Prezydentki
Trzy kobiety zapełniają samotność rozważaniami o podłym losie i fantazjami o jego radykalnej odmianie. Starsze, zantagonizowane niewiasty - bigotka Greta w wykonaniu (rewelacyjnym!) Haliny Rasiakówny i dająca upust seksualnym rojeniom Erna Bożeny Baranowskiej - łączy bagaż doświadczeń z mężczyznami, którzy odeszli, oraz nie spełnione oczekiwania co do swych dorosłych dzieci. Najmłodsza - Mariedl Ewy Skibińskiej jest religijną fanatyczką, znajdującą upodobanie w oczyszczaniu gołymi rękami zapchanych rur sedesowych z fekaliów, co - jak zapewnia - czyni na chwałę Odkupiciela. Ten współczesny austriacki "dom kobiet" Wernera Schwaba reżyser Krystian Lupa zamknął w klaustrofobicznej przestrzeni zapyziałej kuchni, ozdobionej oleodrukowymi świętymi obrazkami. W tym też duchu utrzymany jest finał, zaskakujący prowokacyjną naiwnością wejścia Matki Boskiej z aureolą zapalonych żaróweczek.