Artykuły

Wspomnienie

Nic mogę napisać o tym przedstawieniu nie cofając się blisko o 18 lat (to jednak kawał czasu). Czyż zresztą nie sugeruje tego sam autor, a zarazem dostojny jubilat Józef Szajna sięgając powtórnie po "Boską Komedię", której inscenizacja nosząca tytuł "Dante" przyniosła mu światowy rozgłos?

W 1974 roku realizacja w Studio była szokiem. Otworzyła przed teatrem nie wykorzystane dotąd przestrzenie. I to już od chwili wejścia do foyer, w którym witały widzów "żywe" rzeźby Charona i Cerbera. Chwilę później ożyją na scenie i przemówią. Wspaniale podzielona przestrzeń sceny i widowni, czytelne symbole krzyża, koła, drabiny. I wreszcie ta doskonała scena, w której śnieżnobiałe dziewice podchodzą do widzów z prośbą-wezwaniem: "umyj ręce". To wtedy rozpłynęła się granica między aktorem a widzem, sceną a widownią, teatrem a życiem. Właśnie ten moment pozostanie już na zawsze w mojej teatralnej pamięci...

Dlatego z tak wielkim napięciem przekraczałem progi Studia po latach. Powitał mnie tak samo jak przed laty ten sam Charon-Antoni Pszoniak. Półnagi, szary z kołatką, która za chwilę zacznie wyznaczać rytm przedstawienia. Przestrzeń wypełniona tak samo z wielkim krzyżem położonym na widowni. Na jego ramionach wiszą, jak przed laty, łotrzy. Oś krzyża przechodzi tak samo w stopnie Jakubowej drabiny. I zaczyna się ta sama wielka wędrówka Dantego-Jezusa-człowieka przez zaświaty.

W swojej osnowie przedstawienie jest takie samo jak przez laty. Zmienia się tylko sposób widzenia autora. Świat w oczach Szajny bardziej spodlał, zmalał. Jeszcze głośniej brzęczą Judaszowe srebrniki. Czy to mają być tak zapowiadane akcenty polskie? Przyznam, że nie znalazłem ich zbyt wiele. Uniwersalizm literackiego tworzywa oparł się i tym razem nadmiernej doraźności interpretacji. "Dante 1992" jest w moim przekonaniu tak samo "światowy", jak "polski". Być może jest w tym sposobie widzenia problemów więcej goryczy i rozczarowania, ale nie da się przecież powiedzieć, iż były to li tylko nasze doświadczenia w ostatnich latach XX wieku.

Dobrze, że Józef Szajna zaproponował na swój jubileusz "Dantego". Wyrosły nowe pokolenia, które ten historyczny (choć w uwspółcześnionej wersji) spektakl powinny zobaczyć. Dla mnie jednak było to przede wszystkim wspomnienie. Bo nie da się przecież dwa razy wejść do tego samego teatru...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji