Artykuły

Terapia w teatrze

"Raj dla opornych" Michele Riml w reż. Krystyny Jandy w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Czy "Raj dla opornych" powtórzy sukces "Seksu dla opornych"? Idę o zakład, że choć krytycy będą kręcić nosem, publiczność ustawi się w kolejce po bilety.

"Seks dla opornych" w reżyserii Krystyny Jandy, który na deskach Teatru Wybrzeże jest obecny od trzech lat, bije rekordy popularności, o czym wie każdy, kto próbował kupić bilet. Spektakl z udziałem Doroty Kolak i Mirosława Baki, który jest koprodukcją Wybrzeża i warszawskiego Teatru Polonia Krystyny Jandy, doczekał się już blisko 250 wystawień w Trójmieście i stolicy i z pewnością na tym nie koniec. Zwłaszcza że doczekał się już sequela - "Raju dla opornych", który jest kontynuacją i rozwinięciem pierwotnego pomysłu.

Stare, dobre małżeństwo

W pierwszej części pięćdziesięciolatkowie Barbara (wyśmienita, eksplodująca energią i humorem Dorota Kolak) i Karol (dotrzymujący jej kroku Mirosław Baka) - rzec by można "stare, dobre małżeństwo" - dla ożywienia związku spędza weekend w eleganckim hotelu, wspomagając się poradnikiem "Seks dla opornych".

Po kilku latach tę samą parę widzimy w "Raju dla opornych", jak obładowani ekwipunkiem przyjeżdżają spędzić tydzień, biwakując nad jeziorem. Jak łatwo się domyślić, nie będzie to wyjazd beztroski. Nasi bohaterowie oprócz namiotu i śpiworów zabierają ze sobą bagaż problemów, rozczarowań i żalów, nagromadzonych przez prawie trzydzieści lat małżeństwa. Więc nad jeziorem - zamiast raju - oglądamy dalszy ciąg małżeńskiej terapii.

Klucz do sukcesu

Dlaczego napisałam "nasi bohaterowie"? Bo obie części sztuki Michele Riml - choć formalnie niezbyt wyszukane, raczej nieskomplikowane i rzec by można: mało ambitne - mają coś, czego innym, dużo lepszym tekstom brakuje. Identyfikacja widza z bohaterem - to klucz do sukcesu tekstów Riml, wyreżyserowanych przez Krystynę Jandę. Każda kobieta na widowni ma w sobie coś z Barbary, która boi się starości i pragnie od życia czegoś więcej. Każdy mężczyzna widzi w Karolu kawałek siebie, swój strach o stratę pracy i upodobanie do świętego spokoju. W bohaterach i dialogach przeglądamy się jak w lustrze.

Tak było w pierwszej części - mocno krotochwilnej, bo skoncentrowanej na bliskości i seksie. Tak jest też w drugiej, choć jej akcja toczy się wokół problemów - rzec by można - społecznych.

Biwak pod namiotem to nie wakacyjny kaprys pięćdziesięciolatków, lecz ekonomiczna konieczność, bo Karol stracił pracę, co dla niego oznacza koniec świata. Z kolei Barbara oswaja się z myślą, że po latach bycia niedocenianą gospodynią domową musi wybić się na samodzielność i poszukać pracy. Spraw do ogarnięcia jest więcej: syn, który sięga po narkotyki, i ojciec Barbary, który wymaga stałej opieki. I jest jeszcze Diana - zwariowana siostra Barbary (gościnnie występująca Aleksandra Konieczna - wulkan energii), bezpruderyjna i czerpiąca z życia pełnymi garściami - która postanawia ich odwiedzić nad jeziorem, przysparzając parze dodatkowych kłopotów.

Teatr środka

"Oba nasze przedstawienia mają tytuły poradników, bo też mają ambicje być czymś w rodzaju teatralnej, zabawnej terapii. I o ile "Seks dla opornych" był terapią małżeńską, to "Raj dla opornych" jest terapią życiowej dojrzałości" - pisze w programie do spektaklu Krystyna Janda. I absolutnie ma rację.

"Raj dla opornych" to przykład teatru środka, który publiczność uwielbia: znane twarze na scenie, dobre aktorstwo, problemy bliskie nam wszystkim, prosta forma. Dlatego o frekwencję jestem spokojna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji