Artykuły

Witkacy pod Lupą

Znużenie i rozczarowanie przygodą w sztuce może okazać się niebezpieczne. Ale to, co groźne, fascynuje. Dokąd zaprowadzi nowa, teatralna wersja "Macieja Korbowy i Bellatrix" Witkacego pod opieką reżyserską Krystiana Lupy? Premiera w Łaźni Nowej we wtorek 28 kwietnia o godz. 18 - pisze Gabriela Cagiel w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Grupa dwudziestokilkulatków w krakowskiej PWST wystawia w 1993 roku spektakl dyplomowy pod opieką Krystiana Lupy, swojego teatralnego przewodnika. Chyba nikt nie może spodziewać się tego, że doświadczenie okaże się na tyle silne, że powróci do latach z wzmożoną siłą, a dawni studenci nakłonią swojego mentora do zanurzenia się w szalony eksperyment. Jak przed laty i tym razem na spektakl składać mają się dwie części "Materia Mityczna" i "Materia pierwotna".

- Właściwie nie wiadomo, czy jest to marzenie aktorów, czy postaci. Nie wiadomo też, do jakiego stopnia to pragnienie, żeby te postaci dalej żyły, się ziści - zastanawia się Krystian Lupa, który tworzy z aktorami "Materię Mityczną".

- Projekt i chęć zrekonstruowania spektaklu koresponduje z tematem zawartym w dramacie. Tam postaci też zbierają się i próbują zrobić coś, co w pewnym sensie jest skazane na bardzo duże ryzyko niepowodzenia. Dramat opowiada o tym, jakie są tego konsekwencje - mówi Tomasz Węgorzewski, który czuwa nad "Materią pierwotną", dla której punktem startowym jest pamięć, a raczej wspomnienia spektaklu sprzed lat.

- Najciekawsze jest chyba to, że po dwudziestu latach ludzie cofają się w jakimś dziwnym wspomnieniu. Co więcej, chcą to wspomnienie powtórzyć jeszcze raz. Zmierzyć się z nim, zdając sobie sprawę z tego, że bagaż ich doświadczeń będzie kierował w rezultacie tą realizacją. Ich konsekwencja, upór i dążenie do tego, żeby to zrealizować, jest w rezultacie czymś totalnie fascynującym. Nigdy wcześniej nie było czegoś takiego - mówi Tomasz Węgorzewski, który przygotowuje "Materię pierwotną".

W teatralnej rekonstrukcji, a może raczej w zupełnie nowej wersji spektaklu, spotykają się koledzy i koleżanki sprzed lat. Ich ścieżki zawodowe i życiowe potoczyły się bardzo różnie. Pomysł odżywa po latach po zamieszczeniu sentymentalnego zdjęcia na Facebooku. Jak odczuwa się to doświadczenie powrotu? - To odkrywanie innego smaku odbytej dawno temu podróży. Wycieczka jest dziwna, pokrętna, ale też bardzo kolorowa. Coś, co nas fascynowało przed laty, być może nas już męczy, a to co wtedy wydawało się nieciekawe, teraz jest szalenie interesujące i podniecające - opowiada Tadeusz Łomnicki, który należał do głównych inicjatorów tego niecodziennego, teatralnego projektu. - Ten szlak się trochę zmienił, my się zmieniliśmy, a Krystian zachowuje się bardzo podobnie. Nadal jest absolutnym mistrzem, wciąż nas zaskakuje. Jest jeszcze bardziej skoncentrowany, skupiony, jeszcze bardziej wie, czego chce. Te ostatnie dwa tygodnie z nim, po kilku miesiącach błądzenia we mgle ta maszyn zaczyna w bardzo krótkim czasie działać, bo dopiero ostatnie dni nadają kurs tej wędrówce - tłumaczy Łomnicki.

- Kontekst i optyka tego, gdzie dzisiaj jesteśmy, jest inna niż była w 1993 - zgadza się Paweł Deląg, którego widzowie, którzy mieli okazję oglądać dyplom sprzed lat, ponownie zobaczą w roli Macieja Korbowy. - To zderzenie się z bardzo trudnym materiałem, mocne i wymagające spotkanie z Witkacym. Jego cała filozofia i koncepcja sztuki opierała się na tym, że dziwne, że coś jest, a nie to, że czegoś nie ma. To pytanie w pewien sposób jest takim pytaniem zerującym - zmusza do redefinicji mojego stosunku do świata - kim jestem, co jest dla mnie istotne, dlaczego zajmuję się aktorstwem i czego pragnę w przyszłości? Te osobiste pytania wynikają chyba z tego, że Witkacy bardzo usilnie i dociekliwie wdzierał się w tajemnicę istnienia, absolutu, nicości i mnie wobec niego. Nasi bohaterowie, grupa Korbowego założyła sobie, że tak trudno jest złapać i zdefiniować to coś nazywanego życiem. W myśl dramatu najważniejsze są stany chwilowe, przeżywane tu i teraz. Przez intensywność tego doznania czegoś doświadczamy i być może zbliżamy się do jakiejś tajemnicy - wyjaśnia Deląg.

Występują: Małgorzata Maślanka, Barbara Szotek-Stonawski, Agnieszka Trzyna, Joanna Żurawska-Federowicz, Paweł Deląg, Marcin Grzymowicz, Tadeusz Łomnicki, Artur Rzegocki oraz Radosław Krzyżowski. Kostiumy: Piotr Skiba. Produkcja: Teatr Łaźnia Nowa oraz warszawski Teatr IMKA.

Premiera w Łaźni Nowej we wtorek 28 kwietnia o godz. 18. Kolejne spektakle 29 i 30 kwietnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji