Artykuły

Warszawa. Treliński wystawia skandalizującą operę Thomasa Adesa

W Teatrze Wielkim - Operze Narodowej premiera opery "Powder Her Face" o księżnej Argyll, brytyjskiej rozpustnicy i celebrytce. Reżyseruje Mariusz Treliński. O jej twórcy, 44-letnim Thomasie Adesie, w świecie anglosaskim mówi się: Geniusz.

Thomas Ades jest kompozytorem właściwie nieobecnym w Polsce. W jego ojczyźnie, Wielkiej Brytanii, uważa się go za następcę Benjamina Brittena, a niektórzy są nawet zdania, że przewyższa talentem twórcę "Obrotu śruby". O Adesie jest więc głośno od 25 lat, od czasu, gdy jego młodzieńczy utwór, "Chamber Symphony" wykonały BBC Symphony i Ensemble Modern. Rzadko się zdarza, żeby tak renomowane zespoły sięgały po dzieła 18-latków.

Przewrotna i wyrafinowana

Na początku lat 90. Ades błyskawicznie stał się gwiazdą. W Polsce jednak wciąż jest o nim cicho. Tę dziwną ciszę postanowił przełamać Teatr Wielki - Opera Narodowa, wystawiając jedną z dwóch oper Adesa - kameralną "Powder Her Face" (z 1995 r.). Spektakl wyreżyseruje Mariusz Treliński, który w lutym zadebiutował w nowojorskiej Metropolitan Opera przedstawieniem łączącym jednoaktowe opery Piotra Czajkowskiego ("Jolanta") i Beli Bartoka ("Zamek Sinobrodego"). Na słynnej scenie Met Ades wyprzedził Trelińskiego o trzy lata - w 2012 roku zagrano tam jego "Burzę" (2004) na podstawie komedii Szekspira, co było sporym wydarzeniem w tym konserwatywnym teatrze.

- Po takiej uczcie, jaką był "Zamek Sinobrodego", naprawdę trudno było znaleźć operę równie przewrotną i wyrafinowaną - mówi Mariusz Treliński, odczuwający wielką satysfakcję z pracy nad "Powder Her Face". - Ades odnalazł sens języka śpiewanego, zaproponował nowe myślenie o stronie wokalnej. Jest w tej muzyce wyrafinowane piękno i prawda psychologiczna - mówi reżyser. Uważa, że opera ta - skomponowana przez 24-letniego homoseksualistę w czasach, gdy świat gorączkowo szukał sposobu zaradzenia epidemii AIDS - stała się sztandarem myślenia genderowego. Opowiada bowiem historię żeńskiego Don Juana, Margaret, księżnej Argyll, bodaj pierwszej brytyjskiej celebrytki. Była równie rozwiązła jak jej mąż, książę Argyll. O ile jednak jemu społeczeństwo było skłonne darować rozpustny styl życia, na jego małżonkę posypały się gromy. Księżna jest postacią autentyczną. Jej proces rozwodowy z arystokratycznym małżonkiem był sensacją i ulubionym serialem telewizyjnym Brytyjczyków, tyle że odbywającym się naprawdę. Zmarła w 1993 w biedzie i zadłużona po uszy, natomiast jej legenda kobiety o niezaspokojonym apetycie seksualnym przetrwała do dziś, również dzięki operze Adesa. Kompozytor napisał zresztą szokujący utwór. W jednej z pierwszych scen, w której partnerem Księżnej (w tej roli na warszawskiej scenie wystąpi Allison Cook, sopran dramatyczny) jest Pracownik Pralni (tenor), główna bohaterka śpiewa sugestywną "arię fellatio". Właśnie na tej nazwanej z łacińska czynności przyłapano prawdziwą księżnę Argyll, a dowody jej zdrady zapisane na polaroidowym zdjęciu (były lata 60.) o mało nie spowodowały przewrotu politycznego - o bycie jej kochankiem podejrzewano kilku ministrów brytyjskiego rządu.

Na zapleczu sceny głównej

"Powder Her Face" to raj dla scenografa ze względu na zmieniający się czas akcji: najpierw rozgrywa się ona w roku 1990, potem w 1934 i dwa lata później, następnie przeskakuje w lata 50. i 70., by powrócić do ostatnich lat życia lady Margaret (libretto napisał Philip Hensher). - Raz jesteśmy w hotelu, raz w windzie, na ulicy, na stacji benzynowej, to wszystko pokazujemy przez obraz, rekwizyty, stroje, inspirując się wnętrzami i modą w Anglii konkretnych lat. Będą więc perfumy Joy w buteleczce wzorowanym na autentycznym obiekcie, którego używała Księżna, samochód z 1958 i aparat marki Polaroid. Robimy operę dokumentalną - mówi scenograf Boris Kudlicka (scenografia powstaje oczywiście w znakomitych pracowniach rzemieślniczych Teatru Wielkiego). Co ciekawe, spektakl będzie rozegrany na zapleczu sceny głównej, na której usiądzie w półkolu publiczność - według pomysłu Kudlicki ma się ona stać niemym uczestnikiem sądu nad Księżną.

Argentyński dyrygent Alejo Perez, który przygotowuje spektakl od strony muzycznej, podkreśla kunszt kompozytorski Adesa, którego partytura jest pełna błyskotliwych odniesień do historii muzyki europejskiej, ale słychać w niej również tango, a wszystko to ma głębokie uzasadnienie dramaturgiczne. - Ten kompozytor ma świetne wyczucie sceny - mówi Perez.

Mariusz Treliński jest w swoim żywiole. - Zawsze uwielbiałem "Bulwar zachodzącego słońca". Kiedy znalazłem Allison Cook do roli Księżnej, pomyślałem, że operą Adesa po latach odpowiemy na tamtą hollywoodzką szmirę - śmieje się reżyser.

U boku Allison Cook wystąpią Kerstin Avemo, Leonardo Capalbo i Peter Coleman-Wright, każde z nich wcielając się w kilka różnych postaci. Spektakl powstaje w koprodukcji z teatrem La Monnaie w Brukseli. Premierze towarzyszyć będzie wystawa zdjęć Roberta Wolańskiego "Wokół "Powder Her face"", przedstawiająca portrety solistów, realizatorów oraz zakulisowe kadry z prób. Kompozytor przyjedzie do Warszawy 8 maja i zagra na fortepianie na koncercie "Ades and His Face", w którym wezmą też udział Agata Zubel i Maciej Grzybowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji