Artykuły

Małgorzata Potocka: Z Janem dalej jesteśmy w wielkiej przyjaźni

- Sabat jest teatrem prywatnym, bez dotacji, koszty są ogromne, zarówno utrzymania samego teatru, jak i spektakli, które wymagają bardzo bogatej oprawy, utrzymują go widzowie - mówi tancerka, reżyserka i dyrektorka Teatru Sabat w Warszawie.

Jest o niej głośno za sprawą rozwodu z aktorem Janem Nowickim (75 l.). Także dlatego, że ostatnio była pracownica Sabatu poskarżyła się w prasie, że Małgorzata Potocka (61 l.) nie płaci. Tylko nam pani Małgorzata mówi, dlaczego rozstają się z Janem, jaki ma stosunek do Iwo Orłowskiego (44 l.) i czy ma problemy finansowe.

Jedna z artystek opowiada, że nie płaci pani ludziom...

- Jeśli chodzi o artystkę, która odeszła z pracy po 12 latach, to sama się dziwię tym słowom, bo ona otrzymała w tym teatrze wszystko, co najlepsze, promocję swojej osoby, oprawę baletową do swoich numerów, a przede wszystkim udoskonaliła w tym teatrze swój warsztat taneczny i wokalny. Sabat jest teatrem prywatnym, bez dotacji, koszty są ogromne, zarówno utrzymania samego teatru, jak i spektakli, które wymagają bardzo bogatej oprawy, utrzymują go widzowie. I czasem jest tak, że pieniądze spływają w ratach i honoraria wypłacane są z opóźnieniem. Kocham teatr i bardzo szanuję swoich artystów. W każdym teatrze odmładza się zespół, a zwłaszcza w rewii, bo rewia to dynamika, młodość i wyjątkowy profesjonalizm. A co do wakacji, przepraszam, jest to moja prywatna sprawa, mogę jechać, gdzie chcę, ponieważ ja w tym teatrze bardzo ciężko pracuję. Ja stworzyłam ten teatr, ja mam zastawiony dom, ja biorę kredyty, by wystawiać spektakle i ja po nocach nie śpię, zastanawiając się, jak w moim wymarzonym teatrze utrzymać płynność finansową.

Muszę zapytać panią o pana Jana. Czekaliście na siebie 30 lat, wasze rozstanie wielu zastanawia.

- Mnie również zastanawia, bo ja do mojego męża mam ciągle taki sam stosunek. Szanuję go, uwielbiam... To mój mąż wystąpił o rozwód. Któregoś dnia przyszedł do domu i powiedział: "Jest to ostatni dzień mojego pobytu w Warszawie, nie chcę tu przyjeżdżać, nie chcę tu być!". Jan po prostu uciekł z Warszawy. A ja? Trudno, abym przeniosła się gdziekolwiek poza Warszawę i rozstała się z teatrem.

Ma pani żal?

- Ogromny i ogromnie mi szkoda. Że nie umiałam tego wszystkiego pogodzić, ale ten teatr wymaga ode mnie poświęcenia. Ciągle nie rozumiem naszego rozstania, bo dalej jesteśmy w wielkiej przyjaźni...

A Iwo Orłowski, z którym panią łączą...?

- Iwo przez wiele lat przychodził i namawiał mnie, bym zrobiła scenę operetkową, której nie ma w Warszawie. Po pięciu latach zastanawiania się pozwoliłam mu ją stworzyć. Dzięki niemu teatr zyskał znakomity zespół muzyczny. Zrobiliśmy wiele wspaniałych spektakli i dalej mamy zamiar to robić. Z Iwo się bardzo przyjaźnię i reprezentujemy teatr na zewnątrz, uczestnicząc wspólnie w różnych galach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji