Artykuły

Melodramat i farsa

Wszystko jest w tej sztuce nie­prawdopodobne. I komedia agonii Fi­lomeny Marturano, pragnącej w ten sposób przed rzekomą śmiercią skło­nić do małżeństwa Domenico Soriano, z którym żyła pod jednym dachem przez 25 lat. I przez tychże 25 lat czuła a tajemna opieka tej byłej prostytutki nad trzema nie znającymi jej synami pochodzącymi z różnych ojców. I nagła miłość ro­dzicielska starego Domenica do sy­na, którym jest jeden z tej trójki. I wszystkie przemiany wewnętrzne postaci dokonujące się tu w sposób uproszczony i psychologicznie nie umotywowany.

A jednak jest w tym wszystkim kawał prawdziwego życia włoskiego. Poprzez jaskrawą nieraz wesołość tej komedii przebija nędza neapolitańska i wynikająca z niej ponie­wierka człowieka; gorącość tempera­mentów i uczuć ludzi, którzy jeże­li w sprzeczce powiedzą: zabiję, to wierzy się im, że nie są to tylko sło­wa wypowiedziane na wiatr; życie wśród starych domów i wąskich uli­czek, gdzie wszyscy się z sobą znają i ciągle spotykają przy pracy, w sklepie i przy nieodzownej kawie czarnej a mocnej; krąg małych interesów i du­żych świństw. Dla publiczności włoskiej a zwłaszcza neapolitańskiej "Filomena Marturano" musi być sztu­ką bardzo żywą i bliską tym bar­dziej, że w oryginale napisana jest w dialekcie neapolitańskim co za­pewne dodaje jej jeszcze więcej autentycznej prawdy.

Do publiczności polskiej wiele z tych smaczków nie dochodzi. Pozo­staje z tego trochę farsa ludowa, trochę melodramat w rodzaju Ale­ksandra Dumasa-syna o uczciwej prostytutce, jej szlachetności i roz­czulających uczuciach; melodramat zaspokajający potrzeby poczucia spra­wiedliwości i moralności widza. Trze­ba przyznać, że melodramat ten jest zręcznie napisany, z dobrym wyczu­ciem efektów teatralnych, z intere­sująco prowadzoną intrygą i zapra­wiony dużą porcją humoru. Eduar­do de Filippo, którego "Neapol mia­sto milionerów" zachowaliśmy w miłej pamięci z ubiegłego sezonu, jest najwybitniejszym współczesnym dramatopisarzem Włoch, kraju, w którym co prawda twórczość teatral­na przeżywa szczególnie dotkliwy kryzys. Talent de Filippo, jego ludo­wą prostotę i bezpośredniość znać także w tej sztuce. Nie znaczy to by "Filomena Marturano" była arcydziełem czy jakąś rewelacją teatralną. Ale nie same arcydzieła może­my (i chcemy!) oglądać w teatrze. Bardzo potrzebny jest także reper­tuar czysto rozrywkowy o przyzwoi­tym poziomie artystycznym. Do takiego repertuaru należy ta komedia. Nie obciąży ona z pewnością widza ładunkiem intelektualnym ale zaba­wi go dając mu tzw. godziwą roz­rywkę. Jest to może program minimalistyczny ale to też coś znaczy.

Przyzwoity poziom artystyczny miało też przedstawienie w Teatrze Powszechnym reżyserowane przez Adama Hanuszkiewi­cza z barwnymi, uproszczonymi dekoracja­mi Eugeniusza Markowskiego. Godną uwagi kreację dała Zofia Tymowska jako Filomena Marturano. Brak jej było trochę południowego temperamentu motywujące­go wiele poczynań gwałtownej Filome­ny; rola została może zanadto pogłębio­na i zabarwiona refleksją ze szkodą dla prymitywnej żywiołowości tej analfabetki spontanicznie reagującej w swych za­równo dobrych jak i złych odruchach. Ale postać przedstawiona była w całej swej pełni i bogactwie w sposób dobrze prze­myślany i konsekwentny. Przy tym pew­ne jaskrawości tekstu umiała Tymowska stuszować z dużą kulturą aktorską. Bar­dzo zabawnym, po włosku ruchliwym i gestykulującym Domenico był Juliusz Łu­szczewski. Charakterystyczną parę starych służących tworzyli Teofila Koronkiewicz i Jan Kochanowicz. Trójkę synów za­grali z powodzeniem: Teodor Gendera, Edmund Wiśniewski i Jerzy Felczyński, Manuela Kiernikówna była mło­dą przyjaciółką Domenica (nie wiem cze­mu obie Włoszki w tym przedstawieniu - to blondynki). W pozostałych rolach wy­stąpili; Zofia Ankwicz, Justyna Czartorzyska, Czesław Byszewski i Aleksander Piotrowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji