Tym z Brodą? Tak, ale nie z taką, o jakiej myślicie! (fragm.)
Boję się, aby z wielkiej szansy na wielkie dni Chopina w Polsce nie wyszła ostatecznie jakaś kiepska szopka. Bo jeśli już, to niech przynajmniej wyjdzie dobra, taka jak w Teatrze Powszechnym. "Szopka Tyma z Brodą". Powiecie Państwo, że co to za pomysł czytać w lutym o "Szopce", lecz nie będziecie mieli racji: "Szopka Tyma" nie myśli schodzić z afisza - zadbano tylko o to, by nie grać jej w Środę Popielcową, a potem już post nie post, Wielkanoc nie Wielkanoc, "Szopka" ma być grana, jak w dobrym nocnym lokalu: do ostatniego widza.
A sądzę, że widzów będzie sporo, spektakl jest bowiem silnie polityczny i bardzo zabawny, jak zazwyczaj u Tyma. Ostro piętnuje, co jest do piętnowania, wykpiwa, co jest do wykpienia, krótko mówiąc "uczy, bawi, wychowuje" - jak zachwalano dawne filmy radzieckie. Stasio Tym, niedawny laureat Nagrody Kisiela przyznawanej przez tygodnik "Wprost", jest autorem, reżyserem i aktorem-konferansjerem przedstawienia, które odwiedzili już niemal wszyscy politycy, z premierem Buzkiem na czele; jedni byli szczerze rozbawieni, inni nieco mniej szczerze, w zależności ile komu Tym w "Szopce" dołożył. Muzycznie rzecz opracował wielki przyjaciel Tyma (i mój również!) Jerzy Derfel, a plastyką zajął się Tomasz Broda - stąd ów tajemniczy tytuł: "Szopka Tyma z Brodą". Istotnie, słusznie Broda trafił do tytułu, bo głowy polityków, jakie do "Szopki" zaprojektował, są i szalenie podobne do oryginałów, i jednocześnie arcyśmieszne.
W sumie: brawa dla wszystkich; także dla wykonawców, wśród których obok znanych gwiazd Powszechnego (Dałkowska, Trafankowska, Maciejewski, Kozłowski) znalazło się wielu młodych, w tym także bardzo utalentowana debiutantka, Agnieszka Dygant, laureatka zeszłorocznego Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.