Artykuły

Warszawa. Czytanie "Józefa i Marii" Turriniego

16 stycznia o g. 19 w Teatrze Studio odbędzie się czytanie sztuki Petera Turriniego "Józef i Maria". Udział biorą: Irena Jun (na zdjęciu) i Stanisław Brudny.

Akcja sztuki rozgrywa się w dniu 24 grudnia 1991 roku w pomieszczeniu dla personelu w dużym domu handlowym. Trwa gorączka przedświątecznych zakupów - handlowcy namawiają klientów do przeróżnych zakupów, proponują promocje mające nakłonić ludzi do kupowania rzeczy, które za chwilę mogą okazać się niepotrzebne. Zapada wieczór - sklep zostaje zamknięty, wszyscy spieszą się do swych domów, żeby zasiąść do wigilijnej wieczerzy. W opuszczonym sklepie pozostaje dwoje ludzi: sprzątaczką Maria i ochroniarz Józef

Sztuka Turiniego opowiada o samotności w współczesnym świecie przepełnionym hałasem i konsumpcją. W świecie pozbawionym uczuć i ideałów. To świetny materiał dla pary wytrawnych aktorów.

Jeden z niemieckich słowników literackich określa twórczość Turriniego jako "agresywną dramaturgię szoku" - dramaturg posługuje się bowiem drastycznymi scenami, jaskrawym słownictwem, bywa bezwzględny, atakując społeczeństwo konsumpcyjne; mieszczanie w jego ujęciu to postaci uwikłane w bezwzględną i bezduszną pogoń za uznaniem, dobrami materialnymi, dopasowujące swoją moralność do wymogów chwili. Od 25 lat wywołuje skandale, a publikacje w prasie i wystąpienia publiczne bulwersują czytelników i słuchaczy.

Anonimowy czytelnik "Wiadomości Salzburskich" pisał: "My, widzowie teatralni, nie życzymy sobie i nie mamy zamiaru przysłuchiwać się tej odrażającej, świńskiej grafomanii idiotycznych nowicjuszy i nie chcemy oglądać ich obrzydliwych sztuk!".

Laureat nagrody Gerharta Huptmanna, podobnie jak czynił to w swoich powieściach i dramatach Thomas Bernhard, Turrini bezlitośnie obnaża niechęć Austriaków do wszelkich przejawów inności, odmienności i oryginalności, wreszcie do obcych.

Turrini to bowiem kolejna po Wernerze Schwabie, Thomasie Bernhardzie i Feliksie Mittererze postać austriackiego teatru. Turrini; dziecko postfaszystowskiej prowincji - jak sam siebie nazywa - jest nie mniej krytyczny wobec społeczeństwa niż inni austriaccy literaci. Jego obsesyjnymi tematami są: manipulowanie społeczeństwem za pomocą polityki i mediów, nacjonalizm i nienawiść na tle rasowym. Jako dziecko mieszanej, austriacko-włoskiej rodziny na własnej skórze poznał stosunek Austriaków do obcych, odmieńców i cudzoziemców. "Moja Austria usłana jest trupami, martwymi Żydami, martwymi Cyganami. I zawsze słyszy się to samo, że przecież oni żyją" - mówi Turrini. Od swego debiutu w 1967 roku obiektem nieustannych ataków prawicowych polityków.

W Polsce wystawiono 5 jego dramatów - "Józef i Maria", "Alpejskie zorze", "Dzieciobójstwo" oraz "Nareszcie koniec" z Janem Peszkiem i "Miłość na Madagaskarze" ze Stanisławą Celińską w Teatrze Studio. Oba ostatnie dramaty reżyserował Zbigniew Brzoza.

W rodzinnym kraju Turrini znalazł przyjaciela-prowokatora wyczulonego na zakłamania austriackiego życia publicznego w wybitnym reżyserze Clausie Paymennnie - wspólnie opowiedzieli się przeciwko populistycznej FPÖ Joerga Haidera. Paymann jest realizatorem tekstów, które przeniósł na scenę Burgtheater "Zorze alpejskie", "Bitwę o Wiedeń", "Nareszcie koniec". Z powodu nacisków nowej, prawicowej koalicji Peymann przeniósł się z Wiednia do Berlina.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji