Artykuły

W co się bawić? (fragm.)

W zamierzchłych już czasach PRL-u rzucił to pytanie Wojciech Młynarski z estra­dy opolskiego festiwalu piosenki. W tamtej rzeczywistości bardzo dobrze udawała się zabawa w kabaret. Artyści kabaretowi byli największymi ulubieńcami publiczności, która do łez zaśmiewała się z monologów i skeczy Laskowika, Smolenia oraz innych kabareciarzy. W kabaretach królowała i nadal dzierży prym satyra polityczna, w której było nieporównanie więcej dowcipu wówczas, gdy ze względów cenzuralnych operowała cieniutką nieraz aluzją (cała przyjemność widza polegała na jej wy­chwytywaniu) niż teraz, kiedy bez żadnego kamuflażu może chłostać swoim biczem najwyższych dostojników państwowych. Programy kabaretowe przestały bawić, ponieważ w nieco innej formie powtarzają to, co można przeczytać w gazetach. I dla­tego, że politycy ośmieszają się teraz w swoich publicznych wystąpieniach sami. Cała nasza scena polityczna - to jeden wielki kabaret. Czasami makabryczny, z czarnym humorem.

Piszę to, pozostając pod świeżym je­szcze wrażeniem poniedziałkowej pre­miery Teatru TV, który zamiast jakiegoś utworu dramatycznego przedstawił spek­takl kabaretowy "Szopka Tyma z Brodą" zarejestrowany w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Autor, reżyser i koryfeusz tego widowiska szopkowego, Stanisław Tym, przejechał się po wszystkich pierw­szoplanowych aktorach sceny politycznej, od jej lewej do prawej strony, wszystkim dokładając po równo. A efekt był taki, że oglądając jego szopkę ani razu się nie śmiechnęłam, lecz było mi coraz smutniej, chociaż publiczność na widowni Po­wszechnego raz po raz wybuchała śmie­chem. No ale ona, gdy spektakl był reje­strowany dla TV, pełniła rolę klaki. A może to jednak ja tracę poczucie humoru, bo nie bawią mnie liczne w Polsacie i na innych kanałach telewizyjnych sitcomy, czyli serialiki komediowe z nagranym śmiechem, ani żadne inne programy rozrywkowe.

Wszystkie zalatują zapachem chałtury, humor w nich jest wysilony, ciągniony za uszy. Wydaje się, że zapanował nieuro­dzaj na autorów i wykonawców obdarzo­nych dużą siłą komiczną, z których pozo­stała już tylko nieliczna stara gwardia. Programami robionymi na jubileusze na­leżących do niej aktorów komediowych, artystów estrady i kabaretu żywi się w znacznej mierze telewizyjna rozrywka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji