Artykuły

Zielona Góra. Co się dzieje w Lubuskim Teatrze?

Dyrektor zwalnia bezpodstawnie, stosuje mobbing - wyliczają zielonogórscy aktorzy. Do sieci wyciekło nagranie. - Wiem, że szykują się siekiery, nie jestem kretynem. Nie będę siedział jak baran prowadzony na rzeź - mówi w nim Robert Czechowski, dyrektor teatru w Zielonej Górze.

Skarga, która trafiła na biurko marszałka, liczy 33 strony. Przygotowali ją aktorzy zrzeszeni w Związkach Zawodowych Aktorów Polskich, przy wsparciu "centrali".

Aktor jak piłkarz. Dobrego się nie wyrzuca

Aktorzy pokazują listę szykowanych do zwolnienia kolegów: Elżbieta Lisowska-Kopeć, Łukasz Kucharzewski, Karolina Honchera, Piotr Lizak. Angaże już stracili Hanna Klepacka, Dawid Rafalski i Przemysław Kosiński. W ich miejsce dyrektor Robert Czechowski [na zdjęciu] zatrudnił sześciu nowych aktorów, świeżo po studiach. Związkowcy mają żal, że szef nie uzasadnił dostatecznie swoich decyzji. Przypuszczają, że przesądziły sympatie szefa sceny. Nie bez znaczenia może być też działalność związkowa - należy do nich cała czwórka aktorów. - Menedżer nie wyrzuca z drużyny napastnika, który strzela bramki. Przecież mowa o świetnych aktorach, którzy są w obsadzie ponad połowy spektakli. Rozumiemy, że dyrektor ma prawo podjąć takie decyzje, choć powinien je uzasadnić, a nie tylko mówić "nie i koniec". Ze zdumieniem patrzymy, jak pozbywa się tak dobrych ludzi. Mowa o aktorach, którzy poza pracą prowadzą warsztaty, promują teatr, pracują z młodzieżą. Kucharzewski założył nawet świetną stronę Aktywni Lubuskiego Teatru, pierwszą w Polsce prowadzoną przez aktorów - utyskuje jeden z aktorów (prosi o anonimowość).

Poza tym twierdzą, że Czechowski nie spełnił obietnic z 2012 r., gdy wygrywał ponownie konkurs. Ich zdaniem Czechowski "topi teatr", chaotycznie buduje repertuar. - W pierwszej koncepcji zapowiedział 45 spektakli. W drugiej: 78. To razem daje 123, a Czechowski z tej listy zrealizował, uwaga, dwa - mówi Wojciech Brawer, aktor Teatru Lubuskiego i szef Komisji Zakładowej Związku Zawodowego Aktorów Polskich.

Jeden z aktorów (anonimowo) dodaje: - Jakby zapomniał o misji teatru. Kiedy kończył studia, składał przysięgę, że będzie edukować społeczeństwo. Tymczasem on je ogłupia. Rezygnuje z mądrych, ambitnych spektakli eksperymentalnych w imię "śpiewogry", na którą przyjdą tłumy. Ludzie nie rozumieją, po co rozbieramy się na scenie? A od czego są lekcje teatralne?

"Zagraj to, co masz w życiu, czyli brak chłopa!"

Aktorzy zdecydowali: dyrektor musi odejść. Domagają się tego w skardze do marszałka. Aktorzy zarzucają w nim dyrektorowi mobbing. - Podczas prób udziela np. takich instrukcji "Graj tak, jakbyś pućkał panienkę z szatni". Do aktorki, która nie ma partnera, mówi z kolei: "zagraj to, co masz w życiu, czyli brak chłopa!". Obraża starsze aktorki ("Musisz zwolnić etat, bo muszę zatrudnić młode, zdolne, bardzo zdolne"). Upokarza, wyśmiewa, posługuje się uwłaczającymi żartami, publicznie szydzi z wieku aktorów, wyzywa od idiotów - wylicza Brawer.

Jednak po skardze do marszałka wpłynęła "kontrskarga", podpisana przez 24 pracowników teatru. - Obraz osobowości i działalności dyrektora przedstawiony w skardze nie pokrywa się z ich odczuciami i ocenami.

Anonimowy aktor: - W teatrze jest rozłam. Drugie pismo to "lojalka". Podpisali ją aktorzy, którzy nie wyobrażają sobie pracy poza Teatrem Lubuskim. Zwyczajnie się boją.

Nagranie z siekierą

Na FB opublikowano nagranie z 27 marca. Czechowski przemawia z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru.

Dyrektor grzmi, że o teatr i rodzinę będzie walczył, bo "nie jest patafianem i cynicznym palantem". - Wiem, że szykują się topory i siekiery, nie jestem kretynem. Wiem to. Będzie kilka noży w plecy, kilka z przodu. Taki los dyrektora. Chcę wam powiedzieć, że nie będę siedział jak baran prowadzony na rzeź. Będę się bronił. (...). Też mam parę toporów w ręce - słyszymy.

Dalej dyrektor nawołuje do zgody. - Szanujmy to, co mamy. Jak stąd wypadniemy, to może Gorzów nas przygarnie (śmiech na sali). Może Kielce, może Łódź. Oczywiście dobrze by było, żeby to była Warszawa - kontynuuje.

"Spektakle Lupy. Paw za pawiem"

- Nie dam sobie wyrwać siedmiu lat ciężkiej pracy. Nie jestem cynicznym palantem, który wyrzuca ludzi, bo go nie lubią. Dyrektor nie jest do lubienia, dyrektor jest do roboty. Będę wprowadzał ludzi młodych. Jestem na to gotów. Normalne, po nas będą następni - zastrzega.

Tu, w nieoficjalnym spotkaniu z aktorami wyjaśnia także, dlaczego odżegnuje się od spektakli eksperymentalnych. - Nie będzie spektakli pseudointelektualnych, od których boli d... Tak mi mówią ludzie. Zawsze zdarzy się paw, nawet w naszym teatrze. Nawet Krystian Lupa, choć jest moim mistrzem, nie daje gwarancji sukcesu. Oglądam spektakle Klaty, Kleczewskiej, Lupy. Paw za pawiem. Chcę teatru ludzkiego, o miłości i o śmierci - kwituje.

Marszałek: dyrektor zostaje

Sprawę zbadali kontrolerzy Urzędu Marszałkowskiego. - Audyt nie wykazał nieprawidłowości w gospodarce finansowej, wymagających od organu założycielskiego podjęcia restrykcyjnych kroków wobec dyrektora - mówi Michał Iwanowski, rzecznik marszałka. - Inspekcja Pracy nałożyła na teatr w trybie nakazu m.in. zatrudnienie pracowników zespołu technicznego w granicach norm czasu pracy, natomiast nie kwestionowała czasu pracy zespołu aktorskiego w kontekście obowiązującej normy 40-godzinnego tygodnia pracy, znając specyfikę pracy teatralnej.

Urząd za bezzasadną uznał też skargę dotyczącą niezrealizowania założeń repertuarowych. Iwanowski dodaje też, że marszałek nie ma żadnego wpływu na repertuar realizowany przez teatr.

Co z mobbingiem? - To leży to w kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy - odpowiada rzecznik marszałka. - Zaproponowaliśmy mediację między stronami konfliktu.

Czechowski: każdy ma prawo wystartować

- Przypominam, że w teatrze funkcjonują trzy związki zawodowe. Tylko jeden napisał skargę. Po zapoznaniu się z jej zawartością aż siedmioro z jego członków złożyło rezygnację z członkostwa.

Według niego pod "kontrskargą" podpisało się aż 44 pracowników teatru. - Każdy pracownik ma prawo krytykować dyrektora, a dyrektor ma prawo się bronić. Jednak arbitrem jest organizator, w tym przypadku Urząd Marszałkowski. Ten uznał, po szczegółowej analizie, że skarga jest bezzasadna - komentuje Czechowski.

Co miał na myśli, mówiąc o toporach i siekierach?

- Jestem daleki od wytaczania jakichkolwiek armat. W moim wystąpieniu kluczową była idea tworzenia drużyny, zespołu opartego na szacunku dla tolerancji i różnorodności poglądów. Stwierdziłem i nadal to podtrzymuję, że widząc wykopywanie toporów wojennych, nie będę biernie przyglądał się nieuzasadnionym atakom. Będę bronił swoich racji i tego, czego dokonałem przez 8 lat swojej dyrekcji.

- Za kształt linii repertuarowej odpowiada wyłącznie dyrektor artystyczny. Kształtuje ją według własnej, subiektywnej koncepcji programowej. Sędziami są widzowie, którzy chodzą do teatru bądź nie. Do naszego chodzą. Mamy coraz większe wpływy z biletów, jeździmy na festiwale, jest o nas głośno. Jeśli ktoś ma lepszy pomysł na prowadzenie teatru, ma prawo wystartować w konkursie.

"Krańcowe emocje na próbach"

- Nie używa pan za mocnych słów, jak z "pućkaniem"? - pytam.

- Każdy, kto pracuje w teatrze i posługuje się krańcowymi emocjami na próbach, doskonale zdaje sobie sprawę, że specyfika naszego zawodu wymaga niebywałej tolerancji, poczucia humoru i dystansu do siebie.

- Dlaczego pan zwalnia aktorów?

- Podczas rozmów sezonowych poinformowałem trójkę aktorów o zamiarze rozwiązania z nimi umowy o pracę z powodu braku ról dla nich w nadchodzącym sezonie. Poprosiłem związek o opinię. Nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji. Nie mam możliwości rozmowy z wyżej wymienionymi aktorami, bo przynoszą zwolnienia lekarskie. Z Elżbietą Lisowską-Kopeć rozmowę o skorzystaniu z uprawnień do emerytury odbyłem już rok temu. Na początku maja zawarliśmy przed sądem pracy ugodę. W każdym teatrze dyrektorzy dokonują roszad i mają do tego prawo. Konstruując zespół artystyczny, dobieram aktorów według klucza, który zapewni mi, w możliwie najwyższym stopniu, realizację mojej koncepcji prowadzenia teatru.

Aktorzy: To nie koniec sprawy

Aktorzy nie zamierzają składać broni. - Niebawem przyjadą przedstawiciele zarządu głównego ZZAP i zorganizujemy wspólną konferencję. Będziemy działać. Chcemy także zobaczyć sążnistą odpowiedź pana dyrektora, bo jeszcze nie otrzymaliśmy jej od zarządu województwa. Dlatego nie wiemy, na jakiej podstawie oddalono naszą skargę. Decyzja jest ogólnikowa i nie odnosi się do wszystkich przedstawionych przez nas zarzutów.

Robert Czechowski wygrał swój pierwszy konkurs w Zielonej Górze osiem lat temu. Jego kadencja upływa w sierpniu 2017 r. Teatr dostaje 3 mln zł dotacji, według Czechowskiego to prawie najmniej z 44 marszałkowskich teatrów w Polsce. Średnio teatr przygotowuje osiem premier w sezonie. Widzowie zostawiają z biletów w kasie ok. 1,5 mln zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji