Donjuanizm jako krytyka epoki
Przypadkiem odnaleziona, młodzieńcza sztuka Czechowa, odkryta została dla teatru przez Francuzów. W roku 1956, w trzydzieści trzy lata po opublikowaniu tekstu, wystawił ją Vilar pt. "Ce fou de Platonov". Odtąd zaczyna się jej kariera teatralna: inscenizacje rosyjskie, angielskie, włoskie. Obecnie przyszła kolej na inscenizację polską w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Tak więc, rzecz paradoksalna, odkryto i dla nas - na Zachodzie! - literaturę rosyjską.
Płatonow jest konspektem całej późniejszej twórczości teatralnej Czechowa. Tkwią w tej młodzieńczo nieporadnej sztuce wszystkie niemal warianty sytuacji i bohaterów z okresu dojrzałości. A wszystko ukazane ostrzej, w przerysowaniu, bez zacierania konturów nieuchwytnymi nastrojami. Wszystko przechylone bardziej ku grotesce niż tragedii. Nic dziwnego, że sztuka ta nagle zaczęła fascynować. W momencie, kiedy padło pytanie, jak możliwy jest Czechow w dzisiejszym teatrze, pojawił się tekst, w oparciu o który pokusić się można o odpowiedź.
Płatonow jest rosyjską wersją Don Juana. Jest to Don Juan bardzo współczesny, dla którego uwodzenie kobiet nie jest celem, lecz środkiem. Donjuanizm Płatonowa jest swoistą krytyką środowiska, systemu, epoki. Ten wrażliwy i nieprzeciętnie inteligentny nauczyciel wiejski, postać niebanalna, choć pełna nieco kabotyńskiego uroku, postanowił dowieść sobie, że żyje w czasach jałowych, wśród skarłowaciałych ludzi, w epoce bez idei i bez perspektyw. Jego kłopoty z kobietami wynikają z pasji poznawczej. Każde rozczarowanie urasta do triumfu, jest bowiem eksperymentem negatywnym, utwierdzającym tezę egzystencjalną, jaką nosi w sobie Płatonow. Zresztą słowo "rozczarowanie" jest tutaj nie na miejscu. Płatonow bowiem nie może się rozczarować. Jego sceptycyzm nie jest pozą lecz wynika z refleksyjnej postawy wobec świata, w którym żyje. A otacza go cuchnący, tępy pełen dewocji i zakłamania, absolutystyczno-konserwatywny świat rządów Alexandra III. W stosunku do tych czasów formuła "cuchnąca epoka" świadczy raczej o trzeźwym spojrzeniu niż o egzaltacji.
Ale nie jako dokument historyczny interesuje nas dzisiaj Płatonow. Bohater tej sztuki nie jest dla nas ani postacią historyczną ani tylko rosyjską. Jest nader współczesną konstrukcją antybohatera postacią, która nie może się zrealizować. Płatonow, moim zdaniem, to doskonały przedstawiciel współczesnej nieokreśloności... To bohater doskonalej, niestety jeszcze nie napisanej, współczesnej powieści. Przez nieokreśloność rozumiem dzisiejszy stan naszego społeczeństwa - mówi jedna z osób sztuki. Otóż czas tej "współczesnej powieści" przyszedł dopiero obecnie i dlatego Płatonow kojarzy się nąm z tyloma naraz postaciami literackimi jakby był napisany przez Becketta i Ionesco. Mrożka, Frischa i Osborne'a.
Jest to "człowiek w swoim rodzaju", jak mówi o nim Czechow i jakby mógł o nim powiedzieć Różewicz. Chce protestować przeciw życiu, które stanęło, pogrążając się w nudzie i próżniactwie. Przeciw chandrze, pustce towarzyskich rozmów. Drażni go to co dzisiaj nazywamy stabilizacją i zjawiska jej towarzyszące, "przekreślony romantyzm", minimalizm. Jednocześnie sam smakuje w tym życiu, gardzi nim ale nie potrafi się od niego oderwać. Pociąga go czysta wegetacja, picie, jedzenie, spanie. Jest w miarę cyniczny, ale jest to cynizm wyniesiony z doświadczenia. My zmądrzeliśmy w odniesieniu do kobiet, a zmądrzeć w odniesieniu do kobiet to znaczy unurzać w błocie i kobietę i siebie samego. Płatonow nie chce stać się lepszym, lecz bardziej świadomym. Być łajdakiem i jednocześnie nie chcieć sobie zdać z tego sprawy - mówi - to straszna cecha rosyjskiego łajdaka. Dla Płatonowa świat zaczyna się wraz z nim, nie wierzy w przekazywalność doświadczenia, wartość dla niego ma tylko to, co sam wypróbował. Ale to co wypróbował nie wystarcza jako przesłanka działania i dlatego Płatonow przeżywa nieustannie swój dramat niemożności. Świat rysuje się mu jako "potworny galimatias",jako pustka ukrywająca swoją istotę. Pozostaje jeszcze demaskowanie tej pustki i zakłamania, pasja szczerości, jedyna Pasja Płatonowa. Bo uwodzenie kobiet nie jest jego pasją. Jest to Don Juan intelektualista, jak bohater sztuki Frischa. Jest skazany na kobiety, mimo że ich unika. Jego niebanalny stosunek do życia działa na nie jak magnes."Byłem wolny jak wiatr, a teraz leż tutaj i oddawaj się marzeniom... Miłość... Amo, amas, amat! Wpadłem..". Ten donjuanizm mimo woli czyni z Płatonowa postać absurdalną i zarazem bardzo komiczną. Ten Don Juan zdobywa kobiety rezonerstwem, moralizującym frazesem. "...Rozmawiałem z panią dlatego, że uważałem panią za mądrą, myślącą kobietę. Jakże głęboko sięga pani zepsucie! Czyż każda miłość musi się mieścić w ramach wiadomego rodzaju miłości? Moja miłość jest dla mnie tysiąc razy droższa niż ta,która pani przyszła do głowy."
Płatonow jest zatem nie tylko Don Juanem intelektualnym, ale zarazem Don Juanem absurdalnym, który kwestionuje wciąż siebie samego jako Don Juana. "Chcę pani powiedzieć jedno: po co? Ten nielegalny stosunek to twoje nieszczęście, twoje minimum, twoja zguba!" Płatonow wciąż marzy o większej skali dla siebie i innych, życie bez ambicji fascynuje go, ale zarazem przytłacza. Trawi go kompleks zmarnowanego życia. "Mam dwadzieścia siedem lat i nic się nie zmieni - nie przewiduję zmian! - gdy będę miał trzydzieści, a później... Tłusta opieszałość, otępienie, obojętność wobec wszystkiego, co nie jest sprawą zmysłów - i potem śmierć..."
Płatonow obłąkany z nudy, Płatonow "chory na Płatonowa". Płatonow, który boi się życia i dlatego rzuca mu wyzwanie, Płatonow intelektualista,którego kochają wszystkie kobiety i który krzywdzi je broniąc się przed ich miłością, Płatonow śmieszny i podły i rozumiejący swoją podłość - cóż to za szansa dla aktora! Zwłaszcza, kiedy tym aktorem jest Holoubek. Tylko że Płatonow nie jest sam i jego teatralna egzystencja zależna jest bardziej niż w jakiejkolwiek innej sztuce od koncepcji reżysera i od aktorskiej dyscypliny współgrających. A właśnie tego zabrakło w Teatrze Dramatycznym. Hanuszkiewicz zaprezentował się jako reżyser indolentny, zbyt mało subtelny, bez decyzji w dziedzinie stylu i gatunku. W świetle spektaklu pozostaje tajemnicą czego właściwie chciał reżyser, czy farsy, czy dramatu psychologicznego, czy współczesnej groteski, czy może czegoś jeszcze innego. Szansa nowego odczytania Czechowa została zignorowana albo utopiona w nieudolności. Kalinowski (Głagoliew) i Jaworski (Trylecki) byli postaciami rodzajowymi, Traczykówna (Sasza) bohaterką psychologicznego dramatu na serio. Lutkiewicz (Osip) byłby równie na miejscu w sztuce Ostrowskiego; Paluszkiewicz grający syntetyczną osobę zlepioną przez reżysera z kupca Bugrowa i Pietrina jest postacią niezrozumiałą i najlepiej, gdyby jej w ogóle nie było; Danuta Kwiatkowska (Anna Wojnicew) grała (źle) kobietę z dramatu Żeromskiego: Stoor (Mikołaj) i Wyszyński (Sergiusz) - postaci farsowe. Wart zapamiętania był epizod Wronckiego (Marko) i rola Czyżewskiej (Sonia), która potrafiła być partnerką Holoubka, utrafiając w tonację groteskowo-melodramatyczną poddaną przez tego aktora.
Holoubek zgodnie z intencją przekładu Tama odruszczył Płatonowa. U Czechowa, mimo prześwitującego przez nią "stereotypu" człowieka nieprzystosowanego, jest to i jednak postać bardzo rosyjska. Mógłby ją zagrać np. młody Abrikosow z Teatru im. Wachtangowa, aktor kreujący rolę tytułową w sztuce "Foma Gordiejew" Gorkiego. Potrafił on być w jednej osobie ruskim Hamletem, tołstojowskim Chrystusem i swoistym wschodnim okazem angry mana. Holoubek nadał swej postaci zgoła nierosyjską lekkość, wschodniej chandrze cechy intelektualnego znudzenia. Był znów na swój sposób lekki. Tę cechę jego aktorstwa analizowaliśmy, oglądając go w roli Goetza. Tym razem jednak słynna lekkość Holoubka ma inną funkcję, służy do przekazania uroku "niebanalnego mężczyzny" a zarazem do ujęcia w ironiczny cudzysłów całej postaci. Jego próżniactwo nie ma charakteru wegetatywnego, lecz filozoficzny; pogrąża się w lenistwie nie z ospałości,lecz dlatego,że nie znajduje uzasadnienia dla robienia czegokolwiek. Wszystkie doświadczenia tego współczesnego Don Juana potwierdzają tę postawę. Potwierdzają tak dalece,że nie bardzo wierzymy pogróżkom, które rzuca w obłędzie: "Wszystkie kochają... Gdy wyzdrowieję, to zdeprawuję... Dawniej dobre słowa mówiłem, a teraz zdeprawuję..". Płatonow nie może się zrealizować jako Don Juan, ponieważ nie chce przyjąć do wiadomości, że wartość erotyczna kobiety nie musi się pokrywać z jej wartością ludzką a nawet estetyczną...
Płatonow został rozegrany na wielkiej scenie i scenograf nie zrobił nic aby zmniejszyć jej skalę. Przeciwnie, dekoracje Pankiewicza fałszywie zmonumentalizowały przestrzeń. Aktorzy grali w rozproszeniu, reżyser wymyślał absurdalne arrangements aby tylko coś się działo w tej pustce (np. w scenie ogrodowej każe krążyć Czyżewskiej wokół ławki, etc). Muzyka Blocha, pomyślana zapewne jako ironiczny cudzysłów, brzmiała przeraźliwie na serio i wchodziła zawsze w nieodpowiednim momencie. Czym mógłby być Płatonow dla współczesnego teatru, o tym możemy się przekonać powracając do tekstu.