Artykuły

Warszawa. Barbara Sienkiewicz pisze do Ewy Kopacz

Pani Barbara nie chce pomocy od ludzi. Nie może tylko zrozumieć, czemu polskie państwo traktuje ją gorzej niż inne, młodsze kobiety, które także mają maleńkie dzieci. Jej jednak odmówiono zasiłku macierzyńskiego. Choć napisała w tej sprawie do samej Ewy Kopacz.

Od ponad tygodnia wszyscy zadają sobie pytanie, kim jest 60-letnia aktorka, która urodziła bliźniaki. To w jej imieniu występował w mediach prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz (69 l.), który zwrócił się z listem otwartym do premier Ewy Kopacz (59 l.). Na naszych łamach Barbara Sienkiewicz postanowiła pierwszy raz wystąpić pod nazwiskiem i wyjaśnić, dlaczego napisała do szefowej rządu.

Jej nazwisko mogą kojarzyć tylko najwytrawniejsi fani polskich seriali, ponieważ w swoim dorobku filmowym ma epizodyczne role w "Klanie", "Ranczu", "Kryminalnych" czy "M jak miłość". Ale Barbara Sienkiewicz prowadziła również teatr dla dzieci Gong. Młodzi teatromani oglądali ją w spektaklach "Tajemniczy ogród", "O dwóch takich, co ukradli księżyc" czy "Muminkowy kabarecik".

Dotąd bezdzietna pani Barbara 9 miesięcy temu została mamą bliźniąt. Olgierd Łukaszewicz, który jest z nią w stałym kontakcie, zapewnia, że świetnie udaje jej się łączyć wychowywanie dzieci z opieką nad chorą matką i prowadzeniem domu.

Dlaczego najstarsza matka w Polsce zdecydowała się napisać do premier Kopacz? - Byłam rozżalona informacją, że nie dostaję zasiłku macierzyńskiego i zadałam sobie pytanie, dlaczego w systemie jest luka, dlaczego jedne matki mają zasiłek macierzyński, a drugie nie. Wystosowałam pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich, dostałam odpowiedź z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, wyjaśniające, że wprowadzenie nowego świadczenia rodzinnego jest dopiero w fazie projektów. Oznaczało to, że na razie nie mogę liczyć na jakikolwiek zasiłek - tłumaczy nam aktorka. - Ale dowiedziałam się, że można wystąpić z prośbą do pani premier o świadczenie specjalne.

I tak też postanowiłam zrobić. Przy czym chcę wyraźnie podkreślić, że nie domagam się żadnej specjalnej emerytury. Cały czas chodziło mi o formę zastępczą zasiłku macierzyńskiego. Nie oczekiwałam niebotycznych kwot, liczyłam ewentualnie na powiedzmy 500 zł, bo taka kwota dałaby mi stałą pewność, zwłaszcza na przyszłość - mówi.

Choć aktorka nigdy o to nie prosiła, poruszeni jej historią ludzie zaczęli już przekazywać dla niej dary. - Proszę wstrzymać się z przekazywaniem prezentów i organizowaniem składek. Nie chcę wyciągać ręki po pieniądze do zwykłych ludzi. Na razie daję sobie radę, ale wciąż zależy mi na zapewnieniu dzieciom środków na przyszłość. Jeżeli cokolwiek zostało już skierowane na moje nazwisko, proszę, żeby to poszło na rzecz Caritasu, Czerwonego Krzyża i domu dziecka w Warszawie przy ul. Nowogrodzkiej - apeluje pani Barbara. - Moja mama, wychowywana jako sierota przez siostry szarytki, została poproszona przez nie o trzymanie do chrztu dziecka właśnie z tego domu, dlatego proszę, żeby wszystkie dary zostały przekazane dzieciom z Nowogrodzkiej. Bardzo przepraszam wszystkich, ale nie chodzi o to, żeby naród łożył na moje dzieci. Tu zaszła olbrzymia pomyłka - przekonuje mama bliźniaków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji