Artykuły

Teatr w wielkim stylu

Ogromnym sukcesem stała się najnowsza premiera łódzkiego Teatru Wielkiego. "Dialogi karmelitanek" są bez wątpienia wydarzeniem sezonu, l to nie tylko polskiej sceny operowej.

Przedstawienia, jakie w Teatrze Wielkim wyreżyserował Krzysztof Kelm, nie powstydziłyby się najwspanialsze teatry operowe świata. Ascetyczne, a zarazem monumentalne, kryształowo czyste w formie, inteligentne, zachwycające plastyką, głęboko poruszające i nowoczesne. To tylko niektóre najważniejsze cechy charakteryzujące ów spektakl.

"Dialogi karmelitanek" Francisa Poulenca to opera nie mająca jeszcze pięćdziesięciu lat. W formie odległa jest o wieki od stylu wielkiej opery francuskiej, nic nie łączy ją z operą włoską, nie ma także charakteru wagnerowskiego dramatu muzycznego. Kompozytor zrezygnował całkowicie ze struktury numerowej, całą uwagę skupiając na dialogach właśnie. Ich treści i emocjom podporządkowana jest cała muzyka. Momentami lirycznie delikatna, w przeważającej jednak mierze pełna napięć i dramatycznego ładunku.

Treść opery niemal całkowicie wypełniają rozmowy zakonnic: głęboko filozoficzne i mądre, traktujące o tym co w życiu najważniejsze: wierze, pracy, rozwadze, lojalności. Wreszcie o uczciwości wobec innych i samego siebie, o determinacji, posłuszeństwie. Poulenc pięknie ilustruje stany ducha i umysłów swych bohaterek, by w kilku scenach osiągnąć mistrzostwo: śmierć przełożonej, rozmowa Blanche z bratem, błogosławieństwo nowej przeoryszy i porażający finał.

Krzysztof Kelm, reżyser i scenograf w jednej osobie, nie tylko wczytał się w libretto i wsłuchał w muzykę. Wczuł się jeszcze w klimat klasztornej reguły, oddychał atmosferą owładniętej rewolucją Francji i w połączeniu z własną wrażliwością i wyobraźnią stworzył podstawy, na których zbudował imponujące dzieło. Konsekwentnie i szlachetnie wiódł je potem od pozornie błahej bojaźni panienki z dobrego domu, aż po heroiczną śmierć szesnastu skromnych karmelitanek - wielkich, mądrych i wspaniałych kobiet. A przy tym wszystkim poruszył całą machinę sceny, zachowując styl, dając Teatr.

Muzyka Poulenca nie jest łatwa dla wykonawców, ale wszyscy występujący w premierowym przedstawieniu udowadniali, że to nie jest prawda. Głęboko poruszające kreacje wokalne i aktorskie stworzyły: Monika Cichocka, Agnieszka Makówka, Donata Hoppel, Krystyna Korbach i Jo­lanta Gzella, świetnie zaprezentowali się też: Tomasz Madej, Borys Ławreniw i Zenon Kowalski.

Każda z głównych postaci pięciu sióstr, obdarowana przez Poulenca dużymi scenami, daje okazję śpiewaczkom do zaprezentowania niemal pełni warsztatu wokalnego: zawiera elementy liryczne, dramatyczne, wymaga swobody poruszania się w szerokiej skali, operowania gwałtowną czasem dynamiką. I wszystkie solistki sprostały tym wymogom doskonale.

Zachwycająco grała orkiestra teatru. Muzycy uniesieni kolorami i nastrojami Poulenca każdy takt dopieścili w precyzji i brzmieniu. Niewątpliwie wielką jest to zasługą Tadeusza Kozłowskiego, który z partytury wyczarował nastrój, jakim na scenie oczarował scenograf i reżyser.

Od wielu lat nie oglądałem w Łodzi tak znakomitego spektaklu. Tym większy jest sukces, że opera Poulenca jest dziełem szalenie trudnym. Polska prapremiera "Dialogów karmelitanek" zapisała najpiękniejsze strony historii opery. Decyzja Marcina Krzyżanowskiego, dyrektora Teatru Wielkiego, by grać właśnie "Karmelitanki" była odważna, okazała się doskonała.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji