Artykuły

Przed premierą "Dziewiątego sprawiedliwego" rozmawiamy z Jerzym Jurandotem

Zaczynałem od małych form. Sztuka przeciwko kultowi cwaniactwa. Obsada jest znakomita.

W czwartek na scenie Teatru Dramatycznego zobaczymy no­wą sztukę Jerzego Jurandota pt."Dziewiąty sprawiedliwy". Na pięć minut przed ostatnim dzwonkiem rozmawiamy o premie­rze z autorem.

- Może najpierw przypomnimy pana poprzednie utwory dramatycz­ne?

- Zaczynałem od małych form scenicznych, które pochłaniały moje zainteresowania przez wiele lat. Pierwszą pełnospektaklową komedię pt. "Plecy" napisałem w 1946 toku. Później była długa przerwa. W 1950 roku opracowałem daleko posuniętą adaptację "Rodzinki", a w latach następnych napisałem oryginalne sztuki "Takie czasy", "Trzeci dzwo­nek" i "Mąż Fołtasiówny". Ostatnie dwie sztuki doczekały się pod tytu­larni: "Jutro premiera" i "Mąż swojej żony" ekranizacji. Dochodzi do tego jeszcze operetka "Miss Polonia", która niebawem ukaże się w nowej inscenizacji w Operetce Warszawskiej.

- Jak długo pracował pan nad "Dziewiątym sprawiedliwym"?

- Ze sztuką noszę się zwykle jak z dzieckiem. Kiedy jest już dobrze donoszona, to samo urodzenie jest kwestią kilku miesięcy. Jest to sztu­ka przeciwko kultowi cwaniactwa, przeciw hasłu "Śmierć frajerom" i w obronie prostej uczciwości - sam pan rozumie,że taka sztuka może się dziać tylko w Sodomie.

- Oczywiście, to jest komedia?

- Odpowiem panu słowami boha­tera jednej z moich sztuk: autora z "Trzeciego dzwonka": "Zamierza­łem napisać komedię ale jeżeli lu­dzie się nie będą śmieli, powiem, że to miał być dramat".

- Co pan może o tej sztuce więcej powiedzieć?

- I znowu powołam się na "Trze­ci dzwonek". Mój bohater mówi tam: "Autor nie powinien nigdy wy­powiadać się na temat własnej sztu­ki i oświadczać np.: "-zamierzałem powiedzieć to i to. Albo to powie­dział i wtedy publiczność sama to widzi, albo publiczność nie widzi i wtedy lepiej było nie zapowiadać".

- Czy ta sztuka już gdzieś była grana?

- Tak, już idzie w Szczecinie, Ol­sztynie i Bydgoszczy. Spektakl w Teatrze Dramatycznym będzie się jednak różnił od tamtych przedsta­wień nie tylko inscenizacją, ale również wystawieniem wielu małych songów do muzyki Tadeusza Bairda, które wprowadziłem po sugestii reż. Ludwika René.

- Co pan ma następnego w za­nadrzu?

- Premierę 27 bm. Dopóki nie będę po tej premierze, oczywiście nie myślę o niczym innym.

Rozmowę przeprowadził: ZBIGNIEW ZAPERT

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji