Artykuły

TEATR ŻARLIWY

Sztuka ta jest kolejnym przykładem, który obala istniejące jeszcze gdzie­niegdzie mity o rzekomo nie dającej się pogodzić opozy­cji pomiędzy sztuką (tą pisaną często z dużej litery, mającą ambicje przekraczania doraź­nych uwarunkowań, zmierzającą ku osiąganiu wartości nie­podważalnych) a życiem w jego postaci konkretnej, "przyziem­nej", takiej, jaka dostępna jest ludziom w doświadczeniu po­tocznym. "Czerwone róże dla mnie" - Sean'a 0'Casey, jak zresztą cała niemal twórczość tego wybitnego Irlandczyka, jest argumentem na rzecz wartości scenicznej spraw ludzkich po prostu, w ich naturalnie drama­tycznym powikłaniu historycz­nym i społecznym, powikłaniu, którego pisarz nie waha się organizować w sposób otwarty wo­kół społecznych problemów. Co więcej: próba jego twórczości jest doświadczeniem udanym w tym zakresie argumentem, któ­rego doniosłości podważyć nie sposób. 0'Casey ujawnia w spo­sób sprawdzalny dramatycznie znaczący aspekt stosunków mię­dzyludzkich, a t.zw. kwestie społeczne okazują się w tyglu jego pisarstwa otrzymywać na powrót ich sens autentyczny, wolny od banału i uproszczeń. Jest to pisarz bardzo irlandzki, zakorzeniony głęboko w trady­cji językowej i historycznej swego kraju, jego sztuki nie cofają się w pewnych granicach wręcz przed rozmaitymi forma­mi społecznej agitacji - a prze­cież miejsce jakie przyznano mu we współczesnej dramaturgii nie jest zamknięte żadnymi "lokal­nymi ograniczeniami".

Wydaje się. że 'pośród innych - dwie jakości pisarstwa Sean'a 0'Casey warto szczególnie pod­kreślić, albowiem decydują one o jego powodzeniu z interesują­cego nas punktu widzenia. Pierwsza z nich - to specyficzne poczucie humoru przenikają­ce poetycką językowo materię jego sztuk, humoru, który po­zwala autorowi na stałą zmianę dystansu wobec spraw, którymi się zajmuje. Pozwala pokazać to samo zjawisko z rozmaitych punktów widzenia, różnych per­spektyw umieszczonych w obrę­bie tej samej rzeczywistości kreowanej: raz zostaje ono przedstawione bezpośrednio, na serio i z poczuciem utożsamie­nia się z nim - kiedy indziej zaś z perspektywy dystansu iro­nicznego, który często okazuje się tutaj być po prostu mądrą autoironią. To stale obecne prze­nikanie się rozmaitych płasz­czyzn ujmowania rzeczy dziejących się na scenie stanowi o specyficznym charakterze sztuk pisarza, których tworzywo sta­nowi materię przedziwnie sto­pioną naiwności i krytycyzmu, prostoty i wzniosłości, dydakty­ki i beztroskiego humoru, opty­mizmu i buntu, poezji i brutal­nej codzienności. Tajemnicą maestrii pisarza jest, że ów stop wychodzi z tygla jego warsztatu zamieniony w kruszec, o szla­chetności którego przekonujemy się bez trudu w teatrze.

Drugą właściwością, którą uwzględnić należy w twórczości Scan'a OCasey jest jej zako­rzenienie w doświadczeniu oso­bistym pisarza. Wielokrotnie zwracano już uwagę na niemal autobiograficzny charakter licz­nych jego sztuk. (Bez trudu od­naleźć też można analogię po­między Ayamannem Breydonem z "Czerwonych róż dla mnie" a samym pisarzem, analogię, opartą na tożsamości doświad­czeń w kształtującym się ruchu społecznym pisarza i postaci przez niego stworzone).

0'Casey - świadomy patriota, w młodości aktywny uczestnik walk prowadzonych przez orga­nizującą się klasę robotniczą Ir­landii - traktuje swe pisarstwo jako przedłużenie doświadczeń, oddane w innej formie tym sa­mym celom. Jego twórczość wyrastająca z biografii człowieka walczącego sama więc staje się walką, kontynuacją działania z przeszłości dochowującą wierno­ści i radykalizującą jeszcze jej ideały.

Reżyser sztuki A. Bardini zna­lazł przekonywającą, zwartą i sugestywną teatralnie formułę przekazania bynajmniej nieła­twej do inscenizacji wizji pi­sarza. Poprowadził aktorów po właściwej linii z pogranicza gro­teski i dramatu poetyckiego, umiejętnie rozdzielając propor­cję pomiędzy ironią a patosem społecznym. Przede wszystkim jednak wy­dobył w sposób przejrzy ty i podkreślił obraz wewnętrznej przemiany, jaka dokonuje się w postaciach tej sztuki w trak­cie ich walki, która nadaje im siłę, wyposaża w rysy szlachet­ne, wynosi ponad przeciętność. Dzieło zbiorowe jakie podejmuje Ayamann Breydon wraz ze swoi­mi towarzyszami ukształtuje go na przywódcę świadomej walki, a tych z którymi stanie wobec karabinów policji zamieni z nieco "dziwacznych". "śmiesznych" i przeciętnych ludzi w sile, w konfrontacji z którą przedsta­wiciele istniejącego porządku okażą się mali i podli. Ów strajk jako cel i zadanie ponad indywidualne nadaje swym uczest­nikom takież same przekracza­jące charakterystyki jednostko­we wartości, nobilituje ich wewnętrznie, zmienia perspektywę ich świata.

Dawno już nie widziałem w teatrze tak plastycznie przed­stawionego znaczenia zbiorowe­go działania dla wewnętrznej postawy jednostki, nie wiem, czy wiele jest równie pięknych portretów, które ukazywałyby tak prawdziwie tę specyficzną wartość, jaka powstaje we współdziałaniu ludzi walczących o jeden cel współdziałaniu, któ­re przekształca każdą z osób bę­dących jego podmiotem i przed­miotem równocześnie. Bardini znalazł w tym przed­stawieniu znakomitą pomoc dla swej koncepcji w scenogra­fii E. Starowieyskiej (zwłaszcza w akcie drugim). Spośród do­skonałego zesnołu wykonawców wyróżnić należy przede wszyst­kim J. Świderskiego i J. Duriasza. Nie tylko dlatego że stwo­rzyli oni role zwracające uwagę konsekwencją wewnętrzną i plastycznością rysunku, ale rów­nież i z tego względu, że m.in. stosunek tych właśnie postaci wyznacza tak specyficzne dla tej sztuki połączenie pomiędzy war­stwami "społeczną" i "dydak­tyczną" a komiczną i grote­skową.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji