Artykuły

Dzieło polskiego romantyzmu

O swych koncepcjach realizatorskich mówi B. Korzeniewski

"Nieboska komedia" wystawiana była dotychczas zawsze w adaptacji - bo inaczej, ze względu na literacki charakter tego dramatu dać go na scenie nie sposób. Formy tych adaptacji były najrozmaitsze. A jakie są założenia pańskiej? - zapytujemy Bogdana Korzeniewskiego, w którego inscenizacji jutro - w piątek - dana będzie w Teatrze Nowym premiera "Nieboskiej komedii" Z. Krasińskiego.

- W moim opracowaniu inscenizacyjnym nie odwoływałem się do żadnej z adaptacji poprzednich. Uważam, że każde pokolenie, a zwłaszcza pokolenie nasze, które przeżyło tak wiele wydarzeń historycznych. powinno ustalić swój własny stosunek do wielkiego dramatu.

"Nieboska komedia" jest obok "Dziadów" najwybitniejszym dziełem naszego romantyzmu. Jak wobec tego traktuje pan romantyzm zawarty w tym dziele i niewątpliwie ograniczony do swojej epoki. Postawa romantyczna mimo wszystko, jest zawsze bliska Polakom - ale chyba dzisiaj jest inna niż wówczas.

- Oczywiście romantyzm, pojmowany nie jako prąd literacki, ale jako jedna z cech charakteru narodowego, ciągle się zmienia, tak jak zmienia się naród w różnych okresach swojego historycznego życia. Moim celem i zadaniem było znaleźć dzisiejszy wyraz artystyczny dla romantyzmu wcielonego w dramat. Stąd bardzo nowoczesny, powiedzmy dzisiejszy, charakter oprawy plastycznej i równie nowoczesny charakter muzyki. Józef Szajna, który projektował dekoracje oraz kostiumy i Grażyna Bacewicz, która komponowała muzykę, całkowicie zgodzili się ze mną, aby w obu tych formach artystycznych wyrazić romantyzm środkami najbardziej współczesnymi. Do tego celu zmierzało również całe opracowanie inscenizacyjne. Starałem się w nim być wierny duchowi dramatu nie jego formie.

Proszę pana, zwykle rozumiemy, co się pojmuje przez określenie "być wierny duchowi", jednak pozwolę sobie zauważyć, że rozmowa z duchem jest rozmową trochę trudną. Jedną z cech ducha jest to, że bywa on dosyć nieuchwytny...

- Ma pan zupełną rację. "Rozmowa z duchem" zawsze niezmiernie rozszerza odpowiedzialność jednego z rozmówców, to jest... żywego człowieka. Jak pan zaznaczył, zwrot "być wierny duchowi", chociaż tak w swojej treści wątły, jest mimo wszystko zrozumiały. Po prostu chcę być w zgodzie z główną ideą tego wielkiego dzieła. "Nieboska komedia" jest jednym z tych naszych dramatów, które możemy wnieść do kultury światowej. Bywał on już grany na scenach europejskich przed wojną, a i obecnie słyszy się o dalszych projektach wprowadzenia go do teatrów zagranicznych. Niewątpliwie za każdym razem przez każdego inscenizatora, będzie on kształtowany inaczej. Wszystkich jednak obowiązuje owa enigmatyczna wierność duchowi utworu.

Więc pan istotnie wierzy, że nasza "Nieboska komedia" może w teatrach świata zająć miejsce tak wysokie?

- Pytaniem tym dotknął pan sprawy najważniejszej z całej naszej rozmowy. Istotnie, wierzę głęboko, że nasza "Nieboska" tak jak nasze "Dziady" powinna zająć w teatrze światowym miejsce najwyższe. Nasz wielki teatr romantyczny, bardzo oryginalny, bardzo różny od teatrów innych narodów, nie będzie doceniony przez świat dopóty, dopóki nie stanie się trwałą wartością również dla nas samych. Ta inscenizacja chce przypomnieć czy uświadomić, że posiadamy teatr poetycki, z którego możemy być dumni. Moją ambicją inscenizacyjną było rozbudzenie tej dumy. Nie moją rzeczą jest jednak sądzić, czy takiemu zadaniu zdołałem sprostać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji