Artykuły

Dzisiejsza premiera "Faraona" w reż. Adama Nalepy (spektakle do 26 sierpnia), kończy pracowity sezon w Teatrze Wybrzeże.

Pięć minut przed premierą. "Faraon" Bolesława Prusa to świetnie skonstruowany i napisany thriller polityczny. W cieniu Sfinksa i piramid odgrywa się opowieść o bezwzględnej walce o władzę, w której orężem stają się pieniądze, lud pracujący, kobiety i - przede wszystkim - religia - czytamy w zapowiedzi spektaklu.

Konflikt na linii władzy świeckiej i kościelnej

I dalej: "To wyjątkowe na skalę światową (choć często przez swoją historyczną stylizację niedoceniane) dzieło, w którym tak silnie zarysowany jest konflikt na linii władzy świeckiej i kościelnej. Wielość narodów, kultur, religii, rytuałów, sposobów zachowania i postrzegania świata zostaje zmieszanych w tyglu, jakim jest dla Prusa starożytny Egipt, i tworzy mieszankę niezwykle złożoną i iście wybuchową. Tak w czasach Ramzesów, jak i dzisiaj."

Premiera przedstawienia odbędzie się w piątek, 21 sierpnia 2015 roku, na Dużej Scenie Teatru Wybrzeże. Kolejne spektakle: 22, 23, 25 i 26 sierpnia na Dużej Scenie.

Robert Ninkiewicz: "Tę historię można by w każdym kraju umiejscowić"

- Jak zawsze przed premierą jestem zdenerwowany, to są normalne nerwy - powiedział Robert Ninkiewicz występujący w roku Herhora. - Za chwilę się okaże, czy to, co sobie założyliśmy, co przez parę miesięcy obgadywaliśmy, jaki sztuka mieć kształt, jakie powinny być postacie, jaką historię polityczną opowiemy, przełoży się teraz na tę drugą stronę. Przekonamy się, czy widz z zainteresowaniem będzie chciał popatrzeć na efekt naszej pracy. Myślę, że temat jest ciekawy.

- Staramy się, żeby to, o czym opowiadamy, było aktualne - kontynuuje. - Myślę, że tę historię można by w każdym kraju umiejscowić.

Aktor twierdzi, że chyba nie jest politykiem generalnie, więc musi tego polityka zagrać. Ma świadomość, że sztuka pokazuje trochę kulisy władzy. Opowiada, kto rządzi w istocie. Że ci, którzy jako politycy się pokazują na pierwszej linii, nie zawsze podejmują najważniejsze decyzje.

- Pokazujemy w jaki sposób w polityce załatwia się pewne sprawy, że odbywa się to niejednokrotnie pod stołem - kontynuuje.

Robert Ninkiewicz porównuje wymowę tego przedstawienia ze zrealizowaną w tym roku sztuką "Tresowane dusze", w której mowa była, że świat mediów się nie zmienia.

- A w tym przedstawieniu wyraźnie znajduje odbicie prawda, że świat polityki był, jest i będzie rządził się takimi samymi regułami i prawami - konkluduje.

Jakub Mróz [na zdjęciu]: "Jestem w tym samym momencie życiowym, w którym był Ramzes"

- Jest to rola olbrzymia, pierwsza taka duża i taka skomplikowana w mojej karierze zawodowej. - powiedział Jakub Mróz wcielający się w postać Ramzesa.- Tym bardziej postać mnie fascynuje, że jestem w tym samym momencie życiowym, w którym był Ramzes. Bohater, w odczuciu aktora, jest bardzo skomplikowany psychologicznie i nieoczywisty, co sprawia, że analizowanie postaci jest dla niego szczególną przyjemnością i wyzwaniem.

- Po raz pierwszy pracuję z reżyserem Adamem Nalepą, cieszę się, ze obdarzył mnie takim zaufaniem - kontynuuje. - Wiadomo, w każdej pracy są wzloty i upadki, myślę, że bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język jeżeli chodzi o prowadzenie tej postaci.

Jakub Mróz tuż przed próbą generalną był dobrej myśli.

- Czuję dreszcz podniecenia, trochę strachu, mam nadzieję, że wszystko się uda - powiedział.

Adam Nalepa: "Jestem przerażony faktem, jak bardzo z dnia na dzień uaktualnia się wizja Prusa."

Adam Nalepa w zapowiedzi spektaklu napisał: "Faraon" to świetnie napisana powieść, którą się czyta jednym tchem, jak jakiś kryminał - wyraziste postaci, mistrzowsko napisane dialogi, artyzm języka i niesamowity klimat. No i finałowy zwrot akcji, który najpierw paraliżuje, a potem zrzuca bezradnego czytelnika w przepaść! Kiedyś, krótko po zrealizowaniu "Blaszanego bębenka", kiedy - po moim powrocie do Polski - zacząłem nadganiać moje braki dotyczące polskiej literatury, "Faraon" urzekł mnie przede wszystkim swoją uniwersalnością: historią rozgrywająca się w Egipcie 3000 lat temu, na pozór odklejoną od polskich realiów, nie zawsze łatwych do zrozumienia dla kogoś, kto przez dwadzieścia kilka lat wychowywał się w innej kulturze. Dzisiaj, po ośmiu latach życia w Polsce, bycia nie tylko obserwatorem, ale także aktywną częścią tego społeczeństwa, jestem krok dalej. Jestem przerażony faktem, jak bardzo z dnia na dzień uaktualnia się wizja Prusa. Jak bardzo możemy rozpoznać się w niej my - w państwie, zdezorientowanym politycznie, w którym czy to religia, czy ekstremalne ugrupowania znajdują coraz większe poparcie, bo przynajmniej wskazują jakiś kierunek i zapełniają lukę, spowodowaną brakiem stabilizacji. No a poza tym w kraju hejterów, który nie ma już oczywistych naturalnych wrogów i kreuje sobie ich na własną potrzebę wewnątrz społeczeństwa, jest to także bardzo smutna opowieść o zabijaniu w zalążku idealizmu. Także mojego."

Adam Nalepa: "Niektórzy dyskutują, inni rzucają kamieniami"

- Pierwszy raz przeczytałem "Faraona" siedem lat temu - powiedział Adam Nalepa. - W ciągu ostatnich dwóch lat żyjąc i obserwując to, co się dzieje w Polsce, stwierdziłem, że teraz jest świetny moment na realizację tego przedstawienia. Jakoś mam za każdym razem szczęście, krótko przed premierą "Marii Stuart" było referendum w Szkocji. I teraz też występują wyraźne analogie w zdarzeniach, które zresztą widoczne są bardzo, każdy sobie je odczyta.

Reżyser unika dosłowności, jednak pokazywany jest Egipt jako symbol, który jest kluczem do odczytywania zdarzeń. Przedstawienie zaprasza do dyskusji.

- Niektórzy dyskutują, inni rzucają kamieniami - kontynuuje Adam Nalepa. - Nie chciałbym, żeby to był tylko teatr, w którym publiczność spędzi dwie miłe godziny a potem spokojnie pójdzie do domu. Moją intencją jest nakłonić widzów, żeby odrobili zadania, które ten teatr zasugerował.

Reżyser zwraca uwagę na znakomity język, jakim posługuje się w Bolesław Prus, fantastyczne występujące w powieści dialogi. Ten język w pełni wykorzystany został w przedstawieniu, brzmi żywo i wyraziście.

Adam Orzechowski: "Pracujemy na wszystkie zmiany"

Dyrektor Teatru Wybrzeże, Adam Orzechowski, informuje, że "Faraon" jest ostatnią premierą w tym sezonie artystycznym. Ten wyjątkowo owocny, wprost szalony, sezon dosłownie nakłada się na następny - 2015/2016. Spektakle grane są na wszystkich scenach, nieustająco przy pełnych widowniach. Trwają przygotowania do kolejnej jesiennej premiery. Zespół działa na najwyższych obrotach, gdy się patrzy z boku, ma się wrażenie, że prawie bez wytchnienia.

- Pracujemy na wszystkie zmiany, wszyscy pracownicy są równie mocno zaangażowani - mówi Adam Orzechowski. - Jeśli jeden z aktorów gra "Wesołe Kumoszki" w Teatrze Szekspirowskim, bierze udział w "Lekcji niegrzeczności" i jedzie na 20.30 do Sopotu i gra w "Babie Chanel", to mówi samo za siebie. Nie ma takiego drugiego teatru w Polsce, warto to zauważyć.

- Na początku października 2015 roku zapraszamy na premierę spektaklu "Kto się boi Wirginii Woolf" Edwarda Albee'ego, w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, z Katarzyną Dałek i Piotrem Biedroniem oraz Dorotą Kolak i Mirosławem Baką.

W listopadzie 2015 roku planowane jest rozstrzygnięcie drugiego etapu ogólnopolskiego Konkurs na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej "Klasyka Żywa". Czekamy na wyniki. Trzymamy kciuki za cztery przedstawienia wystawione w ramach tego konkursu na scenie Teatru Wybrzeże!

"Faraon" bierze udział w II etapie Konkursu "Klasyka Żywa", organizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Produkcja spektaklu została dofinansowana w ramach Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej "Klasyka Żywa" realizowanego z okazji obchodów 250-lecia teatru publicznego w Polsce.