Ionesco, król i gwiazdy
Dymna, Trela, Polony, Segda - już jutro premiera sztuki "Król umiera, czyli ceremonie" w gwiazdorskiej obsadzie. Reżyseruje Piotr Cieplak.
Mistrz awangardy i jeden z twórców teatru absurdu Eugene Ionesco długo nie odnosił sukcesów. Los dramatopisarza odmieniła pochlebna recenzja innego dramatopisarza Jeana Anouilha. Co ciekawe, Anouilh entuzjastycznie pisał o zapomnianej dziś sztuce "Ofiary obowiązku". Najsłynniejsze dramaty Ionesco to: "Łysa śpiewaczka", "Lekcja", "Krzesła". Dramat "Król umiera, czyli ceremonie", którego realizacji podjął się Cieplak, to sztuka o śmierci - w interpretacji reżysera nie tylko króla (w tej roli Jerzy Trela), ale i teatru, a konkretnie starego oblicza Starego Teatru.
Cieplak zaprosił do współpracy same gwiazdy - Dorotę Segdę, Annę Dymną, Annę Polony, Jerzego Trelę, Jacka Romanowskiego, Zbigniewa Kosowskiego i... młodych wrocławskich tancerzy. - To historia o starym rozpadającym się dworze. W 15. minucie spektaklu królowi komunikują, że pod koniec spektaklu umrze. Tyle fabuła. Cała reszta jest mocowaniem się z tą wiadomością, z brzemieniem, to próba zagłuszenia, oswojenia śmierci. Stary dwór, stary rozpadający się teatr nie jest sam - jest jeszcze świat za oknem, tętniący życiem, młody, który ma swoją logikę. Młodzi tancerze są kontrapunktem, zderzeniem dla dramatu, który krok po kroku przeżywają bohaterowie - opowiada Cieplak.
Scenografia: Andrzej Witkowski; muzyka: Michał Litwiniec, Paweł Czepułtoski oraz Stanisław Radwan. Premiera w sobotę o godz. 19.15 na Dużej Scenie Starego Teatru.