Artykuły

Znakomita główna rola i kolejny dziwny przypadek psa

"Dziwny przypadek psa nocną porą" Simona Stephensa w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

Intrygująca inscenizacja światowego bestsellera na Scenie na Woli.

Tytuł powieści "Dziwny przypadek psa nocną porą" nawiązuje do jednej z przygód Sherlocka Holmesa. Słynny detektyw wydedukował, że milczenie psa na miejscu zbrodni jest jego niecodziennym zachowaniem. W dramacie Simona Stephensa na podstawie powieści Marka Haddona z 2003 roku martwy pies jest też jednym z elementów całego zdarzenia. A próba wykrycia jego zabójcy przez głównego bohatera, 16-letniego Christophera, staje się okazją do wielu ciekawych obserwacji współczesnego świata.

Christopher jest dzieckiem autystycznym, bliskim kuzynem słynnego Rain Mana. Ma wybitne zdolności matematyczne, wykazuje wręcz fotograficzną pamięć. Ma kłopot z empatią, wszystko musi sobie logicznie wyjaśnić. To sprawia, że żyje w bardzo hermetycznym świecie. Widzimy to najlepiej na przykładzie skomplikowanych relacji z rodzicami.

Dodatkowym powodem izolacji jest fakt, że Christopher podejrzewa, iż to jego ojciec w ataku szału zabił wspomnianego czworonoga. To podejrzenie tłumaczy jego nieufność i dystans do rodziców. Prowadząc dochodzenie w sprawie zabójcy psa, odkrywa kilka tajemnic rodzinnych, które każą mu opuścić dom i wyruszyć w podróż po Londynie. Zabiera ze sobą podręczną klatkę z oswojonym szczurem. To tylko potwierdza fakt, że ma większe zaufanie do zwierząt niż ludzi.

Przedstawienie wyreżyserowane przez Jakuba Kroftę na wolskiej scenie Teatru Dramatycznego opiera się na Krzysztofie Szczepaniaku. Aż trudno uwierzyć, że niedawny absolwent Akademii Teatralnej zasłynął dotychczas jako znakomity interpretator piosenki. Wyróżnienia we Wrocławiu oraz spektakl dyplomowy "MP3" w reżyserii Mariusza Benoit, gdzie zaprezentował szaleństwo, wdzięk i luz, pozwalały widzieć w nim następcę Bohdana Łazuki. A tu zupełnie coś przeciwnego. Chłodny introwertyk, który z matematyczną wręcz dokładnością punktuje wady otoczenia.

Można mieć pretensje, że ten otaczający świat jest tak groteskowy, jak pokazano to w spektaklu, tyle że jest on projekcją wyobraźni samego bohatera. Dla niego jedyną osobą, z którą ma kontakt, jest nauczycielka (kolejna dobra rola Agnieszki Roszkowskiej).

Jedynym moim zarzutem wobec Jakuba Krofty jest to, że tej szlachetnej opowieści brakuje tempa, że w kilku miejscach snuje się zbyt wolno. I wtedy jedynym ratunkiem jest pojawienie się na scenie żywego psa. To dziwny przypadek dotykający kolejnego warszawskiego teatru. Zwłaszcza nocną porą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji