspominał nieżyjący już Wojciech Dzieduszycki, który jako recenzent sekundował Tomaszewskiego od samego początku. - A tu nagle zjawia się na scenie wielka sztuka, poezja bez słowa. Publiczność pokochała go od razu, krytyka trochę później.

Problemy człowieka

Henryk Tomaszewski okazał się wizjonerem i eksperymentatorem, poszukiwał wyrazu dla swej idei teatru pantomimy w rozległych obszarach kultury i estetyki, inspirowała go literatura, muzyka, sztuka, kino. Po pierwszym etapie małych form wykreował wieloobsadowe widowiska, które zadziwiały choreograficznym kunsztem. Były poruszające w swej intelektualnej warstwie, bo przenikliwie mówiły o przemijaniu, o kruchości, ale i pięknie naszego istnienia. Teatr Tomaszewskiego nazywano "kulistym", w którym człowiek jest "sprawą centralną spektaklu", bo był to przede wszystkim teatr problemów egzystencjalnych.

- Człowiek jest najpiękniejszą istotą z całego stworzenia, jest odzwierciedleniem kosmosu. Człowiek w ruchu manifestuje się w swej najczystszej postaci - wyjaśniał niegdyś koncepcję swego teatru Henryk Tomaszewski. - Jego życie wewnętrzne, duchowe i ruch stanowią o jego pełni. Człowiek, który jest w ruchu, dąży do czegoś, błądzi i właśnie to błądzenie jest najpiękniejsze i najbardziej fascynujące. W pantomimie twierdzimy, że centrum ruchu jest w splocie słonecznym i stąd emanujemy wszystko, co jest z zewnątrz, i tędy wchłaniamy. To ma związek z wdechem i wydechem, z radością i smutkiem, życiem i śmiercią, z kontrastami, które są podstawą życia.

Teatr po nim nie będzie taki sam

Krystyna Meissner, reżyserka, twórczyni Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Dialog-Wrocław uważa, że Tomaszewski stworzył teatr wszechstronnie indywidualny. - W Polsce były tylko trzy takie postacie, Kantor, Szajna i on. Zastanawiam się często, co by to był za teatr dziś, gdyby narodził się na nowo. To czasy dla niego, jego przestrzeń. Ten współczesny teatr, skażony ruchem, przekraczający granice gatunków jest tym, ku czemu Tomaszewski dążył nieustannie.

A profesor Janusz Degler literaturoznawca i historyk teatru, dodaje: - Mówiliśmy, że teatr przed i po Grotowskim to nie ten sam teatr. Podobnie można powiedzieć o Tomaszewskim. Przełomowe znaczenie polegało na zerwaniu z wielowiekową tradycją występu mima-solisty i stworzeniu pantomimy zespołowej. Był to wspaniały teatr ruchu, który wykorzystując ekspresję ciała aktorów i bogactwo środków teatralnych mówił uniwersalnym językiem bez słów o podstawowych problemach egzystencji człowieka.

Zdzierał kostiumy, rzucał krzesłami

Henryk Tomaszewski wykształcił plejadę doskonałych aktorów, którzy stworzyli wspaniałe kreacje w jego przedstawieniach. Wśród nich: Janusz Pieczuro, Jerzy Kozłowski, Paweł Rouba, Leszek Czarnota, Ewa Czekalska, Stefan Niedziałkowski, Zbigniew Papis, Urszula Hasiej, Danuta Kisiel-Drzewińska czy Marek Oleksy. Aktorów szukał wszędzie, czasem to byli znajomi znajomych, czasem dostrzegł kogoś na ulicy. I raczej się nie mylił. Jednego ze swoich najwybitniejszych mimów - Pawła Roubę - znalazł w łaźni! Marek Oleksy opowiadał, że Tomaszewski był znakomitym psychologiem. - Z błyskiem przeczucia rozpoznawał, jakie w kim drzemią możliwości twórcze.

Porywał ludzi swoją wyobraźnią, entuzjazmem, choć w dążeniu do realizacji swoich wizji bywał nieobliczalny. - Jak któryś z nas sypnął się podczas spektaklu, to za kulisami bywało groźnie, potrafił zedrzeć z człowieka kawałek kostiumu, wdeptać rekwizyt w podłogę, rzucać krzesłami - wspominał aktor Jerzy Reterski. - Potrafił wymyślać cuda, jakby jego aktorów nie obowiązywało przyciąganie ziemskie - mówił jego bliski przyjaciel i współpracownik scenograf Kazimierz Wiśniak.

Zbierał lalki

Do największych osiągnięć Tomaszewskiego spektakle "Gilgamesz", "Odejście Fausta", "Sen nocy listopadowej", "Menażeria cesarzowej Filissy", "Przyjeżdżam jutro", "Hamlet, ironia i żałoba" czy "Spór". Reżyserował także w teatrze dramatycznym.

Współpracownicy i wszyscy, którzy widzieli go przy pracy wspominają o jego magicznym talencie wcielania się w różne postacie, jego niebywałą wyobraźnię, pomysłowość, inscenizacyjną intuicję i odwagę. Prywatnie ten wielki Mistrz polskiego teatru był skromnym, urokliwym, pełnym ciepła człowiekiem o wspaniałym poczuciu humoru, a jego największą pozasceniczną pasją było zbieranie lalek z całego świata.

Zmarł w 2001 roku, w trakcie przygotowań do nowego spektaklu - XXV-go programu WTP. Pracował nad dwoma tekstami - powieścią Vicky Baum "Ludzie w hotelu" oraz dramatem Federico Garcii Lorki "Kiedy minie pięć lat".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji