Artykuły

Polscy śpiewacy, dyrygenci i muzycy szturmem biorą świat

Patrząc na sukcesy naszych śpiewaków operowych, skład wiodących orkiestr oraz nazwiska dyrygentów, można stwierdzić, że w muzyce klasycznej nadszedł czas Polaków - pisze Mateusz Borkowski w Dzienniku Polskim.

Największe sukcesy Polacy odnoszą na gruncie opery. Śpiewacy stali się wręcz naszym towarem eksportowym. Polskie nazwiska zobaczymy dziś na afiszach słynnej Metropolitan Opera w Nowym Jorku, Opera Covent Garden w Londynie, La Scali w Mediolanie, a także podczas Festiwalu w Salzburgu.

- Po wielu latach absencji polskich wykonawców na światowych deskach nastał obecnie złoty okres. To niezwykle miłe, że mogę w tym również uczestniczyć - mówił w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego" światowej sławy tenor Piotr Beczała [na zdjęciu].

Jak przyznał, pracuje też nad tym, żeby polską muzykę wykonywali częściej inni zagraniczni śpiewacy. - Namawiam zawsze Anię Netrebko, żeby śpiewała na koncertach arię Roksany z "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego.

Przyznam, że bardzo dobrze jej to wychodzi - tłumaczył słynny tenor. Poza Beczałą do światowej czołówki operowych artystów należą dziś również sopranistka Aleksandra Kurzak, baryton Mariusz Kwiecień, słynący z ról Wagnerowskich bas-baryton Tomasz Konieczny oraz baryton Artur Ruciński. Ten ostatni w ubiegłym roku w Salzburgu zastąpił w ostatniej chwili samego Placido Domingo, po tym jak Hiszpan nagle się rozchorował. Polak wystąpił wtedy u boku słynnej rosyjskiej sopranistki Anny Netrebko.

Rośnie również liczba polskich muzyków grających w najlepszych orkiestrach na świecie. Od 1986 roku I koncertmistrzem Filharmoników Berlińskich jest urodzony w Krakowie Daniel Stabrawa. W ostatnich latach do słynnej orkiestry dołączyli inni polscy muzycy. W 2009 roku byli to dwaj krakowianie: skrzypek Krzysztof Polonek oraz altowiolista Ignacy Miecznikowski.

W orkiestrze grają także dwaj kontrabasiści - Stanisław Pająk (od 2011 roku) oraz Janusz Widzyk (od 2001 roku). Z kolei w prowadzonej przez Marca Minkowskiego słynnej francuskiej orkiestrze Les Musiciens du Louvre Grenoble usłyszymy krakowską altowiolistkę Agnieszkę Rychlik.

Od 2003 roku kontrabasistą w orkiestrze Filharmoników Wiedeńskich i Opery Wiedeńskiej jest Jurek Dybał, dyrygent i szef Sinfonietty Cracovii. Jego zdaniem rosnąca liczba polskich instrumentalistów, którzy zasilają europejskie orkiestry, to efekt kształcenia muzycznego w Polsce, które stoi na wysokim poziomie, ale także większej znajomości języków obcych wśród muzyków i kurczącego się świata.

- Absolwenci akademii muzycznych są dziś świetnie przygotowani i nie mają kompleksów w stosunku do zachodnich kolegów - tłumaczy Jurek Dybał. Sam jako dyrygent, pod którego batutą grają takie zespoły, jak: Wiedeńska Orkiestra Kameralna, Concerto Köln oraz Wiener Concertverein, również zauważa zmianę. Jak mówi, kiedyś sukcesem dla polskich dyrygentów było prowadzenie drugoligowej orkiestry w Niemczech, a dziś Polacy stają z batutą przed najważniejszymi zespołami na świecie.

Jako przykład podaje 32-letniego Krzysztofa Urbańskiego z Pabianic, wychowanka maestro Antoniego Wita, który jest dzisiaj dyrektorem muzycznym Indianapolis Symphony Orchestra, a także głównym dyrygentem i liderem artystycznym Trondheim Symfoniorkester w Norwegii. Nie powinniśmy jednak spoczywać na laurach, tylko, jak sugeruje Dybał, podwyższać poprzeczkę.

- Po sukcesach Adama Małysza postawiono na narciarstwo i to przyniosło efekty. Podobnie powinno być dzisiaj z muzykami. Powinniśmy sięgać wszędzie, także tam gdzie nikt nie sięga - postuluje szef Sinfonietty Cracovii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji