Artykuły

Oberża pod rogaczem

"Wesołe kumoszki z Windsoru" Williama Szekspira w reż. Pawła Aignera - koprodukcja Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego i Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

Na swoją pierwszą produkcję przygotowaną na scenę elżbietańską - nawiązującą do tej z czasów Szekspira, z placem gry otoczonym z trzech stron stojącymi widzami i spektaklami granymi pod gołym niebem, przy dziennym świetle - Gdański Teatr Szekspirowski wybrał "Wesołe kumoszki z Windsoru". Niezbyt wyszukana komedia Szekspira, z akcją osnutą wokół damsko-męskich intryg: starań o rękę bogatej panny Anny i nauczki, jaką dają dwie kumoszki pewnemu szlachcicowi czyhającemu na sakiewki ich mężów, jest bardzo wakacyjną propozycją. Pomyślane jako wariacja na temat teatru jarmarcznego, ludycznego, przedstawienie jest rozgrywane na pustej scenie, nad którą wiszą rogi - niezbyt wyszukany symbol małżeńskiej zdrady. Operuje też grubym humorem i przerysowanymi postaciami: mąż zazdrośnik, ksiądz purysta językowy niewymawiający pewnych zgłosek (dobry Cezary Rybiński), służący o nazwisku Tuman (Marcin Miodek) czy porywczy medyk z Francji (Piotr Biedroń). Rubaszności i karykaturalności trudno się czepiać, to w końcu konsekwencja wyboru określonej konwencji. Jednak pomysły inscenizacyjne Pawła Aignera mogłyby być mniej przestarzałe i opatrzone (jak zwolnione tempo gestów podczas pojedynku), gra aktorów (gdańskiego Teatru Wybrzeże) mniej schematyczna (rozerotyzowana jak niemal w każdej innej roli Katarzyna Figura), a tempo spektaklu zdecydowanie bardziej żwawe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji